Rozdział 21

13K 404 165
                                    

Milly

Wybrali się na randkę.

Miles wraz z Gisele.

Powiedzieli, że idą na kolację, podczas gdy ja miałam świętować osiemnaste urodziny w domu mężczyzny.

Było już po dwudziestej trzeciej, a impreza trwała w najlepsze. Zjawili się na niej wszyscy, których tu dziś zaprosiłam wraz z osobami towarzyszącymi. Szykowałam się na ten dzień cały tydzień, kupując kolorowe dekoracje, kaloryczne jedzenie i inne duperele, ale teraz nie czerpałam z tego przyjemności.

Po salonie walały się kolorowe balony i zużyte plastikowe kubeczki. Aktualnie w głośnikach leciało „Beggin" od Madcon, a ludzie tańczyli w całym domu, bezwstydnie się o siebie ocierając. Nie był to dla mnie nowy widok, dlatego niemalże nagie piersi czy namioty w spodniach facetów nie robiły na mnie większego wrażenia.

Moją głowę i tak zalewała tylko jedna myśl, a zwała się ona: „Randka Milesa i Gisele".

Jak on mógł mi to zrobić, po tym jak spędziliśmy czas w piątek? Dziś z samego rana, gdy tylko się obudziłam, mama oznajmiła mi z uśmiechem na twarzy, że „jej mężczyzna" zaprosił ją na randkę.

Na pieprzoną randkę!

Chciało mi się krzyczeć.

Jak ten dupek mógł mi to, do kurwy, zrobić?!

Dobrze, iż miałam znajomych wśród starszych roczników, którzy z radością kupili alkohol, gdy tylko podarowałam im pocałunek w policzek w ramach zapłaty.

Siedziałam na kanapie i właśnie przechyliłam flaszkę, pijąc bezpośrednio z gwintu. Odsunęłam ją od swoich ust, które następnie przetarłam wierzchem dłoni.

Jejku, jak bardzo chciało mi się tańczyć!

– Uwaga! – powiedziałam głośno, przekrzykując muzykę, a zebrani natychmiast na mnie spojrzeli. – Jako wasza solenizanta, postanowiłam dać wam od siebie prezent! Zejść mi z drogi!

Rzuciłam szklaną butelkę na podłogę, nie przejmując się, że jej zawartość się rozlała. Przede mną ludzie rozchodzili się na boki jak morze czerwone. Zachęcali mnie gwizdami i brawami.

W salonie słychać było pierwsze słowa utworu „I Wanna Be Your Slave" zespołu Måneskin. Stanęłam na krześle, każąc pogłośnić muzykę. Wspięłam się na blat stołu jadalnianego, kopiąc na ziemię wszystko to, co się na nim znajdowało.

– No, na co czekacie, nagrywać! – wrzasnęłam, a potem wybuchłam śmiechem. – Dziś robię za waszą osobistą striptizerkę, pieprzone zjeby!

Powoli ściągnęłam swoją przeźroczystą, fioletową bluzeczkę, pozostając w samym czarnym staniku. Nieumyślnie odsłoniłam przed tłumem swoje ciało, które było oznaczone czerwonymi plamkami pozostawionymi przez Milesa. Rzuciłam górną część garderoby na oślep w tłum, który znów wiwatował, zachęcając mnie do ściągnięcia dolnej partii ubrań.

Słyszałam pytania typu: „Kto zostawił na tobie te malinki?", „Kto jest szczęściarzem, przed którym rozkładasz nogi?", „Pójdziesz ze mną później do łóżka?", „Jak ma na imię facet, który cię ma?".

Przymknęłam oczy, chwytając za rozciągliwą gumkę od dresowych spodni marki Gucci. Naprawdę miałam wywalone w swój dzisiejszy wygląd, dlatego nie przykładałam do niego szczególnej wagi, przez co efekt był dość niechlujny.

Imprezy nie odwołałam, bo chciałam się napić, a samej to przecież byłoby mi smutno.

– Dajesz, Milly, dajesz! – krzyknął ktoś. – Zakręć tyłkiem!

Epic Girl [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz