Rozdział 6

18.8K 552 454
                                    

Miles

Od incydentu z pocałunkiem minęło pięć dni. Próbowałem porozmawiać z Milly o wszystkim jeszcze raz, ale na spokojnie, gdy emocje opadną, jednak ona nie dawała mi szans. Zwinnie mnie unikała, co działało mi na nerwy. Od tamtego dnia przed klubem nie spojrzała mi w oczy. Podobało mi się, że przestrzegała zasad, które jej narzuciłem, ale mógłbym z nich zrezygnować, byleby nie traktowała mnie jak powietrze.

Pracowałem właśnie w garażu, grzebiąc pod maską samochodu. Dłonie miałem brudne od smaru. Dłubałem w części, która ostatnio nie pracowała sprawnie. Podniosłem głowę, słysząc kroki na schodach. W drzwiach stanęła Gisele w pomarańczowej koszuli nocnej.

– Za ile kończysz? – zapytała mnie. – Jest już po dziesiątej.

Rzuciłem klucze na szafkę z narzędziami, podchodząc do niej. Nachyliłem się, żeby ją pocałować, ale kobieta pociągnęła nosem, krzywiąc się. Odepchnęła mnie palcem ze wstrętem, robiąc krok w tył.

– Śmierdzisz, nie podchodź do mnie przed porządną kąpielą.

Zaśmiałem się, kiwając głową. Przejechałem po jej ciele wzrokiem. Była zjawiskowa i miałem szczęście, że ktoś taki zwrócił na mnie uwagę. Posiadała niebieskie oczy, zadarty nos, kształtne usta i ładny uśmiech. Mimowolnie w głowie stanęły mi obrazy jej córki. Złapałem się na tym, że już zaczynałem je do siebie porównywać.

Musiałem przestać i zrozumieć, która kobieta była dla mnie. Mój fiut nie mógł kierować moimi wyborami.

– Przepraszam, kochanie – powiedziałem, podchodząc do biurka i wyłączając radio. – Będę się zbierał za chwilę na górę. Upewnię się jeszcze, że wszystko działa.

– Czemu po prostu nie oddasz go do mechanika? Zaoszczędziłbyś czas, który mógłbyś poświęcić w łóżku ze swoją ukochaną. Wiesz, że zawsze jestem na ciebie napalona.

Nie mogłem pojąć, jak ta kobieta mogła być wiecznie chętna. Prawie w każdej rozmowie nawiązywała do seksu i robiła dziwne podteksty nawet w ciągu dnia. Nie to, że nie miałem na to energii, czy byłem za stary, ale lubiłem spędzać też czas na nic niewnoszących rozmowach, leniuchowaniu na kanapie lub wspólnym gotowaniu. Nie wszystko musiało sprowadzać się do pieprzenia.

– Lubię grzebać w samochodach, relaksuje mnie to – wyjaśniłem, patrząc na ilość oleju. – Pozwól mi się tym cieszyć, dobrze? Wynagrodzę ci to innym razem.

– W porządku– rzuciła, machając ręką i obracając się na pięcie, by udać się na piętro. – Rób, co chcesz. Nie przeszkadzam ci już. Idę spać, więc dobranoc. Kocham cię – dodała jeszcze.

– Też cię kocham – zawołałem za nią.

Czy mówiłem szczerze?

Czy uczucie miłości od zawsze było takie... schematyczne?

– Musze być niepoważny. O czym ja w ogóle myślę? – zapytałem sam siebie, a następnie skupiłem uwagę na silniku przede mną.

Te głupie myśli do niczego mnie nie zaprowadzą i musiałem czym prędzej o nich zapomnieć. Wydawało się, że lata, w których miłość była intensywna i pełna pasji, dawno przeminęły. Czasami człowiekowi było lepiej ze świadomością, że przynajmniej miał ciepłe ramiona, w których mógł zasnąć po ciężkim dniu, stabilny dom i że nie umrze w samotności. Była to bezpieczniejsza opcja niż gwałtowność dwóch serc, które chciały tylko brać.

Przed oczami stanął mi obraz siedzącej na masce samochodu Milly. Potraktowałem ją okrutnie po tym, jak się pocałowaliśmy. Gdy nasze usta zetknęły się po raz pierwszy, czułem, że ona nie ma bladego pojęcia, co robi. Na samą myśl, że mogłem skraść jej pierwszy pocałunek, zrobiło mi się cieplej.

Epic Girl [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz