Rozdział 4

15.1K 545 494
                                    

Milly

Pogoda na dworze dopisywała, dlatego rodzice Milesa postanowili usadzić nas na tarasie z tyłu domu. Stół nakryty był eleganckim granatowym obrusem. Przy każdym krześle leżały talerze, różnego typu sztućce oraz kieliszki. Było wino, soki, sałatki, owoce, sery i wędliny. Świece paliły się jasno, tak jak lampki na drzewach i lampki solarne wbite w ziemię. Wszystko dopełniał bukiet filetowego bzu.

Zostałam posadzona obok Gisele, w czym pomógł mi Billy odsuwając i przesuwając dla mnie krzesło jak prawdziwy dżentelmen. Posłałam mu wdzięczny uśmiech, gdy ukłonił się elegancko.

– Dla pięknej pani wszystko – powiedział zadowolony i oddalił się do miejsca obok żony, by dla niej również przysunąć krzesło. – Prawda, Kendall?

– Stary podrywaczu – zaśmiała się, klepiąc mężczyznę w ramię, a ten tylko wzruszył ramionami. Pocałował ją w skroń, siadając. – Wybacz, aniołku – przeniosła wzrok na mnie – mój mąż dalej myśli, że ma dwadzieścia lat i wszystkie kobiety będą przed nim padać.

– Wystarczy, że padniesz tylko ty – droczył się, przez co zarobił ostre spojrzenie Kendall. Uniósł ręce w formie poddania się. – No dobrze, już nie będę. Ale przemyśl to, co powiedziałem, wiesz, że jestem zawsze chętny na... Tak, tak koniec tematu. Wszystko dla ciebie. Więc... Komu polać winka? Doskonały rocznik. Milly?

Podobała mi się ich relacja. Ukradli moje uznanie w ciągu ostatnich dwudziestu minut odkąd ich poznałam. Przy nich czułam się dobrze i dawno nie uśmiechałam się tak, jak teraz. Była to cholernie miła odmiana od ciągłych kłótni i napiętej atmosfery panującej w domu Milesa. Gdybym miała mieć kiedyś męża, chciałabym, żeby nasza więź była taka jak ta Kendall i Billego.

– Chętnie się napiję...

– Ona nie pije, tato. Ma siedemnaście lat.

Spojrzałam groźnie na Milesa. Jakim prawem mówił coś takiego? Nie był moim ojcem i nie mógł dyktować tego, co mi wolno, a czego nie. Gisele była obok niego i także przyglądała się Milesowi.

– Och, daj spokój, Miles. Niech dziewczyna napije się jednej lampki – przekonywał Billy, nalewając mi do kieliszka czerwonego wina. – Od tego nic się nie dzieje. Włosi piją tak dla zdrowia.

– Posuwasz się za daleko – odezwała się Gisele do Milesa. – Milly to nie takie niewinne dziecko, żaden z niej aniołek. Zdarzało się jej pić dużo gorsze w skutku alkohole. Kieliszek wina to dla niej pestka.

Suka.

Oczywiście, że musiała wykorzystać sytuację do upokorzenia mnie na oczach rodziny Milesa i samego Milesa. Nie przegapiłaby tak idealnej okazji do powiedzenia innym słów, które nie były mi sprzyjające. Chciała zrobić ze mnie tą najgorszą.

Zaśmiałam się, zakrywając dłonią usta. Wszyscy na mnie spojrzeli.

– Kto w moim wieku nigdy nie eksperymentował z alkoholem, nich pierwszy rzuci kamieniem. – Wzięłam kieliszek z winem nalanym do połowy i zakręciłam nim. – Mamo, czy kiedyś przyszłam do domu i rzygałam? Nie. Czy znalazłaś u mnie wódkę, wino lub cokolwiek? Też nie. Czy kiedyś upiłam się aż tak, by nie móc z tobą rozmawiać? Nie, za każdym razem, jak jestem na imprezie, odbieram od ciebie telefony i prowadzimy spójną konwersację. Czasami zdarza mi się wypić okazjonalnie, ale piję z głową.

Billy klasnął w dłonie i głośno się śmiał, a Kendall puściła do mnie oczko. Kobieta sprawiała wrażenie inteligentnej. Mogła się właśnie domyśleć, że nie miałam najlepszych relacji z mamą. Musiała to wyłapać z naszego zachowania i chyba właśnie zyskałam sojuszniczkę.

Epic Girl [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz