Rozdział 22

420 22 2
                                    


- Wejdziesz?- Zapytałam, kiedy byliśmy już pod moim domem.- Zrobię herbatę albo kawę, czy co tam chcesz. Chyba, że musisz już wracać do... swojego stada.- W zasadzie, od jakiegoś czasu zaczęłam czuć lekkie uczucia zazdrości, gdy wiedziałam, że Derek spędzał czas ze swoim stadem. Stąd właśnie drobne zawahanie w moim głosie. Uczucie, potęgowało się zwłaszcza, gdy z tyłu głowy miałam myśl o tym, że jest tam też pewna blondynka.
 O ile do dwóch z trzech bet zielonookiego, nic nie miałam, tak, Erica, od samego początku działała mi na nerwy. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie miałam powodu do zazdrości.
 Dlaczego więc ją czułam.

Po minie Dereka, wnioskowałam, że zastanawiał się chwilę, ale coś jakby zmieniło jego zdanie.
- Moich rodziców nie ma, od jakiegoś czasu, brata też.- Stwierdziłam, domyślając się, że mógł wyczuć zapach dwóch innych wampirów w tym miejscu i mając na uwadze, że przed dwoma innymi, i jedną czarownicą, go ostrzegałam.- Ci w środku nic ci nie zrobią. A nawet jeśliby próbowali, po jednym ugryzieniu na głowę, powinno wystarczyć, żeby wybić im to z głowy. No i masz mnie po swojej stronie.- Dodałam wyszczerzając zęby w uśmiechu, który jednak zmalał, gdy na jego twarzy dostrzegłam wahanie.- Hej. Ufam im. A osoby, którym ufam, od niedawna, mogę policzyć na palcach dwóch rąk, ale wciąż, nie bałabym sobie dać ich odciąć, a to osiągnięcie, bo ja nie ufam nawet sama sobie.

- Nie przekonuj mnie aż tak.- Zaśmiał się.- No dobrze, ale jeśli zostanę zaatakowany, nie ręczę za siebie.- Pogroził palcem.- Poza tym i tak miałem przypilnować, żebyś zjadła coś porządnego. No co, słyszałaś doktora.- Stwierdził, unosząc ręce w geście poddania, widząc piorunujące spojrzenie, jakie mu posłałam.

- To chodziło o mnie?- Udałam zszokowaną.- Myślałam, że masz się zająć panią Argent

***

- Brakowało mi tego jak gotujesz.- Rzuciła Rebekah, odsuwając od siebie talerz, po skończonym posiłku.- Gdzie, tak w ogóle, się tego nauczyłaś?- Zapytała, po chwili, stwierdzając chyba, że jest za cicho.

- Hmm...- Zamyśliłam się na moment.- Wiesz, jestem włoszką, trochę naciąganą, ale jednak jestem, a poza tym miałam trochę czasu, żeby opanować tę sztukę. No i nie znam nikogo, kto nie lubiłby dobrze zjeść.

- Fakt, organizowane przez ciebie kolacje, zawsze ratowały Nickowi skórę, a i nierzadko Elijah pomagały w interesach.- Odparła blondynka, patrząc wymownie na brata.

- Kolację, którą organizowaliśmy na powitanie, gdy trafiliśmy do "Nowego Świata", też przygotowałam. To był mój pomysł, więc matka zostawiła wszystko na mojej głowie. 

- Wyszło przepysznie. Z resztą, pamiętam, że wtedy, wszystkie potrawy, jakie wychodziły spod twojej ręki były przepyszne. I jak widać, jest tak do teraz.- Stwierdził wspomniany wcześniej wampir, ocierając usta chusteczką.

- Wiem, powtarzałeś mi to za każdym razem, gdy miałeś okazję ich próbować.- Odparłam nieskromnie.- I, jak widać, jest tak nadal. Ale dziękuję. Będziecie jeszcze jeść?- Dodałam wstając od stołu, widząc, że wszyscy skończyli swój posiłek. W odpowiedzi otrzymałam tylko przeczące kręcenie głowami. pozbierałam więc talerze, by zrobić i wstawiłam je do zlewu. 

- Chyba będę się już zbierał powoli.- Powiedział Hale, również wstając powoli od stołu. Odkąd wszedł do mojego domu, był dość mocno spięty, ale nie dziwiłam mu się, potencjalne zagrożenie miało przewagę liczebną. Byłam mu jednak wdzięczna za to, że przynajmniej spróbował, bo okazało się, że złapali z wampirem wspólny język. Nie sugerowało to od razu wielkiej przyjaźni, ale dawało nadzieję na brak nienawiści.- Wiesz, trzeba obmyślić nowy plan.

- Jasne. Odprowadzę cię.- Powiedziałam z uśmiechem, po czym wyszliśmy z budynku.

- Jak długo się znacie?- Zapytał, kiedy staliśmy pod jego Camaro. Wyglądał trochę tak, jakby to nie było do końca to pytanie, które chciał zadać.

- Będzie już z tysiąc lat. Hm, jak ten czas leci.- Odparłam, zamyślając się na moment i uśmiechając pod nosem.

- Znacie się całe życie?- Dopytywał, uświadamiając mnie tylko w moim przekonaniu.

- Nie, jestem od nich sporo starsza. Kiedy dotarliśmy do ich wsi, byłam już dość wiekowa.

- To znaczy, że...- Ewidentnie nie wiedział, jak dobrać słowa.

- Derek, kobiet nie pyta się o wiek. Ale, jeśli tak bardzo chcesz, mam w tym momencie tysiąc sześćset lat i ogromny bagaż doświadczeń.- Ta informacja go zaskoczyła. I nic dziwnego. Nie co dzień, słyszy się od przyjaciół takie rewelacje. Nie zmienia to jednak faktu, że zniósł to lepiej niż Stiles. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale w końcu musiał jechać, do stada, do chłopaków i do pewnej wkurzającej blondynki.

Ja tym czasem, stanęłam w tym samym oknie, co zawsze, jednak w zupełnie innym nastroju niż zawsze, tym razem, miałam wrażenie, że zazdrość, którą odczuwałam, była widoczna gołym okiem, co uświadomiła mi również Rebekah, wchodząca do pomieszczenia.

- Hej, masz może... Cami, co jest? Zaraz złamiesz parapet.- Zaśmiała się, wytrącając mnie z zamyślenia. 

- Ym, co? Coś się stało?- Zapytałam chcąc uniknąć tematu.- Jeśli szukasz nowego ręcznika, jest w szafce w łazience. górna półka. Weź, który chcesz.- Powiedziałam, po czym na powrót odwróciłam się w stronę okna. Rebekah, chyba zrozumiała, że nie mam ochoty chwilowo rozmawiać i jak nie ona, spokojnie wyszła z pokoju. 

- Ktoś nam się tu zakochał.- Zaśmiała się. Podejrzewałam, że do Eljiah, ponieważ, słyszałam jego kroki na korytarzu.

Czy byłam zakochana? Zależało mi na Dereku, to prawda. Ale do tej pory, traktowałam go tylko jako przyjaciela. Może i odczuwałam to nieprzyjemne uczucie, na które składał się gniew i poczucie zagrożenia, zwane zazdrością. Ale czy to od razu wskazywało na zakochanie. Cóż, przez całe życie, starałam się nie przywiązywać za bardzo do ludzi. Ciągłe przenoszenie się i sekrety, gdy się do kogoś przywiązywałam, były uciążliwe. Poza tym, ludzie ranią, a ja otrzymałam zbyt wiele ran, zadanych w ten sposób, by pakować się w to jeszcze raz. Dawno temu, obiecałam sobie, nigdy więcej się nie zakochać, ale co miałam zrobić, jeśli złamałam tę jedną obietnicę złożoną samej sobie. 
I pozostawało jeszcze jedno pytanie. Czy Derek czuje to samo?

Pomimo przeszkód II: Nowi wrogowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz