☄️ Rozdział 7.2☄️

20 0 0
                                    

Narrator check

Ciekawe jaką przygodę tym razem będzie mieć nasza bohaterka.

Zgaduje, że rudzielec coś oczywiście odwali. No i jeszcze może ktoś jeszcze się pojawi? Dobra znikam bo się nie możecie doczekać hm?

Polly Pov

Jedynie co to tylko podążałam za rudowłosym. Sama nie wiem gdzie on prowadził, ale później będę marudzić.
Byliśmy gdzieś najdalej od miasta. Znów poczułam jak ktoś mnie obserwuje.

Stanęłam i rozejrzałam się. Jakie to irytujące... Podejrzewam, że obserwuje mnie ciągle ta kobieta z tatuażem węża.
Na szczęście w torbie mam jakieś potrzebne rzeczy. Tak zawsze noszę ze sobą i nawet podczas walki mi nie przeszkadza. Nie jest w sumie ani wielka, ani za mała. Choć mieści wszystko, oprócz mebli hehe.

- Ej, co jest? - odezwał się chłopak.

- Coś mi się wydawało, nieważne. - dogoniłam go.

- Na pewno? Jak coś mów.

Znów ruszyliśmy w drogę. Pomiędzy nami była cisza. Może się spytam gdzie idziemy.

- Gdzie dokładnie idziemy, Tartaglia?

- W odpowiednie miejsce i wyjaśnię o co chodzi. Na spokojnie, niedługo będziemy, a może... Nawet tutaj?

Nie zrozumiałam. Z tego co kojarzę, przechodziłam tutaj z jego bratem. Ale po co znów mnie tu przyprowadził?

Zdołałam zauważyć kątem oka strzałę. Bez problemu uniknęłam. To sprawka niebieskookiego.

- Refleks masz dobry. - skomentował. - Muszę zobaczyć na co cię stać. Czy jesteś delikatnym kwiatem, czy wręcz przeciwnie.

Zaczął serię swoich ataków ze swojej broni. Na luzie omijałam jego strzały. Nie chcę z nim walczyć bez powodu, albo... Może to będzie mój trening.

Wyczarowałam swoją broń drzewcową i ruszyłam w jego stronę. On w tym czasie z łuku zmienił na noże z wody i szybko pojawił się za mną.
W ostatniej sekundzie zatrzymałam ten atak. Odskoczyłam najdalej od niego.

- Gdzie uciekasz? Nie masz nawet szans na ucieczkę podczas walki. Pamiętaj!

- Na co innego mam szanse, wiem. - pomyślałam.

Swoją broń schowałam, pobiegłam w jego stronę przy okazji odbiłam się od ziemi na tyle wysoko, żebym miała chwilę na stworzenie z siebie kuli ognia. Od dawna kusiło mnie to przetestować. O tyle dobrze jak i dziwnie, że byłam całą w ogniu choć mnie nie ranił. Jak asteroida leciałam w jego stronę.

Ujrzałam na jego twarzy mocne zdziwienie. Uciekł od mojego ataku z góry, na szczęście. Nie wiem jak silny mógł być ten atak.
Jak na moje życzenie, ogień po moim całym ciele zniknął. Nigdy więcej, za dużo energii mnie to kosztuje.

- Wow... Nie doceniłem cię.

Coś dalej mówił, lecz skupiłam się na osobie za nim. Z trudem wstałam i podeszłam do chłopaka, zabierając mu łuk na chwilę. Naciągnęłam cięciwę, broń sama wyczarowała strzałę więc nie było problemu. Strzeliłam w stronę osoby, która ukrywała się pomiędzy drzewami i krzakami.

Osobnik złapał strzałę i wyszedł z kryjówki. Ma ciemne średniej długości włosy z turkusowyni pasemkami, złotawe lub bursztynowe oczy, na czole ma jakiś fioletowy znaczek. No tak, był na zebraniu w Jade Chamber. Tylko nie znam imienia.

- O hej Xiao! Dawno cię nie widziałem karzełku! - przywitał się z nim użytkownik łuku, który wziął ode mnie swoją własność.

- Nie lekceważ mnie, lisie. - warknął Xiao podchodząc do nas. - Masz dobrego cela. - tym razem odezwał się do mnie.

Nowy Dzień, Nowe... || Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz