✨ Rozdział 2.5 ✨

32 1 0
                                    

??? Pov

- Barbara zaraz tu przyjdzie. Na spokojnie. - powiedziała radośnie wróżka.

Nie boje się, że pani Barbara przyjdzie czy nie. Wzrok wszystkich tu osób mnie stresuje.

- Też słabo lubie być z dużym gronie ludzi. - szepnął pan Aether. - Ale to naprawdę tylko kilka osób. Nie zabiją wzrokiem. - zaśmiał się pod nosem.

W sumie po jego słowach się uspokoiłam.

Po chwili usłyszałam i nie tylko ja, jak ktoś otwiera drzwi. Weszła pani Barbara z zawiązanymi oczami a za nią pani Noelle, która pilnowała, żeby nie wywróciła się. Wyglądało to uroczo.

No i tak się zaczęło...

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wszyscy się świetnie bawili, jeden o imieniu Kaeya się upił, przez co pan Diluc pilnował go, żeby się nie wywalił, a reszta była albo w połowie trzeźwa, albo w ogóle nie piła. Ja byłam w grupie całkowicie trzeźwych.

Podsłuchując rozmowy dowiedziałam się, że dwie osoby z czego zapamiętałam, że fioletowa czarodziejka to pani Lisa, a blondynka z zielonymi barwami na ubraniach to pani Jean.

Oczywiście stałam gdzieś z boku trzymając kieliszek pomarańczowego soku i obserwując kątem oka ludzi.

- Wszystko w porządku? - podeszła i spytała się pani Barbara.

Kiwnęłam głową potwierdzając. Spojrzała na mnie chyba zmartwionym wzrokiem.

- Nie jesteś tu obca. No może niedawno pojawiłaś się w naszym świecie, ale nie uważamy ciebie za wroga. Czuj się tu swobodnie. Też Aether tu się pojawił i przyzwyczaił się tutaj. - uśmiechnęła pocieszająco.

Oczywiście odwzajemniłam też uśmiech.

- Chodź bliżej do nas. Nie ugryziemy! - zażartowała blondynka.

Miałam ochotę coś powiedzieć, ale wycofałam się.

- Hm? Coś chciałaś jeszcze? - czy ona wyczuła? - Nie stresuj się. Nie będzie kary za jakieś złe słowo!

Mówiąc to złapała moją jedyną wolną rękę. Chyba myśli, że to da mi odwagę.

Oczywiście pomogło. Tylko na chwilę, bo zobaczyłam wzrok innych.

Cóż, wiecznie nie będę milczeć prawda?

Zauważyłam, że obok mnie był jakiś stoliczek więc odłożyłam swój kieliszek z napojem po czym tą wolną rękę schowałam z tyłu.

Wzięłam głęboki oddech typowy na uspokojenie i...

- Dziękuję za wczorajszy dzień. - powiedziałam szepcząc.

Trochę się zlękłam jej reakcji. Wyglądała na zaskoczoną. W sumie nie tylko ona...

- I chciałabym... - kontynuowałam już z mniejszą odwagą. - Złożyć pani osobiście życzenia...

Wyciągnęłam dopiero ten prezent dla niej.

- Niech twoje światło sprzyja na twojej drodze.

Wręczyłam jej do rąk stworzonego przeze mnie z wstążek, koralików i wełny można powiedzieć pluszowego łabędzia.

Dalej była w szoku i miała uśmiech na twarzy.

- Dziękuję... - nieśmiało powiedziała po czym przytuliła mnie.

Trochę dziwnie się poczułam ale nieważne. Szybko później się oderwała ode mnie.

- I nie pani, tylko Barbara! - skarciła mnie delikatnie się śmiejąc.

- No wreszcie! - wtrąciła się Paimon. - A już myślałam, że jest niemową.

Za takie słowa lekko Aether pacnął ją w głowę.

- To w takim razie, jak już się odezwałaś. - rzekła podchodząc do mnie pani Jean. - Odważysz się wyjawić swe imię?

Wszyscy zebrani mieli miny ciekawości.

Znów wzięłam głęboki oddech.

- Polly. Jestem Polly Jiàn.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Te rozdziały były poświęcone dla Barbary z okazji urodzin, ale się nie wyrobiłam trochę w czasie.

Niedługo wstawię "rozdział" z wyglądem i opisem Polly.

A tu macie Barbarke bo to kochana kobitka.

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz