- Chwila. Dostałeś szlaban, na Stilesa?- Zapytałam przez śmiech.
Kiedy poprzedniego wieczoru wróciłam do domu, zamknęłam się w pokoju i leżąc na łóżku, odcinałam się od świata. W taki sposób ominęłam fakt, że Jackson uciekł, wilkołakowi i spółce, za to, znalazła ich policja. A sam zainteresowany, pod postacią jaszczurki, zaatakował parkę spędzającą noc w lesie.
Do tego ostatniego, doszłam sama, kiedy podczas porannego spaceru, znalazłam martwe ciało. Po śladach wywnioskowałam, że były tam co najmniej trzy osoby nie licząc Whittemore'a. Ten zostawiał charakterystyczne ślady.- Naprawdę tylko tyle wywnioskowałaś z całej tej historii?- Zapytał Scott, głosem, w którym mieszało się wiele przeróżnych emocji.
- Nie. Ale tylko to mnie interesuje. Całą resztę albo wiedziałam, albo nie jest istotna. Interesujące jeszcze mogłoby byś, jak bardzo nie możecie się zbliżać do naszej jaszczurki, z tym, że ta rzecz też nie jest istotna. Nie możecie i już, więc ewentualnym pilnowaniem go, sama się zajmę. Chyba, że o mnie też wspomnieliście. To może spowodować komplikacje.
- Nie możesz poprosić Dereka? Niech wyśle swoje stado.- Zaproponował Stylinski.
- Wolałabym nie. Poza tym, jeśli ja i pan alfa, mieliśmy z nim problem, Boyd, Isaac, a tym bardziej Erica sobie nie poradzą. Jeśli ich nie zabije, to przynajmniej poważnie poturbuje, a potem ja za to oberwę.
Na tym skończyliśmy rozważania. Dzwonek na lekcję zmusił nas, do udania się do klasy.
Siedziałam przy oknie i co jakiś czas przez nie zerkałam.Historia, była dla mnie łatwym przedmiotem. W większości tego, o czum nas uczono, brałam udział i śmiało mogłam opowiadać o wydarzeniach, władcach, czy co ważniejszych żołnierzach.
Ale ja znałam fakty.
Niestety, historią łatwo manipulować. I tak się niestety składa, że piszą ją zwycięscy. Nie bez powodu informacje przekazywane uczniom na owym przedmiocie, różnią się nieco, w zależności od państwa.
Nie wiem wszystkiego, nie wszystko mogę kwestionować. Ale już średniowiecze jest mi znajome niemal w całości. A im dalej, tym więcej przeinaczania faktów, na korzyść kogoś innego.Nagle poczułam się obserwowana.
I nie był to bynajmniej wzrok nauczyciela, ani nikogo z klasy.Ponownie wyjrzałam przez okno.
Na szkolnym parkingu stało znajome mi auto, a o nie opierał się mężczyzna w idealnie skrojonym garniturze.
Wyciągnęłam ukradkiem telefon, i napisałam wiadomość do owego jegomościa, mówiącą, by poczekał. Nie odpisał. Przytaknął jedynie głową.***
- Elijah, nie chcę być niegrzeczna, ale można wiedzieć co robisz w Beacon Hills? I dlaczego jesteś pod moją szkołą? Jakieś problemy w Nowym Orleanie? Czarownice? Wilkołaki? Wampiry? Klaus?
- Miłe powitanie, jak zwykle.- Zażartował, jak to miał w zwyczaju pierwszy.- Wszystkie najgorsze problemy pomogłaś nam zażegnać, gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Jeszcze raz dziękuję w imieniu moim i brata. A i on, o dziwo, jest puki co spokojny.
- Więc co cię sprowadza?- Zapytałam nieco zbita z tropu. Przywykłam do tego, że owa rodzina zwraca się do mnie najczęściej z problemami. "Przyjacielskie wizyty" były tymi dziwiącymi najbardziej.
- Słyszałem, że Rebekah zatrzymała się tu w miecie. O ile mnie pamięć nie myli, u ciebie. Mówiła też o twoich problemach, z dziwnym stworem, nie podała zbyt wielu szczegółów. Może mógłbym się okazać pomocnym?
- Miło mi słyszeć, że to ty oferujesz pomoc. Powiedz mi jeszcze, czy Klaus również okaże się tak pomocnym?
- Nie chcesz go tutaj.- Stwierdził, tak jakby go to nie dziwiło.
- Jest tu sporo wilkołaków. Ostatnia jego wizyta w podobnym miejscu, skończyła się rzezią. Nie mam ochoty, znowu po nim sprzątać. Poprzednio miałam sporo kopania i jeszcze więcej papierkowej roboty.
- A ile biegania.- Dodał pół żartem, pół serio.
- Co ja poradzę, że hybrydy chciały mnie zjeść. Miałam dzień bez zabijania zwierząt.- Naszą przyjazną wymianę zdań, przewał nam dzwonek na lekcję.- Muszę lecieć. Jeśli znów spóźnię się na chemię, zostanę uziemiona, a tego nie chcemy. Wiesz gdzie mieszkam. Możesz tam pojechać i odpocząć. Rebekah ci otworzy.- Na odchodne obdarzyłam go jeszcze szybkim całusem w policzek. W sumie nie wiem dlaczego, ale zawsze się tak żegnaliśmy.
CZYTASZ
Pomimo przeszkód II: Nowi wrogowie
FanfictionDo Beacon Hills przyjeżdża pewna rodzina. Okazuje się, że Camilla zna jej członków bardzio dobrze, ale wilkołacza części społeczeństwa, nie jest co do nich przekonana. okazuje się jednak, że wraz z odejściem starych kłopotów przychodzą kolejne. W m...