•••Jenna kroczyła po mokrej trawie z małym bukietem czerwonych róż.
Przystanęła nad jednym z wielu nagrobków, położyła na nim kwiaty i spojrzała na widniejące na nim imię:
„Steven Grant Rogers"
Nie Kapitan Ameryka, nie bohater i obrońca świata. Po prostu Steve.
Usiadła na ławce obok i siedziała przez chwilę w ciszy po czym rzekła cicho:
— Wiesz, obejrzałam ostatnio ten film, który tak często mi polecałeś. Szczerze powiedziawszy nie wiem czym się tak zachwycałeś... Prawie dwukrotnie na nim zasnęłam.
Jenna zaśmiała się cicho po nosem i kontynuowała:
– Zapewne gdybyś był wtedy ze mną to rzuciłbyś we mnie poduszką i komentował każdą istotną scenę z tego filmu. Oglądanie filmów w twoim towarzystwie było istną katorgą. — Zrobiła krótką pauzę i zamknęła oczy — Ależ chciałabym byś go ze mną obejrzał.
Kobieta nachyliła się by poprawić wstążkę na bukiecie. Pogładziła dłonią zimny nagrobek, mówiąc dalej:
— Za to ta książka kryminalna była całkiem ciekawa.
Wnet Jenna zaczęła opowiadać o owej książce i mówić o swoich spostrzeżeniach na jej temat. Kiedy skończyła uśmiechnęła się i spojrzała w bok jakby miała nadzieję, że ujrzy obok siebie przyjaciela.
Westchnęła cicho i zacisnęła usta. Deszcz zaczął lekko kropić, toteż utworzyła nad sobą niewielką barierę by nie zmoknąć i móc jeszcze trochę posiedzieć na tej ławce.
— Jutro idę zobaczyć się z Wandą. Ostatnio bagatelizuje moje telefony... Zapewne smuci się teraz z powodu Visiona. Chciałabym jej jakoś pomóc.
Jenna opowiedziała mu o grillu, który urządził Sam kilka tygodni temu, o jego siostrzeńcach, a także o tym, że przemalowała jadalnię na niebiesko.
Podczas tego monologu śmiała się i żartowała jak za starych, dobrych czasów. Z tym wyjątkiem, że nikt jej nie odpowiadał i nie śmiał się razem z nią.
Po ponad dwóch godzinach wstała z ławki i uświadomiła sobie, że dookoła leje deszcz. Uklękła przy nagrobku, położyła na nim dłoń i szepnęła:
— Niebawem znowu wpadnę. Do tego czasu przeczytam kolejne książki i obejrzę nudne, czarno-białe filmy.
Kobieta wyprostowała się, a mina nieco jej zrzedła. Zagryzła usta i zamrugała szybko oczami. Odwróciła się i rzekła na odchodne:
— Tęsknie za tobą, Steve. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Zrobiła kilka kroków po czym się zatrzymała i szepnęła sama do siebie z goryczą:
— Wiesz co, Rogers? Jeśli gdzieś tam jest Bóg, o którym kilkakrotnie mi wspominałeś... to powiedz mu, że jest mi winien przeprosiny za odebranie tak wielu, ukochanych osób.
•••
CZYTASZ
Element; Dziedzictwo • Avengers / Marvel •
FanfictionCzwarta, a zarazem ostatnia część przygód Jenny oraz Avengersów. Światu ponownie zagraża wielkie niebezpieczeństwo, a wielu superbohaterów odeszło. Jenna będzie musiała poświęcić najwyższą cenę by zagwarantować bezpieczeństwo swoim bliskim. Nadszedł...