☄️ Rozdział 7.1☄️

17 0 0
                                    

Polly Pov

Biegłam w stronę apteki, tam gdzie Qiqi pracuje. Poprosiła mnie o to, żebym znów jej pomogła przy okazji pojawiła się w jakimś miejscu odbierając duże pudło kwiatów, które zamówiła.

Przed tym jak dowiedziałam się od jakiejś osoby związane z prośbą dziewczynki, znalazłam kartkę w pokoju od Aethera, że nie będzie go na trzy dni. Paimon w sumie też. Trochę się zmartwiłam, lecz mam nadzieję, że nic się nie stanie.

Wracając. Wyobraźcie sobie, że niby to lekki karton, ale i tak bolą ręce. Może dlatego, że za szeroki. Nic nie zaszkodzi jak odpocznę. Na chwilę położyłam pudło na ziemię i rozmasowałam moje ręce.

Nagle poczułam jak ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się, nikogo nie było, nikt nie był podejrzany. Cóż, nieważne. Znów wzięłam do rąk swoich karton i tym razem, na pewno dotrę do apteki.

Jakiegoś mam dzisiaj pecha, że teraz musiałam wpaść na kogoś i jakimś cudem mogłam głową uderzyć o chodnik, lecz tak się nie stało.

- Nie pędź tak młoda damo.

Pomógł mi stanąć na nogi jakiś mężczyzna z zielonymi włosami. Pierwszy raz go widzę... Ooo, węża ma ładnego.

- Przepraszam za problem. - poczułam się dziwnie przy nim.
Mężczyzna bez odzewu z uśmiechem wziął ode mnie pudło.

- Do apteki z tym idziesz tak? - potwierdziłam kiwnięciem głowy. Ten zareagował chwilowym zdziwieniem i znów się uśmiechnął. - Tak myślałem. Jestem Baizhu.

- A to pan! Qiqi nie raz o panu mówiła.

- Haha, jak miło. W sumie też nie raz o pięknej różowowłosej dziewczynie słyszałem.

Szliśmy w ciszy. Niby miły zarazem... Podejrzanie spokojny. Możliwe, że przesadzam.

Kiedy byliśmy blisko apteki, poczułam ból głowy. Co znów się stało?

- Usiądź. Zaraz podam ci coś do picia. - czy tak było po mnie widać?

Cóż, usiadłam na wolnym krześle. Tymczasem mężczyzna zniknął i wrócił po chwili z kubkiem, który mi podał.
Wzięłam do rąk i napiłam się trochę. Przyjemny smak.

- Zdarzało ci się to?

- Nie rozumiem.

- Ten ból głowy. Czy coś podobnego. - wyjaśnił.

- Kilka tygodni temu. Później przechodziło mi to.

Mruknął i stał zamyślony. Przybliżył się do mnie i szepnął do ucha.

- To normalne, żeby twoja broszka świeciła się przez chwilę na zielono? Z tego co pamiętam, jej orginalny kolor to chyba żółty, prawda?

Ah, no tak.Musiałam dotknąć jego wizji przez przypadek.
Tylko... Nie wiem jaką on ma wizję.

- Spokojnie, nic złego nie zrobię z tym faktem. Moja wizja też jest zielona, bo jestem użytkownikiem dendro.

- Podobno najrzadsza wizja...

- Oho, jednak coś wiesz o wizjach. Nie powiedziałbym, że najrzadsza. Najwięcej użytkowników jest w Sumeru.

- Rozumiem..

Wypiłam po chwili całą herbatę. Poczułam się śpiąca.

- Chcesz się zdrzemnąć? Mamy pokój za tymi drzwiami. - wskazał na wspomniane przez niego drzwi.

- Nie dziękuję, odpocznę u siebie. - uśmiechnęłam się, żeby nie było, że jestem wredna..

Jeszcze chwilę z panem Baizhu i Qiqi porozmawiałam, dopóki nie robiło się późno. Pożegnałam się z nimi.

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz