✨ Rozdział 2.4✨

31 1 0
                                    

??? Pov

Zgadnijcie teraz gdzie jestem. W nieznanej części tego miasta.

Szłam za panią Noelle. Ciągle mówiła co trzeba kupić.

- Bo wiesz, będzie to dla niej ważny dzień. Jak co roku! - skupiłam się dopiero na tych słowach.

Mruknęłam pytająco.

- Przecież ci mówiłam, panienka Barbara ma urodziny. - szepnęła. - Chyba mnie nie słuchałaś... Nic nie szkodzi!

Trochę było mi wstyd, ale szybko dziewczyna zmieniła temat.

- To tu, kupię ostatni składnik i wrócimy. Poczekasz na mnie przy fontannie?

Kiwnęłam głową potwierdzając. Poszła do sklepiku i zaczęła rozmawiać ze sprzedawczynią.

Tak jak poprosiła tak, też zrobiłam. Usiadłam przy fontannie.

W sumie wreszcie mogłam znów przyjrzeć się miastu.

Spokojnie, przyjaźnie i radosna atmosfera. Nie dziwię się, że nic złego tu się nie dzieje.

Na przeciwko mnie była brama. Kusiło mnie szczerze znowu wyjść poza mury miasta, ale wolałabym nie mieć problemów.

Z moich zamyśleń i spokojnego obserwowania tego miasta podszedł do mnie jakiś mężczyzna.

- Witaj młoda damo, znów się spotkamy.

Spojrzałam się na jego jedno oko. Na mojej twarzy wkradł się lekki uśmiech, po czym przechylilam delikatnie głowę na bok.

- Widzę, że nie kojarzysz mnie. - zaśmiał się pod nosem. - Jestem Kaeya. Jeśli byś chciała, na randce mnie lepiej poznasz.

Cicho zaśmiałam się z jego dowcipu. Zrozumiałam, że teraz to dla mnie okazja przyjrzeć się jemu.

Pamiętaj, niebieski pirat z całkiem dobrym poczuciem humoru to Kaeya.

Usiadł obok mnie ciągle na mnie patrząc.

- Co sama tu jesteś? Znowu zwiedzasz nasze miasto?

Jedyne co zrobiłam to spojrzałam się w stronę pani Noelle. On podążając za moim wzrokiem zrozumiał.

- Rozumiem. Mam nadzieję, że się nie nudzisz. Mógłbym Tobie-

- Dzień dobry panie Kaeya.

Przerwała właśnie pani Noelle.
Trzymała skrzynie z zakupami swoimi.

- Hej Noelle! Jak dzionek ci mija? - uśmiechnął się do dziewczyny.

- A dobrze, nie narzekam. Muszę przeprosić, ale ona miała mi pomóc w przygotowaniu. - mówiąc to spojrzała się na mnie.

- Wiem, wiem. To co, do zobaczenia! - granatowowłosy wstał, ukłonił się i poszedł w swoją stronę.

- Chodźmy już.

Szybko wstałam przy okazji wzięłam skrzynie od niej i poszłyśmy w stronę zamku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Długo zajęło. Jestem wdzięczna za Twoją pomoc.

Właśnie skończyłyśmy robić jakieś potrawy.

Jedynie co to uśmiechnęłam się do dziewczyny.

- Masz coś jeszcze w planach do robienia? - spytała.

Zastanowiłam się przez chwilę po czym zaprzeczyłam.

- Pozwolisz, że cię odprowadzę, żebyś się nie zgubiła. - zaproponowała.

Kiwnęłam głową zgadzając się.

W ciszy poszłyśmy do "mojego" pokoju.

Nim zdążyłam się z nią pożegnać ktoś panią Noelle zawołał i musiała szybko się tam pojawić.

Weszłam do pokoju zamykając za sobą.
Zastanowiłam się co ze sobą zrobić.

Po zaglądałam w różne szafki. Wiem, że nie powinnam.
Podczas moich poszukiwań znalazłam ciekawe rzeczy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Skończyłam to co chciałam zrobić. Jestem dumna z tego.

Jeszcze coś poprawię, żeby się nie zniszczyło. W międzyczasie usłyszałam jak ktoś puka.

Wszedł jakiś niski blond chłopak z latającą dziewczynką.

- Hej! Fajnie ciebie znowu widzieć! - zaczęła dziewczynka. - Chodź z nami w miejsce pewne.

Przechyliłam głowę nie rozumiejąc o co chodzi.

- Słyszałaś chyba, że ma być przyjęcie z okazji urodzin. Można powiedzieć, że też jesteś zaproszona. - wyjaśnił chłopak. - Poznasz w sumie kulturę tego świata prawda?

Dałam znać głową, że rozumiem. Schowałam swój twór do kieszeni, która idealnie mieściła się się ta rzecz.

We trójkę opuściliśmy pomieszczenie.

- Zapomniałbym, jestem Aether- przedstawił się chłopak. - A te latające jedzenie to Paimon.

- Przestań! Nie jestem do jedzenia! - zdenerwowała się mała wróżka.

Pamiętaj, latające niezjadliwe jedzenie to Paimon, a chłopak z długim warkoczem to Aether. Dziwne, że dopiero teraz to zauważyłam.

W ciszy szłam za chłopakiem.
Nim minęła chwila dotarliśmy do jakiś drzwi.

Gdy weszliśmy ukazało się przyozdobione pomieszczenie średniej wielkości, a na środku okrągły stół nakryty z potrawami.

Zauważyłam też znajome twarze jak i też nieznajome. Czułam się niezręcznie.
Choć było nas w sumie siedem osób.

- Barbara zaraz tu przyjdzie. Na spokojnie. - powiedziała radośnie wróżka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ciąg dalszy nastąpi

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz