•••Jenna i James wysiedli z samolotu i natychmiast owiał ich chłodny wiatr.
— Ta północna pogoda... — Mruknęła Jenna po czym machnęła ręką, a wiatr dookoła nich momentalnie ustał.
— Spraw jeszcze by wyszło słońce, to byłoby już całkiem idealnie — Rzekł James, na co kobieta zerknęła ku niebu, na którym widniały deszczowe chmury.
— Da się zrobić... — Pomyślała, lecz w tym momencie podbiegły do nich dwie nastolatki prosząc o zdjęcie.
— Nie wierzę! — Piszczała jedna z nich z wyraźnym entuzjazmem — Nasza pierwsza wycieczka poza Europę i już spotykamy dwójkę Avengersów!
Jenna i James wymienili kilka zdań z młodymi Europejkami po czym ruszyli przed siebie.
Zmierzali na cmentarz. Jenna postanowiła odwiedzić groby przyjaciół, a James zechciał jej przy tym towarzyszyć.
•••
Stali przy grobie Steve'a, w ciszy się w niego wpatrując.
— Cześć, stary — Szepnął James, chwytając dłoń Jenny.
Kobieta ścisnęła jego rękę po czym uklękła przy grobie i włożyła do wazonu jeden z trzech bukietów czerwonych róż, a następnie, za pomocą lekkiego podmuchu wiatru, wywiała gromadzące się na nagrobku liście.
— Steve... — Zaczęła Jenna z lekkim uśmiechem na twarzy — Pewnie nie będziesz zaskoczony, ale przyszliśmy ci coś powiedzieć.
— On wie, Jenn — Wtrącił James — Jestem tego pewien.
Jenna zamilkła, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Wmawiała sobie, że jej przyjaciel spogląda teraz na nich z góry i cieszy się ich szczęściem, wszak dwójka jego najlepszych przyjaciół została małżeństwem.
•••
Jenna zabrała Jamesa do kawiarni, gdzie przed laty poznała Steve'a. Z dobrym humorem weszła do środka i rozejrzała się dookoła. Natychmiast powróciły do niej wspomnienia, kiedy przybyła na Ziemię.
Zajęli miejsce przy stoliku, zamówili słodkości i kawę, następnie miło spędzili czas. Jenna nie mogła uwierzyć, że mężczyzna, siedzący naprzeciwko niej, jest jej mężem.
James, jakby odgadł jej myśli, chwycił ją za dłoń i posłał czuły, pełen miłości, uśmiech.
Para dokończyła pałaszować słodkie wypieki po czym wstała od stolika. Mężczyzna podszedł do lady by zapłacić, zaś Jenna wyszła na zewnątrz by zaczekać na ukochanego.
Kobieta stanęła przed kawiarnią, obserwując, tętniące życiem, miasto i rozkoszując się tym udanym dniem.
W tym czasie James wręczył kasjerce pieniądze po czym wdał się z krótką dyskusję.
— Nie chciałam wam przeszkadzać — Szepnęła kasjerka — Ale rozpoznałam was, gdy tylko weszliście do kawiarni. Jesteście Avengersami. Dziękuje wam za ochronę naszej planety. Dzięki wam odzyskałam męża i syna. Nie wiem czy wypada pytać, ale mogłabym prosić o autograf?
James uśmiechnął się delikatnie i kiwnął twierdząco głową. Kasjerka podała mu długopis i kartkę papieru, na której się podpisał.
Pożegnał się uprzejmie i odwrócił z zamiarem odejścia, kiedy nagle usłyszał dwa głośne strzały.
Ludzie dookoła padli na ziemię i zaczęli krzyczeć w przerażeniu. Strzały dobiegały z zewnątrz, a Jamesa ogarnęło przerażenie.
— Jenn... — Szepnął.
Bez zastanowienia i z mocno bijącym sercem rzucił się ku drzwiom.
•••
CZYTASZ
Element; Dziedzictwo • Avengers / Marvel •
FanficCzwarta, a zarazem ostatnia część przygód Jenny oraz Avengersów. Światu ponownie zagraża wielkie niebezpieczeństwo, a wielu superbohaterów odeszło. Jenna będzie musiała poświęcić najwyższą cenę by zagwarantować bezpieczeństwo swoim bliskim. Nadszedł...