rozdział II

234 18 12
                                    

Felix POV.

   Kolejny nudny dzień. To już 413 z rzędu. Strasznie długo, ale chyba każda praca po jakimś czasie zaczyna nudzić i wpada się w rutynę. Nawet w tej wymarzonej.

Coraz bardziej zaczyna się zwracać uwagę na rzeczy, które wcześniej były tylko nieistotnym szczegółem, jak niekończące się harmonogramy lub wszechobecne saesang'i.

Niedługo potem zaczynasz zastanawiać się co twoi fani w tobie widzą, w końcu jesteś jedynie dobrze zaprogramowaną maszyną do zarabiania pieniędzy.

To fascynujące jak wszystko jest w stanie zbrzydnąć  gdy robi się to zbyt długo...

Teraz siedzę przed lustrem w garderobie i wpatruje się w nie pustym wzrokiem.

Zewsząd dobiegają mnie głosy krzyczących fanek. "Felix oppa!", "Kocham cię" i tym podobne.
Ciekawe czy gdyby musiały wybrać kto przeżyje - ja czy one, wybrałyby mnie. W końcu chyba na tym polega miłość.


   Znów stałem w świetle reflektorów mając na twarzy sztuczny uśmiech.

Przestałem widzieć w tym cokolwiek ekscytującego. Po prostu Muzyka i wrzeszczący ludzie - nic wyjątkowego.

Następnie rozmawianie z obcymi ludźmi, którzy podejrzanie często wyznają mi miłość i mówią o mnie tak jakby mnie znali.


Pierwsza piosenka, druga, a potem  trzecia. Starałem się śpiewać i rapować z taką pasją jaką tylko mogłem z siebie wydusić, ale i tak czułem się strasznie sztucznie.
Koncert pewnie dłużył by mi się w nieskończoność, gdyby nie pewien ciekawy incydent...

Changbin POV.
   
   Wędrówka z Seungjin'ami ciągnęła mi się jak stare rajstopy (a/n nie pytajcie... Wiem okropne porównanie, ale ilekroć mówię, że coś się dłuży zawsze tak mówię, więc...) zważając na fakt bycia 50-tym kołem u wozu.
No co? 5-iąte, zapasowe jest potrzebne...

Na moje szczęście hala, w której odbywał się koncert znajdowała się dosyć blisko. I było w niej BARDZO dużo ludzi, najróżniejszych narodowości.

Gdy w końcu na scenie pojawił się Felix poczułem się jak najszczęśliwszy człowiek na Ziemi. Będę słuchał sztuki na żywo! Szybko uznałem, że nic nie zepsuje mi tego dnia, chyba aż za szybko...

Kiedy wsłuchiwałem się w głęboki tekst jednej z piosenek ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłem głowę.

Za mną stała ubrana dość skąpo dziewczyna z ogromnym aparatem w ręku.

- Suń się, grubasie.- syknęła.-Wchodzisz mi w kadr.

- Wybacz.- odparłem, a po chwili dodałem z jadem.- Suniu.

- Jak mnie nazwałeś?!- po tych słowach owa panienka wypuściła aparat z rąk i rzuciła się na mnie.
Zacząłem się z nią szarpać starając się przy tym trzymać jej długie szpony z dala od moich oczu.
Razem z nią upadłem na podłogę. Gdzieś z oddali usłyszałem krzyk Hyunjin'a.

Pazury tej dziewucha zdołały mimo wszystko sięgnąć mojej twarzy i podrapała mnie w policzek. Broniąc się uderzyłem ją w twarz. To jeszcze bardziej ją rozwścieczyło. Zaczęła znów machać pazurami, dorzucając teraz wiele różnych obelg.

Hyunjin i Seungmin starali się ją ode mnie odciągnąć. Nie skończyło się to za dobrze. Laska rozdrapała Min'owi nadgarstek, więc w reakcji łańcuchowej Hyun doskoczył do niego.

Dziewczyna znów dorwała się do mojego policzka. Ludzie wkoło nas zasłaniali usta z przerażenia.

- Hej, hej co się tam dzieje?- usłyszałem niski głos Felix'a. Jakiś ochroniarz odciągnął ode mnie ową panienkę, a Hyunjin pomógł mi wstać. Po niedługim czasie puszczono kolejną piosenkę. Reszta koncertu minęła mi już spokojnie.

   Kiedy Felix zniknął że sceny, a wrzaski powoli ucichły udaliśmy się na fanmeeting (a/n który nie mam pojęcia czy jest po koncertach i jak wygląda, ale na potrzeby fika przyjmę, że wygląda tak jak go tu opiszę). Na nim wiele osób gapiło się na mnie jak na małpę w zoo. Nie dziwne, moja podrapana twarz musi przykuwać uwagę.


   Felix uśmiechnął się do mnie lekko.

- To ty zrobiłeś takie zamieszanie w trakcie koncertu?-  spytał, a mnie krew spłynęła do twarzy.

-  Tak... Zanim mi nawrzucasz za zepsucie koncertu to powiem tyle, że nie planowałem się z nią bić, a ten dzień miał być najlepszym w moim życiu.- na te słowa Felix poderwał się jak poparzony i złapał mnie za ramiona.

- Spotkajmy się jutro o 9.00 w "Ropuszce".- powiedział podekscytowany patrząc na mnie z charakterystycznym błyskiem w oczach. Zdezorientowany przesunąłem się w kąt sali. Chwilę później dołączyli do mnie Seungjin.

+++
...Zapomniałam za pierwszym razem to opublikować... Smuteczek...

Miłego dnia!

-Gary

"   "/ Changlix/ Seungjin/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz