rozdział XLIII

61 0 0
                                    


Changbin POV.

-- A co jeśli to jakiś kanibal, który najbardziej lubi zżerać słodko wyglądające osoby? -- przyznaję, lekko panikuję. Ale kto na moim miejscu by nie panikował? Od wczoraj Felix nie dał żadnego znaku życia. Żadnego telefonu, żadnej wiadomości, żadnego listu. Wiem, bo przez to odbieram nawet połączenia od reklamodawców (choć nie z mojego telefonu, bo ten gdzieś się zapodział). Przeklęte hieny, które polują na ludzi w takich sposób. Nie wiem ile jeszcze połączeń wytrzymam nim zejdę ze stresu. W stanie wcale nie lepszym znajdował się Chan, któremu Hyunjin musiał przystawiać papierową siatkę, by mógł jakkolwiek oddychać. Oczy miał wytrzeszczone jakby właśnie zobaczył na promocji płytę z piosenkami z Hamiltona. Niech Bóg błogosławi ich producenta. Może sobie puszczę "Helpless"? Tytuł idealnie opisuje moją chwilową sytuację. Podniosłem się i podszedłem do stojącego przy telewizorze głośnika. Przy okazji wyłączyłem pudło grające, na którym od przeszło siedmiu godzin robił sobie maraton telenowel Hwang jedząc przy tym znalezioną w zlewie surowiznę. Jak nic dostanie salmonelli albo innego gówna.

-- Ej! Gabriela właśnie miała się dowiedzieć czy to dziecko Javier'a, Bernard'a, czy tego kelnera co to musnął jej dłoń palcami w restauracji, jak jadła tam obiad ze swoim mężem Juan'em! -- zaoponował Hyunjin zabierając biednemu Chan'owi siatkę sprzed twarzy i wymachując nią w powietrzu.

-- Od tych telenoweli mózg ci się roztopi. -- stwierdziłem, po czym rzuciłem się obok nich na kanapę. Długo jednak nie dane mi było się wylegiwać, gdyż wściekły Hyunjin skopał mnie na ziemię, wbijając mi tym samym swoje skarpetki w wypinające się świnki w twarz. Zrezygnowany położyłem się na ziemi. -- Jak myślisz, nic im nie jest?

Hyunjin wzruszył ramionami znów przystawiając Chan'owi siatkę pod usta, ten jednak chyba zdążył już odpłynąć. Przyglądałem mu się chwilę. Oddychał powoli, ale regularnie. Może wcześniej trzeba było go znokautować?

-- Mam nadzieję, że nie będę musiał oglądać twarzy Hayoon już nigdy więcej. A co do Felix'a znasz odpowiedź. -- stwierdził Hwang układając Chan'a na kanapie. Podłożył mu poduszkę pod głowę, po czym położył się koło mnie. 

-- Nie mów tak. -- powiedziałem splątując palce na swojej klatce piersiowej. -- Mała jest małym diabłem, ale poza nami nie ma nikogo.

Hyunjin prychnął.

-- Ma jeszcze Hwayoung. Tę wariatkę.

Wywróciłem oczami, ale szybko je zamknąłem. W tym właśnie momencie doszło do mnie jak długo już nie śpię. Znając życie kiedy spojrzę w lustro przestraszę się jeszcze bardziej niż normalnie.

-- Wariatkę? -- uniosłem do góry jedną brew lekko zdziwiony. -- Myślałem, że nieźle się dogadujecie. No wiesz dzielicie... tę obsesyjną stronę bycia. Wiesz, włamywanie się do mieszkań idoli... całowanie ich, gdy śpią... tego typu rzeczy.

Usłyszałem jak Hyunjin fuka głośno.

-- Wypraszam sobie, nigdy nie pocałowałem nikogo przez sen i bez jego zgody. Faktycznie, miałem przyjemność bycia całowanym przez kilka idolek i jednego idola, ale wszystko dlatego, że oni tego chcieli, a ja jestem niezdolny do odrzucenia miłości kiedy ją dostaje. -- kłócił się Hyunjin wyraźnie urażony. 

-- Niech ci będzie. -- westchnąłem. Naprawdę nie miałem siły się z nim teraz kłócić. Moje spięte ciało powoli się rozluźniało i mimo iż czułem, że stres wciąż zżera mnie od środka może uda mi się chwilę przespać.

-- A Hwayoung spowodowała skandal, który wcale nie rozumiem czemu miał służyć, a to niewybaczalne. -- dodał jeszcze Hwang po czym dmuchnął sobie na czoło chyba próbując przesunąć zsuwające mu się nawet w tej pozycji za długie kosmyki włosów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 06, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"   "/ Changlix/ Seungjin/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz