Hyunjin POV.
- Min'ie! Zgadnij co!- Seungmin spojrzał na mnie nieprzytomny.- Nie zapowiadają żadnych opadów na najbliższe dni, możemy wrócić do Korei!
Seungmin na te słowa poderwał się z łóżka i zaczął zbierać chaotycznie wszystko do walizki przy okazji potykając się o wszystko co akurat znalazło się pod jego nogami.
- Spokojnie, powiedziałem kilka dni.
- Niby tak, ale z tobą nigdy nic nie wiadomo. Wolę nie ryzykować.- powiedział szybko zaraz po tym pędząc w stronę łazienki zgarniając przed tym kosmetyczkę. Ja wiem, że mój niecodzienny talent może tu przeszkodzić, ale jak się człowiek cieszy to się diabeł spieszy... znaczy na odwrót. - Spakuj swoje nuty!
No dobra, to gdzie ja to położyłem?
- Ląd! Koreański ląd!!!- Seungmin mało nie całował podłoża lotniska. Bez większych przeszkód dotarliśmy do Korei. Chyba nawet nie zgubiliśmy żadnego z bagaży, a to już coś! Przynajmniej z tych podręcznych, bo co do tych, które nie leciały z nami to nie jestem, aż taki pewien.
- Widzisz? Podróżowanie ze mną wcale nie jest takie złe.- stwierdziłem podnosząc go do góry, bo tak jakoś dziwnie zaczął chylić się ku podłodze, zupełnie jakby chciał ją pocałować. Zachichotał i przytulił mnie.
- Mimo wszystko przypomnij mi, żebym nigdy nie wsiadał z tobą do żadnego środku transportu. Nie masz samochodu prawda?
- Nie, ale gdybym miał zwiedziłbym już cały świat...- stwierdziłem zmierzając w stronę taśmociągu dalej z Seungmin'em na rękach, ale on nic nie waży. Znaczy się waży, bo nie jest piórkiem, ale jest zdecydowanie lżejszy ode mnie, a już na pewno od Changbin'a. Wiem co mówię, bo Seo kiedyś znosiłem na plecach z gór, bo się poskręcał, czy tam połamał. Nie, nie wpadliśmy na to, żeby zadzwonić po ratowników.
- A jeszcze tego nie zrobiłeś?- zdziwił się Min'ie.
- Nie, brakuje mi jeszcze kilku miast w niektórych krajach. Nie byłem nigdy w Pazin, ale byłem w Hum w Istrii. - i jestem dumny z tego osiągnięcia!
- Jeśli to jakieś wielkie miasto to zaczynam wątpić w moją znajomość geografii.- stwierdził Seungmin chyba nadal zastanawiając się nad położeniem Hum.
- Wiesz co... kiedy ostatnio tam byłem było tam około 14 mieszkańców z czego żaden nie znał koreańskiego, co raczej nie dziwi, więc dogadywałem się z nimi na migi.- zwłaszcza, że nie miałem tam internetu i nie działał mi translator.
- To jednak nie jestem najgorszy z gegry.- stwierdził i miał powiedzieć coś jeszcze, ale zamiast tego krzyknął mi do ucha.- Jin'ie łap tamtą dziewczynę! Ma moją walizkę!
Żeby nie było to jego walizka jest dość charakterystyczna. Jest cała obklejona przeróżnymi naklejkami z Day6.
Goniliśmy tą dziewczynę chyba przez całe lotnisko, bo strasznie nie chciała odpuścić i owej walizki oddać.
- Nie ma to jak w domu!- mówię serio, tylko jest tu jakoś dziwnie czysto. Choć chyba też akurat gości tu Hayoon, bo jakoś tak woda wypływa z łazienki.
- Już wróciłeś?- tak, Hayoon na bank tu jest, bo Changbin właśnie wleciał przez drzwi za mną z mopem w ręku. Pewnie pożyczył od tej kobiety z kotami, bo nasz ostatnio wyleciał przez okno, jak się Changbin dowiedział, że ktoś inny będzie pisał recenzję jego ulubionego musicalu, czy tam któregoś z ulubionych.
CZYTASZ
" "/ Changlix/ Seungjin/
FanfictionChangbin wreszcie ma szansę usłyszeć swojego idola na żywo! Co mogłoby pójść źle?.. wliczając w to serie niefortunnych zdarzeń... Wiele rzeczy. Czy to angst? No cóż, faktycznie Changbin i Felix na początku zachowują się jakby ten fanfik nim był, czy...