-6-

1.6K 45 1
                                    

- Chcesz? - Zapytał Wujek.
- Czemu nie - Odpowiedziałam.
- No to co? Przyjeżdżaj do Krakowa i dogadamy szczegóły - Powiedział Wujek do telefonu - Do zobaczenia - Powiedział i dał mi telefon.
- No i co? - Zapytałam.
- No co, przyjeżdzają w sobotę żeby dogadać szczegóły - Odpowiedział.
- Co to za konspiracja? - Zapytał Mateusz.
- Nasze wspólne treningi nie pójdą na marne - Powiedziałam i klepnęłam go w ramie.
- Gratuluje - Powiedział.

- Nowciu, daj spokój - Powiedziałam i usiadłam na kanapie.
- Coś ty taka nie w humorze? - Zapytał, byliśmy kompletnie sami w domu. Wera z Karolem pojechali do jej rodziców, Marcysia i Mateusz pojechali na wakacje, Marta do domu rodzinnego a Patec jak to Patec. Gdzieś tam pojechał. Majk pojechał do dziewczyny, jesteśmy kompletnie sami. Krzysiu to ja nawet nie wiem gdzie jest, pewnie na jakimś zlocie samochodów. Innego wyjścia nie widzę.
- Ja? Co ty wydaje ci się - Odpowiedziałam i włączyłam telewizor, włączyłam jakiś serial.
- Widzę że coś jest - Powiedział i mnie objął, uśmiechnęłam się.
- Nic kompletnie nic się nie dzieje - Powiedziałam z uśmiechem.
- Ta - Zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać.
- No już - Zaśmiałam się i Nowciu przestał mnie łaskotać, nasze twarze dzieliły wyłącznie kulkę milimetrów. Złączyłam je, nigdy takiego namiętnego pocałunku nie miałam.

- Nienawidzę cię - Zaśmiałam się i wstałam z łóżka.
- Dobrze wiem że tego nie robisz - Powiedział i złapał mnie za rękę, chciałam się iść ubrać lecz najwidoczniej nie jest mi to dane.
- Mateusz mnie zabije, mam trening za piętnaście minut - Powiedziałam i szybko się przebrałam.
- Nic nie szkodzi jak raz się spóźnisz - Zaśmiał się Nowciax i łapiąc moją rękę, podaż kolejny, pociągnął mnie do siebie.
- Szkodzi, i to dużo - Powiedziałam i wyszłam z jego objęć - Do zobaczenia później - Powiedziałam i pobiegłam na dół, złapałam za smoothie i poszłam do samochodu. Odpaliłam i pojechałam pod klub, dojechałam tam w dziesięć minut. Mój nowy rekord. Miałam na siebie cztery minuty, wbiegłam do klubu i weszłam na sale.
- Dzień dobry - Powiedziałam i wzięłam ostatniego łyka smoothie.
- Co ty taka zdyszana? - Zapytał trener.
- Ja? Wydaje ci się - Powiedziałam z uśmiechem, nie że wręcz sprintem wbiegłam do klubu, nie nie nie... Zaczęłam się rozglądać, nie było nigdzie Mateusza, jeśli on się spóźnił... To jestem największym frajerem na świecie, ja tutaj flaki wypruwam żeby się nie spóźnić a on sam się spóźni... Po prostu zajebiśćie... Wspólnie z trenerem już zaczęliśmy trening a Mateusz przyszedł jakieś dwadzieścia minut spóźniony, po prostu fantastycznie... A ja się bałam że się spóźnię...
- Później się nie dało? - Zapytałam i poprawiłam włosy.
- Sprawę miałem ważną do załatwienia, rozmawiałem już z trenerem - Powiedział Mateusz i zaczął się rozgrzewać, to jakaś tajemnica?

Żart? | NowciaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz