✨ Rozdział 1.1✨

91 3 0
                                    

Aether Pov.

- Piękna noc. - szepnąłem do siebie obserwując nocne niebo.

- Paimon uwielbia gwiazdy. Czeka na spadającą gwiazdę! - krzyknęła obok mojego ucha latająca przyjaciółka.

Leżeliśmy na łące niedaleko miasta wiatraków Mondstand.

- Wątpię, żeby się pojawiła, ale poczekamy. Mamy całą noc. - uśmiechnąłem się pod nosem.

Minęło kilka minut. Jak narazie nic się nie pojawiło.

- Ej jest! - zerwała się dziewczyna. - Pomyślmy życzenie!

Jeśli ta historia z życzeniami jest prawdziwa, to spróbuję.

- Chciałbym porozmawiać ze swoją siostrą. - pomyślałem sobie.

- Aether! Jest kolejna!

Skupiłem wzrost na kolejnej gwieździe.

- Wygląda inaczej. - od razu z pozycji leżącej przeniosłem się na siedzącą. - Ona jest zbyt blisko!

- Czy to koniec świata!? - Paimon, obyś się myliła.

Szybko wstałem. Chwilę potrwało by wylądowała. Od razu biegłem w dane miejsce gdzie wylądowała.

Na szczęście nie było innych oznak tak zwanego "końca świata".

Miałem złe przeczucia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Wiedziałem...

Moje obawy się potwierdziły.

Kosmiczny okaz wylądował w Thousand Wind Temple (Tysiąc Świątyni Wiatru). A tam zawsze był Ruin Guard (Strażnik ruiny).

- To co robimy? - spytała lekko przerażona wróżka.

- Dwie opcje. Albo poczekamy do rana, mając nadzieję, że nikt nie zdoła przenieść tego kamienia, albo ty polecisz szybko do innych, a ja będę czuwać.

- Opcja pierwsza jest odpowiednia, ale to nagły wypadek, więc polecę. A dasz sam radę z tym?

- Nie raz pokonywałem takie rzeczy. Nie martw się. Leć już.

Tak jak powiedziałem, tak zrobiła.

Powoli skradałem się w stronę strażnika i asteroidy.

Byłem tak blisko, że ten robot o mały włos by mnie zauważył.

Dopiero teraz mogłem przyjrzeć się tej gwieździe.

Z daleka była czarna, dopiero z bliska widać były różnorakie barwy.

Nim się zorientowałem maszyna namierzyła mnie. Na szczęście udało mi się uniknąć ataku jego pocisków.

Wyciągnąłem swój miecz i szybko pojawiłem się blisko strażnika.

Zanim zrobiłem jakikolwiek ruch zobaczyłem ognistego ptaka.

Jednym atakiem pokonał robota.

- Zgadnij kogo przyprowadziłam!

Wesoło pofrunęła do mnie Paimon. Za nią byli Diluc i Jean.

- Co takiego ważnego jest, że musiałem urwać się z tawerny? - mruknął Diluc poprawiając rękawiczki.

- Podobno coś przyleciało do nas. - podeszła do mnie blondynka.

- Gwiazda przyleciała. Uważam, że coś z nią jest nie tak. Zmienia swoje barwy.

Jean tylko podeszła do tego okazu i analizowała.

- Chyba to ta nieznana gwiazda. Słyszałam jakieś plotki od astreologów, ale nie wiedziałam, że to prawda.

- Czyli z nikąd się pojawiła i tak o tu spadła? - spytała Paimon.

- Wygląda na ciężką do przeniesienia. - rzekł czerwonowłosy. - Później się wymyśli jak przenieś do miasta.

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz