W połowie października zapowiadano pierwszy wypad do Hogsmeade. Byłam szerze zaskoczona, przez wzgląd na obostrzenia, które panują w szkole, ale równocześnie niezmiernie się cieszyłam, że mogę chodź na parę godzin zmienić otoczenie i trochę się rozerwać.
Pomyślałam, że to również mógłby być dobry moment na zbliżenie się do Dracona, gdyż nasze stosunki uległy ochłodzeniu. Nie chciałam mu robić wyrzutów, gdyż wiem ile energii i nerwów kosztuje go bycie synem śmierciożercy. Ludzie często się go boją, odtrącają, on sam stał się bardzo przewrażliwiony. Nic dziwnego, jeśli czyta o kolejnym przeszukaniu w jego własnym domu, mając z tyłu głowy swoją biedną matkę, która została sama w ogromnej rezydencji.
Zresztą, widziałam mu też jakiś dobry, romantyczny wieczór, po naszym ostatnim nieudanym wyjściu do miasteczka w walentynki. Tym razem to ja się postaram i spędzimy miły, spokojny wieczór tylko we dwoje.- Hej, kochanie - pocałowałam go w policzek bez pytania wchodząc do jego pokoju.
- Co ty tu robisz?! - krzyknął przestraszony. - Powinnaś pukać!
- Przepraszam, ja... - zauważyłam na łóżku czarne płaskie pudełko, które starał się zakryć swoim ciałem. Zrozumiałam, że to musi być jakaś niespodzianka dla mnie, dlatego tak się zdenerwował. Im dłużej wpatrywałam się w przedmiot, tym bardziej starał się go zasłonić. - Rozumiem - uśmiechnęłam się szeroko mile zaskoczona jego gestem. - Przyjdę do ciebie za chwilę - powiedział nadal spięty, ale już nie tak nerwowo.
- Dobrze.Poczułam się trochę głupio, że zepsułam mu niespodziankę dla mnie, no ale w sumie stało się, to nic strasznego i tak nie wiedziałam co jest w środku.
Za to bardzo ucieszył mnie fakt, że Draco nadal się stara i też chciałby poprawić nasze stosunki. To bardzo urocze z jego strony.Wszedł do mojego pokoju bez pukania, trochę zakuła mnie w serduszku jego hipokryzja, ale zdusiłam ją w zarodku i obdarowałam go szczerym i szerokim uśmiechem.
Poklepałam miejsce obok mnie na łóżku.
- Nie chciałam ci zepsuć prezentu - stwierdziłam z lekko naciąganą skruchą.
- Że co? - zapytał.
- No przecież już i tak widziałam pudełko... ale przyciągam, że nie widziałam co jest w środku, z ręką na sercu! - powiedziałam uczciwie.
- Aaaa to, tak, tak, prezent - mruknął spuszczając wzrok.
- Wszystko okej? - zmartwiłam się jego zmianą nastroju.
- Tak, jest okej. A co chciałaś w sumie?
- No ogólnie to chciałam się zapytać czy pójdziemy do tego lokalu co... No wiesz, wtedy w walentynki... Pomyślam, że to mogłoby być taką kontynuacją, albo w ogóle taką lepszą wersją tamtego dnia, bo wiesz, nic wtedy nie poszło wedle planu i...
- Ale o czym ty mówisz? - zmarszczył czoło.
Starałam się nie irytować jego ignorancją i mówić do niego spokojnym tonem, żeby znowu się nie spłoszył.
- No o wyjściu do Hogsmeade jutro. Ostatnio jesteś bardzo nerwowy, łatwo się denerwujesz, myślę, że powinniśmy chociaż przez chwilę oderwać się od tego syfu i mieć czas tylko dla siebie. Ja naprawdę bardzo się o ciebie martwię...
- Ja już się umówiłem - przerwał mój monolog.
- Co? Z kim?
- Z Zabinim, mamy wyskoczyć gdzieś razem i zrobić męski wypad, wiesz, bez żadnych dziewczyn.
- Nie rozumiem, dlaczego mi wcześniej nic nie mówiłeś?
- Tak jakoś wyszło, zapomniałem.
- Nie czujesz, że naprawdę dobrze nam zrobi jak spędzimy trochę czasu razem, ostatnio sam wiesz, że nie jest między nami najlepiej.
Malfoy tylko westchnął zirytowany.
- Przecież wszystko miedzy nami jest super. Nie odmówię mu teraz, obrazi się.Już dawno nie czułam takiej przykrości jaką dzisiaj mi sprawił. Nie chciałam wywierać na nim dodatkowej presji, ale w głębi duszy liczyłam na to, że do jutra zmieni zdanie albo tylko mnie wkręca, żeby zrobić mi niespodziankę, chociaż nie zdradził się w jakikolwiek sposób, żebym mogła coś takiego podejrzewać i się nakręcać.
No cóż... Draco zdania nie zmienił, nawet nie pożegnał się ze mną przed wyjściem z Zabinim co pogłębiło moją rozpacz.
Nie miałam już ochoty na żadne wyjście, ale z drugiej strony wiem, że taka okazja jest tylko raz na pół roku i później z pewnością będę żałować mojej decyzji, chodźby wtedy, gdy wyczerpie się mój zapas słodyczy.
CZYTASZ
Slytherin... |2
FanfictionUWAGA! OKŁADKA ZOSTAŁA ZMIENIONA! Nasze czoła już się stykały. Złapał mnie w talii i czekałam aż złączy usta w namiętnym pocałunku, ale on tylko szepnął: - Dziękuję. - Za co? - zapytałam nieco zdezorientowana. - Uratowałaś mnie - oznajmił. - Przed k...