Szczęście W Nieszczęściu

103 10 2
                                    

V

*Perspektywa Łukasza*

Nie wiedziałem że tak to wszystko będzie wyglądało, że Marek się zgodzi na nagrywanie na youtube. W ogóle gdyby nie on i zdarzenie z tamtej nocy... Nigdy na nowo nie zaczął bym z nim rozmawiać. Nie nawiązałbym kontaktu. A teraz minęło już kilka dni, tygodni i nieźle się dogadujemy. Co raz rzadziej myślę że ten pomysł na karierę nie wypali. To po prostu musi się udać.

Jechałem teraz obwodnicą. Ciągle myślałem o tym wszystkim. Kiedyś moje życie wyglądało inaczej. Szare bloki, wagary i,, Najgorsza,, dzielnica. Złe towarzystwo. Narkotyki, dilerzy, samobójcy i włamywacze.
Przeszłość. Rodzice rodzeństwo. Dom, szkoła, praca. A teraz własne życie. Inne życie.
Mam na nie plan który mam na dzieje wypali bo nie chciałbym wracać i cofać się w przeszłość. To nie moja bajka. Jestem stworzony by pracować i zawsze znajdę sposób by żyć lepiej. Poświęcę dużo za to by wszystko się powiodło ale nie rodzinę.

Zauważyłem że na pasie wszyscy zwalniają. Szczerze nie chciało mi się stać w korku.
W jechałem na pas po drugiej stronie. Był pusty, zastanawiałem się czemu. Jechałem w dosyć szybkim tempie. Przyspieszyłem jeszcze do 100 km/h.
Byłem zmęczony tym całym dniem jednakże trzeba się jakoś rozbudzić by nie zasnąć. Nagle zauważyłem że niespodziewanie na mój pas wjeżdża samochód z lewego pasa. Ostro zahamowałem.
Jednak bez skutecznie. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk gniecionej blachy i wypadku samochodowego. Moje auto odniosło małe obrażenia. Ale osoby tak defacto winnej, samochód ucierpiał bardziej. To nie była moja wina zjechaliśmy na pobocze. Obejrzałem szkody. Lampa i przedni zderzak do wymiany. Super. Jakbym nie miał co w życiu rozbić mogłem się tak nie spieszyć... Kurde.
Próbowałem się z nim dogadać ale koleś ciągle mówił tylko że to nie jego wina. Wybraniał się i chciał zadzwonić na policję. Co ja na to mogłem poradzić. Nie mogliśmy dojść do porozumienia. Koniec końców koleś zadzwonił na tą policję. Czekaliśmy z godzinę zanim przyjechała. Najwidoczniej im nie było spieszno. No a mi tak.

-Dzień dobry... Komisarz... Bla bla bla - nawet go nie słuchałem.
-Dzień dobry-odpowiedziałem z szacunkiem ale wewnętrznie byłem tak znudzony że najchętniej to bym im uciekł albo przyjął po prostu mandat nawet jeśli to nie jest moja wina.
Mimo wszystko zawsze będę postawiał na swoje. Może jestem trochę egoistą i myślę że tylko ja mam rację może tak jest i nie potrafię się z tym pogodzić? Poprostu myślę że inni chcą mnie wykiwać. Ja się nie dam.
-Co tu się stało? Proszę dokumenty. - zapytał, a ja dałem mu dokumenty.
-Pan Wawrzyniak wjechał w mój samochód kiedy to ja zmieniałem pas z lewego na prawy w tamtym odcinku. - powiedział i wskazał palcem koleś którego ja nie znałem. To skąd on by znał moje imię.
-Nie. To nie moja wina. - próbowałem się wyrzec tych kłamstw. -przyznaje się może jechałem za szybko ale to on powinien sprawdzić czy coś nie jedzie z tyłu. Postawiłem na swoim.

...

Po wysłuchaniu zeznań sporządzili notatki i pouczyli ale nie obyło się bez mandatu. Jezu chryste kolejne 200 złotych do wydania. Ale przynajmniej nie 400 czyli tyle ile ten koleś musiał zapłacić. Ja miałem mandat za zbyt szybko jazdę w niekontrolowanych warunkach czyli deszczu. A on za nie uważną jazdę na drodze i za złamanie przepisów ruchu drogowego, czy jakoś tak, no trudno.

Wszytko się zakończyło. Wszedłem do samochodu i popatrzyłem na wyświetlacz samochodu. Północ. Świetnie. Ten dzień jest naprawdę zakręcony. Wróciłem powoli do domu i położyłem się spać. Serio? Mandat? Nie dowierzałem. Drugi mandat w życiu za serio głupią rzecz.

Obudziłem się o 13. Czemu ja zawsze tak długo śpię? Chodzę późno spać ale żeby wstawać o tej godzinie?

Dzisiaj nie miałem żadnych planów.
Dzień jak każdy inny.
Wstałem pościeliłem łóżko i ubrałem brązową bluzkę i jeansy. Zszedłem na dół. Zgłodniałem. Może coś sobie zrobię do jedzenia? Coś innego niż jajecznica? Tylko co? Nie znałem przepisu na żyr wziąłem telefon do ręki i poszukałem jakiegoś. Ciągle na telefon przychodziły mi jakieś powiadomienia. Wyciągnąłem z szafki wszystkie składniki i zabrałem się za robienie naleśników. Mistrzem kuchni to ja nie jestem ale lubię od czasu do czasu coś wykombinować bo nie chce ciągle jeść tylko jajecznicy. Każdemu się to po jakimś czasie znudzi.
Przełożyłem je z patelni na talerz i usiadłem przy stole. Zacząłem je kroić. Zjadłem jednego. Nie był taki zły jak na pierwszy raz.
Dokończyłem i włożyłem naczynia do zmywarki. Miałem teraz czas dla siebie. Włączyłem telefon i wszedłem w powiadomienia.

You changed me  [KXK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz