XI
Otwarłem oczy. Ujrzałem niebo przez które przebłyskiwało oślepiające mnie jasne promienie słońca. Wszystko mnie bolało. Czułem się połamany. Pewnie taki byłem. Rozejrzałem się delikatnie. Nigdzie nie było tych patolasów. Czyli można rzec iż jestem bezpieczny. Dostrzegłem coś jeszcze. Nigdzie nie było mojego plecaka. 🤦♂️ Czemu. Co ja zrobiłem... Chociaż nie szkoda mi tych książek. Coś się wymyśli. Spojrzałem na moją rękę. Ciekawa godzina... Spostrzegłem się że nie mam też mojego rolexa. Jacy złodzieje. Jak oni tak mogli... Za nic zrobić coś takiego. No super. To chociaż może zadzwonię po Łuka...
Ahh. Zapomniałem. Ku*wa. Przeklinam cię losie. Telefon miałem w torbie. I oni musieli go zabrać bo jak inaczej? Mój nowy iPhone poszedł się walić. Już nawet nie chodzi o cenę i koszty tylko o to że nie mam go kiedy jest mi on najbardziej potrzebny.Otarłem nos. Na swojej ręce ujrzałem ślady krwi. Na nogach i rękach miałem siniaki. Nie wiem ile już leżałem ile czasu minęło. Kiedy skończą się lekcje. Kiedy będzie przerwa. Zacząłem już odczuwać chłód. Bo jak by nie patrzeć była jesień i z jakieś pięć stopni na dworze. Obejrzałem wszystkie rany dokładnie.
No pięknie. Kto by się spodziewał że mają oni aż tyle siły... Do domu miałem kawał drogi. Siedziałem tak chwilę i zastanawiałem się co zrobić.
Nagle zadzwonił dzwonek. Wstałem i się oczepałem kiedy to ujrzałem przed sobą zgrabną postać pewnej dziewczyny.-Hej. Co ci jest? Wszystko okey? - spytała.
-Ttakk.. - odpowiedziałem zawstydzony.
-No przecież widzę że nie. Nie okłamiesz mnie. Pomóc ci?
-Jeśli możesz? - uległem tej pięknej istocie.
Jakby nie patrzeć była całkiem ładna. Miała brązowe włosy, niebieskie oczy i była dość wysoka. Podejrzewam że mogła być w moim wieku. Ubrana była w jeansy i jakąś krótką bluzkę. Na to miała założony beżowy płaszcz.
Całkiem w moim typie. Dobra Marek ogarnij się.Weszliśmy do szkoły. Czułem na sobie spojrzenie innych zapewne ze względu na mój wygląd. Widziałem jak ludzie zaczęli mnie obgadywać. Choć jak by nie patrzeć po za całym zakrwawionym nosem i kilkoma zadrapaniami byłem dobrze ubrany i nikt no przecież nikt nie mógł by się po mnie spodziewać że przed chwilą przegrałem jakąś bójkę w której nawet nie chciałem brać udziału. Powiedzcie kto by tak pomyślał?
Dziewczyna zaprowadziła mnie do pielęgniarki. Szczerze nie chciałem tam iść ale zrobiłem to po części dla niej. Pielęgniarka opatrzył mi rany. Złamany nos, i inne blizny po tym zdarzeniu.
Niebyło się oczywiście bez jej głupich pytań. A kto Ci to zrobił? Kiedy to sie stało? Gdzie? Czy wszystko okey? Czy dobrze się czuje?
Kiedy wyszedłem z jej gabinetu wszystko sie zaczęło. Ludzie zaczęli krzyczeć za mną i zaczęli się śmiać ze mnie. Po części dlatego że jestem pobity ale większość tych ludzi stanowiły osoby którym nie podobał się też mój kontent na moim kanale.-Co bogaczu ktoś ci spuścił lanie? - zapytał jeden. - A może ktoś chce się jeszcze dołożyć? - zapytał szkolny lider którego wszyscy słuchają. Po raz kolejny mnie otoczyli. Widownia stanęła w kółku wokół mnie i zaczęła wznosić jakieś okrzyki dopingujące dla tego przewodniczącego.
Lecz nagle do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka wyznaczającego koniec przerwy. Usłyszawszy go wszyscy się rozeszli po klasach a ja pobiegłem do szatni.Miałem tego wszystkiego dość. Zaszyłem się w jakimś kącie i zaczęłam wszystko to analizować co spowodowało u mnie łzy. Najpierw te koszmary w nocy, nie wyspałem się. Później szybko trzeba było biec na busa a potem ci głupki z niego mnie pobili. A teraz jeszcze to. Dziękuję bardzo. Łza spłynęła mi po policzku.
Włożyłem ręce do kieszeni od płaszcza. Tego płaszcza. Tego wybawicielskiego płaszcza który w swoich czarnych kieszeniach skrywa cuda.
Wyciągnąłem takie jedno cudeńko które pięknie się świeciło w blasku słońca które przedostawało się zza szyby.
Chwilę się nim pobawiłem. Później jednak stwierdziłem że nie mam po co więc wziąłem je porządnie do ręki i podwinąłem rękaw. Zrobiłem nacięcie. A potem jeszcze kilka. Strasznie mnie to odstresowywało. Dlatego jak by nie patrzeć uzależniłem się od tego. Dzięki temu czułem się lepiej. Czułem że żyłem. Skupiłem się na tej krwi wypływającej z nacięć i na ręce. Mój odpoczynek i rozluźnienie nie trwało wiecznie.
Nagle jednak zauważyłem cień zatem szybko zasłoniłem ranę rękawem.
Znów dostrzegłem tą samą dziewczynę która mnie dzisiaj zaprowadziła do pielęgniarki.
CZYTASZ
You changed me [KXK]
FanfictionStart->;31.01.2020 (czy coś koło tego) Koniec->;???? Marek po śmierci ojca nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości jednak przypadkowo spotyka swojego znajomego z dzieciństwa i on pomaga mu wyjść z kryzysowych sytuacji. A więc pierwsza k...