~ 28 ~

661 67 60
                                    


•••

James nerwowo krążył po korytarzy, w napięciu oczekując na jakiekolwiek wieści. Siedział samotnie, ponieważ był zbyt roztrzęsiony by wdawać się w dyskusje. Nerwy zupełnie nim zawładnęły.

W szpitalnej poczekalni czekali na niego Sam, Sarah i dzieciaki, a także kilku przyjaciół, którzy niespodziewanie przylecieli do miasteczka, by być w tym dniu przy Jennie.

James słyszał jak Clint Burton żartuje sobie z Cassem o kosmosie. Clint wraz z rodziną przylecieli tego ranka, gdy tylko dowiedzieli się o tym, że Jennę zabrano do szpitala.

Wśród przybyłych zjawili się jeszcze Rhodey i Bruce Banner, który zajął aż cztery miejsca w poczekalni. Najwyraźniej szpital nie był przygotowany na odwiedziny tak ogromnego gościa.

— Nat pragnęłaby tu teraz być — Rzekł Bruce do Jamesa, kiedy się z nim witał.

Pepper nie mogła pojawić się osobiście, ponieważ Morgan miała tego dnia ważne przedstawienie w szkole.

James nadal krążył pod salą, kiedy nagle drzwi stanęły otworem. Stała w nich pielęgniarka, która uśmiechając się promiennie, rzekła:

— Gratulację, Panie Barnes. Żona i córka czekają na pana.

Mężczyzna bez słowa wszedł do pomieszczenia, gdzie ujrzał Jennę, która leżała na łóżku i tuliła do siebie niemowlę.

Jamesowi odebrało mowę, a łzy napłynęły mu do oczu. Z trzęsącymi się dłońmi zbliżył się do ukochanej, która posłała mu zachęcający uśmiech i rzekła cicho:

— Jest taka śliczna. Ma twoje oczy.

Spojrzał na córkę i aż odebrało mu mowę. Wystarczyło jedno spojrzenie, a on kompetnie przepadł w miłości do tej małej, niewinnej istotki.

Steve miał rację. Ich córka miała duże, niebieskie oczy Jamesa.

Jenna pogłaskała córkę po policzku po czym szepnęła ledwie słyszalnie:

— Freya.

— Freya? — Zapytał James, nie spuszczając wzorku z dziecka — Tak ją nazwałaś?

Kobieta przytaknęła. Wpatrywała się w oczy córki i rzekła:

— Freya to nordycka bogini, należąca do Wanów Asgardzkich.

— Czym są wanowie? — Zapytał James.

— Stara dynastia bogów — Odparła Jenna — Freya jest boginią miłości, wegetacji i magii. Uwielbia wiosnę, kwiaty oraz muzykę. Ponadto patronowała wojnie. Według wielu, uważana za najpiękniejszą z bogiń. Jej obecność w Asgardzie zawsze gwarantowała innym bóstwom szczęście. Freya miała swój pałac w Asgardzie, zwał się Folkwang. Miałam okazję być w jego wnętrzu i poznać ją samą. Od dziecka pragnęłam być taka jak ona... Nieustraszona, pewna siebie i godna zaufania.

— Co się z nią stało? — Wtrącił James.

— Nie wiem. Po zniszczeniu Asgardu zapewne wyruszyła do innych królestw. — Oznajmiła Jenna wzruszając ramionami — Gdy tylko dowiedziałam się o ciąży, wiedziałam już jakie imię nadam córce.

— Freya — Powtórzył James dotykając mojej rączki dziecka.

— Freya Natasha Barnes.

— Nat byłaby zachwycona.

Jenna i James spojrzeli w stronę drzwi, w których stał Clint. Mężczyzna z uśmiechem wpatrywał się w trzymane przez Jennę dziecko, mówiąc:

— Gdyby tutaj była... Podeszłaby do łóżka, przyjrzała się waszej córce po czym oznajmiłaby, że jest za gruba. Cała Nat.

— Cała Nat — Powtórzyła Jenna z uśmiechem na twarzy.

Tuż za Clintem pojawiły się kolejne, znajome twarze, które pragnęły powitać na świecie nowego członka ich dużej, wyjątkowej rodziny.

Banner obawiał się, że małe dziecko wystraszy się na jego widok, jednak Freya wpatrywała się w niego z wyraźnym zaciekawieniem, toteż podszedł do niej i szepnął:

— Witaj na świecie. Szczęściara z ciebie, mając za rodziców tę dwójkę — Tu uśmiechnął się do Jenny i Jamesa.

Lekarz kręcił głową z dezaprobatą, obserwując zbiorowisko jakie zgromadziło się w niewielkim pokoju szpitalnym. Próbował wyprosić zebranych z pomieszczenia, jednakże ci kompletnie nie reagowali na jego prośby.

Jenna była szczęśliwa, że otaczało ją tak wiele, bliskich jej osób. Z uśmiechem na twarzy dziękowała im za przybycie i przyjmowała ich gratulacje.

— Spoźniłem się? — Do pokoju wparował Peter Parker z telefonem w ręku, na którym widniała twarz Pepper i Morgan.

— Pokaż nam ją! — Zawołała do niego Pepper, toteż Peter zbliżył się do Jenny i skierował telefon na Freyę by pokazać ją żonie i córce Tony'ego.

— Gratulację! Śliczna dziewczynka — Rzekł Parker i zabrał telefon.

Sarah, Sam wraz AJ'em i Cassem również przepchali się w stronę Jenny i Freyi. Chłopcy robili śmieszne miny do niemowlaka, mając nadzieję, że ją rozśmieszą.

Sam poklepał Jamesa po ramieniu, mówiąc:

— Uroczą masz rodzinkę, Barnes. Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że ty i Jenn będziecie małżeństwem i rodzicami to w życiu bym w to nie uwierzył.

Jenna z sercem pełnym radości obserwowała twarze przyjaciół. Towarzyszyło jej przy tym ogromne wzruszenie. Łzy szczęścia napłynęły jej do oczu, toteż spojrzała w stronę okna i na chwilę zastygła w bezruchu.

Patrząc na okno mogła przysiąc, że widziała tam przez chwilę Wandę.

Jenna uśmiechnęła się i szepnęła w duchu, wiedząc, że przyjaciółka ją usłyszy:

Dziękuję.

Po czym powtórzyła to na głos do wszystkich zgromadzonych.

•••

Element; Dziedzictwo • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz