☄️ Rozdział 6.2☄️

19 0 0
                                    

Aether Pov

Przeszliśmy przez bramę i stanąłem na moście delektując się świeżym powietrzem.

- Będę musiał dać znać znajomym, że przybyłem do miasta. Fajnie by było jakby ciebie poznali. - gdy odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, której dziwnie, że nie ma, z uśmiechu przeszedłem na lekki grymas.

Złotooka kucała przy piesku pewnie go głaszcząc.
Zwierzak szczęśliwie za to merdał ogonem.

- Zostawmy ją, ona jest jak koło piąte u wozu. - marudziło żarcie latające.

- Zaraz serio będziesz smacznym mięsem z kilogramem pieprzu z sałatą.

Jak zawsze za takie żarty biła mnie po głowie.

- Coś wspominałeś, że masz się spotkać z kimś. - odezwała się stojąc za mną towarzyszka. Gwałtownie odsunąłem się i odruchowo ułożyłem ręce w obronie.

- Nie strasz mnie, błagam... - uspokoiłem się po chwili. - Więc tak, umówiłem się w Liuli Pawilonie. Z tego miejsca nie daleko nawet.

Szedłem w stronę dużych schodów, a za mną dziewczyna. Tylko byłem w połowie drogi, a różowowłosa była na szczycie schodów i czekała na mnie. Pytam się jak? Przecież była za mną.

- Chcesz tu poczekać czy wchodzisz ze mną? - zdyszany spytałem.

- Nie będę przeszkadzać, poczekam. - mówiąc lekko się uśmiechnęła.

- Dobra, nie potrwa długo. - i razem z Paimon wszedłem do pawilonu.

Przywitał mnie pierwszy właściciel tego miejsca, Hongru. Wskazał, że mogę wejść.

Kolejnymi osobami byli pan Zhongli, który jadł jakąś zupę i wiecznie gadający Tartaglia.





Polly Pov

Więc tak, stałam podpierając się o jakiś murek i czekałam cierpliwie. W międzyczasie rozglądałam się po mieście. Architektura tych budynków była dla mnie najciekawsza. Czułam, że w tym miejscu jest jakaś tradycja i szanują to wszystko.

Tak podziwiając zauważyłam małą dziewczynkę z warkoczem dźwigając jakiś karton. Od razu rozpoznałam ją.

- Pozwól, że pomogę. - podeszłam i delikatnie wzięłam z jej rąk pudło.

- Oh, witaj.... - spokojnie odezwała się. - Polly.. Tak Polly. Cieszę się, że znowu się widzimy. - choć jej radość nie była słyszalna w głowie, ale czuję, że serio się cieszy.

- Czemu dźwigasz taki duży pakunek?

- Są to rośliny herbaciane i lecznicze, nowa dostawa. Pan Baizhu jest dzisiaj zajęty. Sama zostałam.

- Jeśli nie będzie to problem, mogę zostać twoją asystentką. Nie wiem na jak długo, bo czekam na Aethera.

- Jesteś z podróżnikiem? Rozumiem.. Przyjmę twoją ofertę. Chodź za mną. - szybkim tempem szłyśmy tam gdzie sama prowadziła.

Przez kolejne wielkie schody szłam i dotarłyśmy do jakiegoś średniego budynku.

- Bubu Pharmacy (Apteka Bubu). Tutaj pracuję. Rozpakujesz to wszystko i posortujesz do szuflad. Pomogę ci w liczeniu.

Długo trwało segregowanie i liczenie. W sumie wyszło ponad dwadzieścia paczek Horsetaili (skrzyp polny), dziesięć paczek Lotus Head (lotosowa głowa) i trzydzieści kwiatów Qingxin.

- Szybko poszło. - skomentowała Qiqi. - Chcesz wracać już?

- Najlepiej, żeby później znów nie mieć kłopotów czy coś. - zaśmiałam się na wspomnienie niektórych wpadek w Mondstadt.

- Odprowadzę. I tak dzisiaj wcześniej zamykamy. Najlepiej teraz nie być sam gdziekolwiek. - jej słowa zaniepokoiły mnie.

- Co się dzieje? Aż tak strasznie teraz jest?

- Podobno ludzie znikają na jedną dobę i wracają. Ale inni niż wcześniej. Nie znam szczegółów jak i co się dzieje. Później poszkodowani ludzie mówią, że coś ich zaatakowało i nie pamiętają co robili przed zaatakowaniem. Wiem też, że śledztwo na ten temat jest prowadzone. - opisała sytuację różowooka. - Od dwóch miesięcy tak jest.

- Rozumiem. Myślę, że ta sytuacja nie jest taka trudna.

Przerwał jakiś mężczyzna naszą rozmowę.
Okazało się, że ten brunet opiekuje się małą zombie. Pożegnałyśmy się i szybko stanęłam tam gdzie się z moim opiekunem umówiłam.

Na szczęście krótko czekałam i obok mnie stał blondyn.

- Już jestem, nie wiedziałem że tak długo będę rozmawiał. Mam nadzieję, że się nie nudziłaś!

- Nie, coś się stało? Wyczuwam twój jakiś niepokój?

- Tylko ciężka sprawa. Ogólnie niedługo będzie Lantern Rite Festival (Święto Latarni). Więc trafiliśmy idealnie!

- A w międzyczasie chodźmy do naszego hotelu i odpocznijmy, bo jest późno. - wyskoczyła Paimon z konopi.

No racja, ciemniej się zrobiło. Jako iż bursztynowo oki zna te miejsce to jak zawsze on prowadził a ja za nim podążałam.


Narrator Check

Podczas kiedy nasi bohaterowie poszli tam gdzie poszli, obserwowali ich pan geo i rudy hydro.

- Kusi. - wyskoczył z tym słowem Childe.

- Jeszcze ją poznamy. - tym zdaniem poszedł w swoją stronę, a za nim podbiegł rudawo włosy.

- Wyczuwam nieznaną dla mnie aurę od niej. - pomyślał ciemnowłosy.

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz