XXIX
Znów otworzyłem swe oczy wcześniej zamknięte ze strachu i spostrzegłem, że to Łukasz.
Na początku się śmiał. Nie mógł przestać. W między czasie próbował coś powiedzieć.
-Żebyś.... Widział..... Swoją.... Minę. - mówił w przerwach pomiędzy śmiechem.
Walnąłem go w ramię żeby się uspokoił.
-No Maruś nie denerwuj już się tak. Widzisz. Nic tu nie ma - powiedział i mnie przytulił.
-Wiesz chociaż jak wrócić?
Kiedy zadałem to pytanie obydwoje na siebie spojrzeliśmy. Wiedziliśmy dobrze, że obydwoje nie znamy drogi powrotnej.
Przez kolejne pół godziny szukaliśmy samochodu.
Gdy go znaleźliśmy od razu zmęczeni już poszliśmy spać.
...
Wybudziłem się ze snu... Chciałbym żeby tak było. Był to jednak kolejny sen. Tym razem ten nie związany z rzeczywistością.Nie pamiętałem co się działo. Otwarłem oczy. Wszędzie było ciemno. Nie znałem tego miejsca. Nigdy tu nie byłem.
Poczułem, że mam związane ręce. Zaniepokoiło mnie to. Przestraszyłem się. Gdzie ja jestem? Co tu robię? Co ja zrobiłem? Czym sobie na to zasłużyłem ?Czyli jednak.....porwali mnie.
-Halo..? - powiedziałem. Usłyszałem odpowiedź tylko w postaci echa.
Wiem jedno.. Gdziekolwiek jestem, co kolwiek tu robię... Mam przejebane...
Gdy emocje trochę zeszły ze mnie poczułem pieczenie na szyi. Gdy ją jakimś cudem dotknąłem wyczułem pewne nierowności... Tak jak by ktoś mnie przeciął, ale znaczny czas temu.
Powoli zacząłem wszystko sobie przypominać i łączyć fakty. Nie było innego wyjścia ktoś mnie porwał, chciał zdobyć, tylko dlaczego? Czemu akurat ja?
Już wiedziałem kiedy i co się stało. Przed oczami miałem tą scenę gdy w lesie ktoś mnie chwyta i przykłada nóż do krtani.
Potem wpakowali mnie do jakiegoś wozu, może bagażnika i.... I jestem teraz tu. Sam jedyny w ciemności.. Na wielkiej hali.
Nie wiem ile czasu minęło, która jest godzina... Czy dzień czy noc.. Ile dni po ostatnich wspomnieniach? Życie z taką niewiedza samo w sobie jest niepokojące..
Po długim czasie usłyszałem odgłos. Dobiegał on z odległego końca hali. Dźwięk otwieranych ciężkich metalowych drzwi... Skrzypienie i huk. Po takiej przerażającej pustej ciszy aż zapiszczało mi w uszach. Poczułem powiew świerzego powietrza.
Światło, które wpadło do środka pomieszczenia nieznacznie je oświetliło. Dzięki jasności wiedziałem już jednak, że jest dzień. Zauważyłem dwie postacie, które weszły do środka. Wyraźnie o czym rozmawiały. Raczej o kimś.
Ich szept był dla mnie trochę nie zrozumiały ze względu na to, że każde słowo się niosło i przez to było mało wyraźne.
-On.. jeszcze... nie wie. Wiele rzeczy... nie wie... - powiedziała jedna osoba. - No chyba, że ktoś... I już go poinformował.
Szybko zorientowałem się, że to chodzi o mnie.
Zbliżyli się do mnie lecz ja udawałem, że jeszcze śpię. Nie wiem czy oni byli świadomi tego, że tak nie jest czy się nabrali. Było im to obojętne.
CZYTASZ
You changed me [KXK]
FanfictionStart->;31.01.2020 (czy coś koło tego) Koniec->;???? Marek po śmierci ojca nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości jednak przypadkowo spotyka swojego znajomego z dzieciństwa i on pomaga mu wyjść z kryzysowych sytuacji. A więc pierwsza k...