XXX
Do godziny 17 byłem zdenerwowany nie wiedział już co mam ze sobą zrobić. To wszystko nie mieściło mi się w głowie.
Miałem mało czasu żeby się przygotować. Żeby opracować plan jak to wszystko przekazać Markowi i wytłumaczyć by nie miał mi tego za złe, że ukrywałem tyle rzeczy przed nim.
Kiedy Ania przesłała na mój telefon adres od razu udałem się we wskazane miejsce. Nie czekałem ani chwili dłużej. Z tyłu głowy miałem gdzieś to, że muszę uważać, że może mi się coś stać, albo co gorsza Markowi. Oni są dość nie obliczalni.
Wszystkiego można się po nich spodziewać dlatego też bałem się tego co zastane na miejscu.Jadąc myślałem tylko o nim. Kiedy wysiadłem z samochodu też powtarzałem sobie w myślach, że robię to wszystko dla niego.
Wskazane przez nich miejsce było opuszczoną fabryką. Tak na dobrą sprawę byłem już tu kiedyś. W końcu jakby nie patrzeć utrzymywałem kiedyś kontakt z nimi. Współpracowaliśmy....
I znowu los spycha mnie na te złe tory kiedy postanowiłem już, że się odłączę od nich.
Czekałem teraz samotnie w ciszy. Kiedy to dostrzegłem osobę wyłaniającą się z za rogu. Długie ciemne włosy ją zdradziły.
Czyżby to znowu Ania hmmm?Wyprostowałem się i czekałem aż podejdzie.
-Jesteś już-bardziej stwierdziła niż spytała.
-Jak widać. Gdzie jest Marek? Mam nadzieję, że nic mu nie zrobiliście..-spojrzałem jej prosto w oczy, lecz ona odwróciła głowę. Wyglądało to trochę tak jakby mnie unikała. W sumie to bym się jej nie dziwił.
-My? My mu nigdy nic nie zrobiliśmy to wszystko tak na prawdę twoja wina. Dzisiaj będziesz się tłumaczył przed nim. A on sam już uzna czy będzie się chciał do nas dołączyć czy nie. Z resztą ty też powinieneś przemyśleć dobrze swoją decyzję. -Powiedziała i ruszyła w kierunku budynku.
Podążałem za nią, już nie siliłem się na żadne kłótnie. Trochę ciężko było mi to zaakceptować, ale po części miała ona racje.
Przechodziliśmy przez różne pomieszczenia większość była mi znana. Choć nie powiem trochę się tu też pozmieniało od mojej ostatniej wizyty. Po tym wyjeździe z Markiem na wakacji wszystko się zmieniło. Byłem zbyt podejrzany. Ciężko było by to wszystko ukrywać dalej w tajemnicy. On sam wielu rzeczy się domyślał. Nie jest głupim naiwnym dzieckiem. Nie da mu się wmówić wszystkiego. Nie mam mu tego za złe bo to nie jego wina.
Kiedy w końcu dotarliśmy do miejsca końcowego spostrzegłem Marka. Od razu do niego podbiegłem. Jednak on nie cieszył się tak bardzo jak ja. Najwidoczniej już zdążyli nim zmanipulować.
-Wytłumaczcie mi w końcu o co w tym wszystkim chodzi. Mam dość słuchania waszych marnych kłamst. Jakie tajnice kryjecie o co w tym wszystkim chodzi ? -spytał. Zdziwił mnie.
Nigdy aż tak bardzo chyba nie chciał poznać prawdy. Sam zwlekałem z tym by go z nią zapoznać . Chciałem czekać jak najdłużej się da. Myślałem, że tak będzie lepiej. Bałem się jego reakcji.-Przyznaję, że za długo wlekałem z prawdą dlatego tu jesteś. Rozumiem też, że to co teraz usłyszysz może być dla ciebie wielkim szokiem więc lepiej ochłoń, skup się na moich słowach i przygotuj bo ta opowieść może trochę dłużej potrwać. Żeby ci to wytłumaczyć muszę zacząć od samego początku...
Być może pamiętasz ja miałeś swój wypadek, jak pociąłeś się do nieprzytomności, jak straciłeś wiele krwi. Wtedy pojechałeś do szpitala. Potrzebowałeś dawcy choć twoja krew jest jedną z rzadszych dlatego ciężko było znaleźć dawce. Uznałem, że ja nim zostanę.
CZYTASZ
You changed me [KXK]
FanfictionStart->;31.01.2020 (czy coś koło tego) Koniec->;???? Marek po śmierci ojca nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości jednak przypadkowo spotyka swojego znajomego z dzieciństwa i on pomaga mu wyjść z kryzysowych sytuacji. A więc pierwsza k...