1/2 To Mój Prezent Dla Ciebie

48 5 76
                                    

Wyjaśnienie: 1/2 jest to pierwsza z dwóch  częsci ich przygód na wakacjach.
Natomiast 3/4 już trzecia część mini specjału.

XXIV

Termin wylotu przypadł na dzisiaj. Do samego końca nie wiedziałem gdzie lecimy. Łukasz jedynie mi powiedział, że będzie tam nawet ciepło. Posłuchałem więc go i spakowałem do swojej walizki ubrania na wiosnę. To znaczy większość to były dresy, ale znalazły się też jakieś krótkie spodenki czy czarne t-shirty z Calvina Claina.

-Masz już wszystko? - spytał mnie Łukasz. Poczym zabrał swoją walizkę i zaniósł do samochodu.

-Taaak chyba. - mimo to jednak zawsze o czymś zapomnę.  Nie moja wina, że jestem urodzonym sklerotykiem.

-A leki masz? - spytał. Jego twarz  zyskała dziwny wyraz. On już wiedział, że ja jak to ja zawsze zapomnę o tak na prawdę najważniejszym. Bo bez tych leków tyło gdy bym poczuł się gorzej i złapał mnie kryzys to nici z wycieczki. Dobry chumor poszedł by gdzieś. Choć jak by nie patrzeć Łukasz jest takim moim drugim lekiem na życie. Nie wyobrażam sobie lecieć samemu bez niego ta wycieczka nie miała by sensu. Nic by nie miało sensu....

-Nie. - odpowiedziałem i przewróciłem oczami.

-No widzisz to biegnij po nie. - powiedział a ja tak uczyniłem.

Poszedłem po nie i schowałem do walizki. Teraz mam już chyba wszystko.

-Możemy jechać. - powiedziałem uśmiechnięty. Wszystko zapowiadało się wspaniale.

Kasia zawiozła nas na lotnisko. Żadko miałem okazję by latać samolotami i podróżować po świecie. Najpierw musiałem poznać i zrozumieć siebie, by potem zwiedzać i odkrywać nowy świat.

Wyszliśmy z samochodu. Przyjaciel od razu założył mi airpodsy na uszy. Na to jeszcze słuchawki dźwięko szczelne. Niestety nie miałem zbytnio wyboru... Musiałem słuchać takich piosenek jakie on mi wybrał. Choć przyznam, że mieliśmy podobny gust muzyczny, więc się nie sprzeciwiałem.

Jak na każdym lotnisku nie obyło się bez kolejek. Zanim wyruszyliśmy spędziliśmy na lotnisku jakieś 2 albo 3 godziny. Potem Łukasz założył mi jeszcze opaskę na oczy. Bym na pewno nie dowiedział się gdzie lecimy. I tak też było. Wsiedliśmy do samolotu, a tam wszystko poszło po naszej myśli.

Podróż przynajmniej jak dla mnie, czyli dla osoby, która żadko ma okazję latać i nie robi tego często, prawie w ogóle, to 2 godzinowy lot to minęła nawet okey.

Cały czas musiałem mieć te słuchawki na sobie, ale opaskę to mi zdjął. Chociaż to. Mogłem podziwiać widoki za oknem. Te chmury były zniewalające.

Mimo to przy samym starcie trochę się stresowałem. Byłem trochę zły też na Łukasza bo kazał mi siedzieć przy oknie. Nie powiem to wywołało u mnie podwójny stres. Mimo to nawet nie potrafiłem się z nim kłócić. Nie miałem na to siły jedynie co to wziąłem jego rękę i się do niej przytuliłem. Musiałem jakoś odreagować. W sumie przy nim czułem się bezpieczniej. Brunet z początku  dziwnie się na mnie spojrzał. Potem jednak to zignorował, a ja zasnąłem. I po tej nie przespanej poprzedniej nocy w końcu mogłem wypocząć.

Przespałem prawie całą podróż dlatego minęła mi ona dosyć szybko. Łukaszowi chyba trochę wolniej. Było po nim widać, że był wkurzony, albo zmęczony... Może bardziej zestresowany... Tak on był zestresowany, ale czym?

Chociaż... Jak by spojrzeć na to z drugiej strony, jak ja bym miał sam ogarniać i planować przebieg całej wycieczki, też bym się bał czy wszystko pójdzie po mojej myśli.
Zanim wyszliśmy z samolotu znowu założył mi opaskę.

You changed me  [KXK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz