Samotność To Najgorsza Choroba

223 14 3
                                    

II

Samotność to najgorsza choroba...

Usłyszałem dźwięk telefonu dobiegający z salonu. Pobiegłem tam. Moim oczom ukazał się numer telefonu mojego ojca. Szybko odebrałem.

-Synku mam dla ciebie prezent z okazji twoich 9 urodzin-usłyszałem głos dobiegający ze smartfonu.
-okey nie mogę się doczekać.! -. odpowiedziałem podekscytowany.
-będę za godzinkę-kontynuował
-dobrze-odpowiedziałem, po czym się rozłączyłem i zgasiłem telefon. Nie mogłem się go doczekać. Ostatnio był u mnie z kilka lat temu. Tak dawno go nie widziałem. Bardzo się stęskniłem.

Mój tata miał mało czasu żeby mnie odwiedzać ponieważ pracował za granicą. Wolał dzwonić do mnie od czasu do czasu. Lubiłem z nim gadać.

Czekałem i czekałem na niego. Minęło 15 minut 30, godzina, dwie. Zacząłem się martwić. Nie Zadzwonił do mnie nawet żeby mnie poinformować że się spóźni. Trochę się wkurzyłem. Poczekałem jeszcze trochę. Zacząłem się nudzić.
Postanowiłem że włącze telewizor.

Przewijałem po kanałach. Włączyłem jakiś losowy. Wiadomości. Nudy, ale i tak niebyło nic ciekawego zostawiłem i poszedłem nalać sobie trochę wody.

Najnowsze informacje z ostatniej chwili.
Wypadek na autostradzie za Berlinem.
Z powodu roztapiającego się śniegu cysterna wpadła w poślizg i wjechała w auto osobowe co skutkowało wybuchem i pożarem. Jedna osoba zginęła, a jedna została poważnie ranna.

Usłyszawszy to wypuściłem szklankę z rąk. Roztrzaskała się na drobinki. Odłożyłem butelkę wody na blat kuchenny.

Nie to niemożliwe powtarzałem sobie w myślach. Podszedłem bliżej do telewizora i spojrzałem w ekran. Rozpoznałem szczątki tego samochodu. To auto mojego ojca.
Spłynęła mi łza po policzku.

Tato-wyszeptałem.

Pobiegłem szukać mamy. Wsiedliśmy w samochód zostawiliśmy mojego młodszego brata Roberta pod opieką babci a ja wybłagałem mamę żeby jechać z nią szpitala.
Podeszliśmy do recepcji i dopytaliśmy się o niego recepcjonistka odesłała nas do gabinetu doktora.
Nr 69.

-cz...y..czy... To prawda? - wyjąkała moja mama ze łzami w oczach.
-niestety.... Pani mąż nie żyje. - powiedział poważnym tonem.
Ukryłem twarz w dłoniach i zacząłem płakać.

Dryń...Dryń... -do moich uszu dobiegł odgłos znienawidzonego prze ze mnie budzika.
Obudziłem się z tego koszmaru, który niestety był wspomnieniem z przeszłości. Ten sen był taki realistyczny.

Nienawidziłem powracać do tamtych zdarzeń. To wywoływało we mnie smutek. I sprawiało mi to przykrość.

Wstałem z łóżka przeciągnąłem się. Nowy dzień, nowa nadzieja na leprze jutro.

Poszedłem do łazienki. Ogarnąłem się a później ubrałem. Dziś piątek czyli weekendu początek. Ale i tak trzeba iść do szkoły. Poszedłem do kuchni. Czekało tam już na mnie śniadanie. Zrobione przez bliską mi gosposie, Kasię.
Ponieważ po śmierci mojego ojca nie mieliśmy środków na utrzymanie moja mama wyjechała do Berlina a ja zamieszkałem u babci ponieważ nie chciałem opuszczać tego kraju. Po kilku latach kiedy się usamodzielniłem a mama zarabiała fortunę w euro wynajęła gosposie która będzie mi pomagać w obowiązkach domowych. Teraz mieszkam w małym mieszkaniu które kupiła mi rodzicielka.
Mama co miesiąc przysłała mi trochę pieniędzy bym miał z czego żyć. Sama też dosyć rzadko mnie odwiedza więc to było jedyne rozsądne rozwiązanie. A nie chciałem mieszkać z babcią więc tak wyszło.

You changed me  [KXK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz