- Nie przesadzaj, to za to że musiałaś tyle przeze mnie wypłakać - Powiedział i wcisnął mi pudełko do ręki.
- Nowciu, nie mogę tego przyjąć - Powiedziałam lecz widziałam wzrok Nowciaxa, masz to przyjąć. Musiałam to przyjąć, nie lubię dostawać takiego drogich prezentów. Oprócz telefonu nie mam nic innego drogiego, ubrania kupuje w sieciówkach bo mam gdzieś jakieś drogie ubrania z Gucci czy Prada itp. Ja takich rzeczy nie nosze.
- Dziękuje kochanie - Powiedziałam i pocałowałam chłopaka, chłopak odwzajemnił pocałunek bardzie namiętnie.
- Nie masz za co - Powiedział i objął mnie w tali.
- Mam za co, bo to bardzo drogi prezent - Odpowiedziałam i odłożyłam telefon na łóżko.
- Nie przejmuj się, to przeze mnie rozbiłaś twój start telefon - Zaśmiał się a ja tylko się lekko uśmiechnęłam, później poszłam na trening. Nie bardzo ostry bo zaraz walka więc nie mogę się wykończyć. Tydzień minął szybko, dzień walki, zaczęłam się stresować jak nigdy wcześniej. Wszędzie chodziłam z trenerem, Mateuszem i Nowciaxem, tak, Nowciax jest w moim narożniku. .
- Ale się stresuje - Mówiłam gdy jedna po drugiej walce się kończyła.
- Nie stresuj się, przepracowałaś te dwa miesiące treningowe pod walkę lepiej niż jakakolwiek kobieta którą miałem - Zapewniał mnie trener lecz dalej się stresowałam, do szatni wszedł sędzia i powiedział co mogę robić a co nie. I pół godziny później wyszłam do oktagonu, MartiRenti weszła jako pierwsza. Wchodząc do oktagonu cały stres zniknął, była krótka pogadanka z sędzią i jazda. Chciałam ją najpierw wybadać, lecz ona szybko złapała mnie za nogi i chciała obalić lecz obroniłam się i to ja ściągnęłam ją do parteru. Słyszałam jak trener coś mi mówi, był taki hałas wokół że było ciężko. Lecz po chwili spierania się w parterze gdzie cały czas przeważałam, widziałam że zaczęła lać się krew z jej twarzy, i to dużo, usłyszałam trenera.
- Anakonda! - Powiedział trener i przypomniałam sobie co trenowaliśmy. To był ten czas, założyłam jej anakondę i mocno ścisnęłam. Słyszałam jak Marti zaczyna klepać o ziemie.
- Koniec - Powiedział sędzia a ja skoczyłam i zaczęłam się cieszyć. Do oktagonu wbiegł trener, Mateusz i Nowciax.
- Siostra! - Krzyknął Mateusz który miał na sobie Gopro, lecz nie przejmując się tym odrazu go objęłam. Cieszyłam się jak głupia. Objęłam także trenera.
- Kochanie - Powiedział Nowciax z uśmiechem a ja go po prostu pocałowałam.
- Gratuluje - Gratulował mi Boxdel i podał mi rękę, lecz ja go objęłam, byłam w zbyt dużej euforii. Słyszałam że na widowni krzyczy Ekipa, czułam ich wsparcie w trakcie walki.
- Chodź - Powiedział sędzia i kazał mi podejść na ogłoszenie werdyktu.
- Zwycięzcą walki CO-main event, zostaje po podaniu się... Maria Trąbka!!! - Krzyknął znany głos i sędzia podniósł moją rękę, chciałam podać rękę Marti lecz odwróciła się plecami do mnie i poszła.
- Marysiu chodź na wywiad - Powiedział Kaniowski i podeszłam do dziennikarza - Gratuluje - Powiedział.
- Bardzo dziękuje, i na samym początku chcę podziękować wszystkim którzy mnie wspierali i mi kibicowali. Dziękuje szczególnie Ekipie, którzy pomimo tego że miałam cięższy czas w trakcie przygotowań do walki pomogli mi wstać i walczyć dalej o właśnie tą wygraną - Podziękowałam na sam początek i wzięłam łyka wody.
- Przed walką byłaś totalnym Underdogiem - Powiedział Kaniowski a ja tylko się zaśmiałam.
- To teraz pokaże wszystkim że do UnderDoga jest mi daleko - Zaśmiałam się - Tylko Ty i Ekipa WK we mnie wierzyła, pozdrawiam - Pomachałam do kamery.
- Między tobą i Marti jest jakiś konflikt? - Zapytał.
- Chodzi ci o to podanie ręki? Z mojej strony nigdy nie było i nie będzie żadnego konfliktu - Powiedziałam i wzięłam kolejnego łyka wody. Po wywiadzie poszłam na kilka innych wywiadów i później nie chciało mi się iść na after więc wspólnie z Nowciem wróciliśmy do pokoju. I bawiliśmy się równie dobrze.
CZYTASZ
Żart? | Nowciax
FanfictionSiostra Tromby, jedna z pierwszych kobiet która zamieszkała w domu ekipy. Zdobyła serca dużej ilości publiczności, ale kto zdobędzie jej serce? Czy żart może zamienić się w związek? A może ship dla żartu sprawi że ten związek będzie mało prawdopodob...