Teleportacja w praktyce

303 11 0
                                    

Na korytarzach znowu zaczął robić się tłok. Uczniowie wracali do szkoły opowiadając sobie nawzajem jak spędzili święta, jakie dostali prezenty.

Miło było spacerować sobie w ciszy, wchodzić do pustych sal i spontanicznie czytać książki na błoniach, gdy nic nie zakłócało mojego spokoju. Jednakże już po świętach i czas było wrócić do monotonii codziennego życia.
Nie mogłam na to narzekać, lubiłam się uczyć... gdyby tylko zniknął ten wszechobecny hałas.

Zatrzymałam się przy tabliczce ogłoszeń. Widniała tam świeżo powieszona kartka:

Lekcje teleportacji!

Jeśli masz siedemnaście lat albo kończysz je przed 31 sierpnia, możesz się zapisać na dwunastotygodniowy kurs teleportacji prowadzony przez instruktora z Ministerstwa Magii. Chętni niech się w piszą poniżej. Koszt: 12 galeonów.

Bez wahania wyciągnęłam długopis i się podpisałam. Wokół mnie zaczął zbierać się mały tłum, który także zauważył ogłoszenie. Zapanowało wielkie poruszenie jego treścią. Musiałam się schylić żeby przecisnąć się między podekscytowanymi uczniami.
Sama byłam podniecona na myśl, że samodzielnie mogłabym się teleportować w dowolne miejsce na ziemi. To takie samozwańcze.

Bardzo chciałam się podzielić nowa informacją z Draconem. Może chociaż to go zainteresuje.

Przechodząc obok Wielkiej Sali dostrzegłam, trójkę Gryfonów, która szła w moją stronę.
Stanęłam jak wryta na widok Harry'ego. Chciałam się ukryć, póki mnie nie zauważyli, ale nie miałam za wiele atrybutów, które by mi w tym pomogły.
Stanęłam za wysokim chłopakiem z Ravenclaw, z nadzieją, że nie ruszy się z miejsca i stanie się moją tarczą ochronną.
Niestety nie wysłuchał moich niemych próśb, oddalił się z miejsca najwyraźniej z kolegą z roku, odsłaniając mnie przy tym w całej mej okazałości.
W akcie desperacji zasłoniłam twarz rękami.


- Jess? - przywitała się Hermiona nieco rozbawiona i jednocześnie zbita z tropu. - Ukrywasz się przed nami? - zachichotała nie zdając sobie sprawy z tego, że strzeliła w dziesiątkę.
Cała Trójca przyglądała mi się uważnie, a szczególnie intensywnie robił to Harry.
- Nie, no co ty. Przecież to głupie - opowiedziałam nieprzekonująco dodając do tego najbardziej nerwowy i niezręczny śmiech jaki kiedykolwiek się ze mnie wydobył.
- Nie widziałem, że zostajesz w szkole - stwierdził Ron. - Mogłaś przecież jechać z nami, do Nory. Harry też był.
Na dźwięk tego imienia spojrzałam na Potter'a. On też mi się przyglądał wyraźnie zażenowany.
- Następnym razem będę o tym pamiętać - odparłam i bez słowa ruszyłam w kierunku lochów.

Palnęłam się płaską ręką w czoło, co zwróciło uwagę paru osób i zintensyfikowało rumieńce na moich polikach, które od paru minut nie schodziły mi z twarzy.
Co za wstyd.

Gdy dotarłam do pokoju wspólnego Ślizgonów, już całkowicie zapomniałam o lekcjach teleportacji.

***

Nowy rok zaczął się nie mniej intensywnie jak każdy poprzedni. Dużo zadań i treningów. Tylko, że jakoś trudniej było mi się zaklimatyzować niż za każdym poprzednim razem.

Może dlatego, że teraz nie miałam tylko jednego, ale dwóch chłopców na głowie!

Ulgę przynosiły mi jedynie lekcje eliksirów, przy których to najwięcej integrowałam się z Draconem. Najczęściej udając, że nie rozumiem treści zadania i gloryfikując jego zdolności w tym zakresie.
Niestety nawet to się zmieniło.

Slytherin... |2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz