Felix POV.- Poczekaj. Czyli jeśli dobrze rozumiem przyjechałeś do Hyunjin'a, który pojechał do ciebie?- spytał Changbin Seungin'a... Znaczy się Seungmin'a. Chyba.
Od przeszło 20 minut ta dwójka stara się dojść do wniosku kto jest gdzie i dlaczego tam jest, a w ogóle czym jest wszechświat i dlaczego my żyjemy, bo przecież jesteśmy tylko pyłkiem kurzu w ogromnym świecie. Serio o tym dyskutowali, nie popłynąłem z wyobraźnią.
- Na to wychodzi...- odparł Seungmin, a ja wziąłem kolejny łyk barszczu czerwonego, który zaoferował mi Changbin zamiast obiadu... czy tam kolacji, ale kto by się czepiał takich szczegółów.
- Cudownie. To teraz nie wróci, bo będzie się bał lecieć sam, kiedy nie będzie pod wpływem silnych emocji. Co oznacza mniej więcej tyle, że będę musiał po niego polecieć.- westchnął zrezygnowany Bin. Seungmin nic nie powiedział, tylko spuścił wzrok, po chwili jednak wyraźnie się ożywił.
- A gdybym tak ja po niego pojechał?
- Jeśli chcesz.- odparł Changbin.
- Tylko jest taka jedna sprawa...- dodał po chwili Seungmin.- Zgubiłem klucze do mieszkania i nie bardzo mam gdzie spać...
- Jasne, możesz przespać się w pokoju Hyunjin'a.- odpowiedział Changbin.
- Tooo... Jak się poznaliście?- spytałem biorąc kolejny łyk, teraz już zimnego, barszczu. Seungmin właśnie położył się spać, a Changbin postanowił pozmywać, co w sumie mnie nie dziwi, chociaż ja na jego miejscu omijałbym zlew szerokim łukiem.
- Min jest synem właścicielek pensjonatu, w którym spaliśmy w Japonii. Był z nami na twoim koncercie.- odparł Changbin odkładając przypalony garnek na suszarkę (a/n szczerze to nie jestem pewna czy to się tak nazywa. Ja suszę w drugiej komorze zlewu...).
- Czyli, że... W pewien sposób przyczyniłem się do waszego spotkania?- spytałem zamyślony.
- I do tego, że Hyunjin spotkał miłość swojego życia. Owszem.- odpowiedział Bin.
- Fajnie. Też chciałbym znaleźć tą osobę w taki sposób. Poza tym to strasznie romantyczne, no nie? Przylecieć dla drugiej osoby do innego kraju bez zapasowych ubrań, szczoteczki do zębów i tak dalej.- stwierdziłem patrząc na Changbin'owe ręce, które teraz wycierała talerzyk z różowym kucykiem pony.
- Czy ja wiem czy takie romantyczne? Na pewno nierozsądne.- odpowiedział.
- Jakby ktoś zrobił dla ciebie coś takiego uznałbyś to za romantyczne.- stwierdziłem z miną absolutnego znawcy.
- Tylko mi nie mów, że tobie też ktoś wyciął taki numer?- spytał patrząc na mnie z politowaniem... Albo tak mi się tylko wydawało...
- Nieeee, ale oglądam niezliczone ilości komedii romantycznych, więc posiadam rozległą wiedzę teoretyczną.- odparłem starają się nadać mojej wypowiedzi jak najwięcej inteligentnego brzmienia.
- Aha.- serio? To ja się tak produkuję o romantyczności, a ten tylko "aha". No naprawdę?
- Ale zdarzyło ci się kiedyś przeżyć coś romantycznego, no nie? Przecież miałeś chłopaka.- spytałem bez namysłu. Changbin nie spojrzał na mnie, tylko dalej wpatrując się w zlew.
- Junseok był raczej nie zaznajomiony z terminem romantyki.- odparł po chwili. - Czy moglibyśmy zmienić temat?
- Yyy, tak jasne. I przepraszam, nie chciałem cię urazić.- powiedziałem lekko przygaszony.
- Nie uraziłeś. Po prostu... Junseok to przeszłość.
Okej rozumiem, nie chcę mówić o byłym. To raczej normalne, no nie? Choć widziałem film, w którym jakiś gościu tak dużo opowiadał o swojej byłej, że jego dziewczyna z nim zerwała, ale Changbin to najwyraźniej nie ten typ.
- Jeszcze barszczu?
- Jasne. Jest pyszny.
- Przepis babci.
+++
Niby życie jest piękne, nie? A ja dostaję alergii za każdym razem kiedy jestem blisko środków dezynfekujących... ʕ´• ᴥ•̥'ʔ
CZYTASZ
" "/ Changlix/ Seungjin/
FanficChangbin wreszcie ma szansę usłyszeć swojego idola na żywo! Co mogłoby pójść źle?.. wliczając w to serie niefortunnych zdarzeń... Wiele rzeczy. Czy to angst? No cóż, faktycznie Changbin i Felix na początku zachowują się jakby ten fanfik nim był, czy...