Powiem. Wszystko powiem Draconowi. Jak tylko do wiem się co on robi w Komnacie Życzeń. Wtedy się z nim skonfrontuje. Poważnie z nim porozmawiam. Oboje wszystko obie wyjaśnimy.
Wiem, że ja mam najwięcej do wyjaśniania, ale jednak jeśli powiem mu pierwsza, wtedy nigdy się nie dowiem co on tam wyczynia.
A może to tylko pretekst, żeby przedłużyć tę rozmowę w czasie?
Możliwe, ale moja ciekawość nie zna granic i nie będę spać spokojnie, póki się nie dowiem.Analizowałam wszystkie możliwości i ta wydaje się najrozsądniejsza.
Wciąż mi na nim bardzo zależy i jeśli się nie dowiem teraz to najprawdopodobniej nigdy mi nie powie.Wiem, że nie przyzna się sam, więc muszę w dogodnym momencie przyłapać go na gorącym uczynku. Jeśli wiem gdzie go znaleźć to nie powinno to być trudne. Z drugiej jednak strony, czy Komnata mnie tak po prostu wpuści? Jeśli na przykład zażyczył sobie, że nie chce zostać znaleziony?
Tego nie mogłam przewidzieć. Ale z pewnością musiałam spróbować.Rozpracowałam cały plan. Zrobię to zaraz po egzaminach z teleportacji. Zaskoczę go, gdy będzie myślał, że jestem w Hogesmade. Pójdę skrótem, przyjdę jako pierwsza. A potem... Potem go po prostu zaskoczę i zmuszę go do powiedzenia prawdy.
Plan wydawał się być dość ogólny, ale wymyśliłam go już w drodze do Hogesmade. Przez moje rozmyślania prawie nie dotarłam na czas na egzamin.
Przyspieszyłam kroku i równo o 12:00 stałam pod gospodą pod Świńskim Łbem.Draco, jako, że nie ukończył 17-stu lat do wakacji, nie mógł przystąpić do zdawania. Tak samo jak Harry i jeszcze kilkoro uczniów z klasy. Oni mogli go zrobić na własną rękę dopiero w dniu urodzin.
Dla Harry'ego mógł to być faktycznie problem, gdyż w domu wujostwa nie miał takiej możliwości, ale za to Draco jako syn wpływowego urzędnika, mógłby to ukończyć nawet w swojej willi.Ja korzystałam z okazji i zdawałam już teraz. Myślę, że była to już jedynie formalność, gdyż po tym jak w miarę szybko się tego nauczyłam, na każdych kolejnych zajęciach jedynie doskonaliłam swoją nową umiejętność. Wydawało mi się, że teleportacja zaczęła stawać się dla mnie dosyć naturalnym stanem. Czułam, że to dziedzina, w której naprawdę czuję się doskonale. Cieszyłam się, że tak jak Draco ma swoje eliksiry, albo Harry Obronę Przed Czarną Magią, tak ja też znalazłam coś swojego w czym czuję się pewnie.
Staliśmy całkowicie losowo w dość ciasnej grupce, a przed nami stał dumnie wyprostowany pan Twycross.
Obok niego stała 3-osobowa komisja, składająca się z dwóch sędziwych czarodziejów i jednej młodej czarownicy. Nie za bardzo słuchałam ani przemowy ani zasad teleportacji, których od paru tygodni uczył nas instruktor. W głowie ciągle miałam Dracona.
Z moich przemyśleń wyrwało mnie pytanie:
- W takim razie, kto chce być pierwszy?Musiałam jak najszybciej to zdać, żeby zdążyć zaskoczyć Dracona, więc moja ręka od razu wystrzeliła w górę, ale nie jako pierwsza.
Wywołano Hermionę, ale widziałam, że niewiele osób się paliło, aby rozpocząć egzamin na oczach całej grupy, więc jak nie pierwsza, to zapewne będę druga.
Nie myliłam się. Oczywiście Hermionie poszło znakomicie. Zarówno jej parę podstawowych pytań, a potem kazano jej zaprezentować swoje umiejętności.
Szybko doszło do mnie.
Bez mrugnięcia odpowiadałam nawet na te podchwytliwe zadania, poczym wybrano konkretne miejsce, w które mam się przenieść.Pstryk. Jestem. Bez szfanku. Głowa jak zawsze na miejscu.
Otrzymałam zaświadczenie zdanego egzaminu, podziękowałam i skierowałam się w stronę zamku.
- Jess, czekaj! - zawołała za mną Hermiona.
Kochałam Hermionę, serce na dłoni bym jej dała, ale ta chwila była naprawdę tak niefortunna, że nawet na chwilę nie zwolniłam, gdy ją usłyszałam. Biegłam dalej.
CZYTASZ
Slytherin... |2
أدب الهواةUWAGA! OKŁADKA ZOSTAŁA ZMIENIONA! Nasze czoła już się stykały. Złapał mnie w talii i czekałam aż złączy usta w namiętnym pocałunku, ale on tylko szepnął: - Dziękuję. - Za co? - zapytałam nieco zdezorientowana. - Uratowałaś mnie - oznajmił. - Przed k...