Rozdział 18

587 28 5
                                    

- Hej, Matt. Co tam?- Rzuciłam na powitanie podchodząc do chłopaka przypinającego rower, do stojaka.
Szczerze, nie wiem co mnie pokusiło o to, żeby sprawdzić wysnutą przez nas, to znaczy przez Dereka, ale trochę mu pomogłam, teorię.
No cóż, postanowiłam zbliżyć się nieco do chłopaka i mieć go na oku.

Chciałam też, choć w minimalnym stopniu podejrzeć jego myśli, ale ten, świadomie lub też nie, miał zbyt silną "barierę" i nie mogłam tego zrobić, co dało kolejny powód, by przybliżyć się do realizacji pomysłu, na który wpadłam kilka dni temu.

- Czyżby ten twój chłoptaś kopną cię w dupę?- Odparł mocno opryskliwie.

- Nie wiem, o czym mówisz- Odparłam, puszczając mimo uszu, jego ton. Jeśli całość miała się powieść, musiałam robić dobrą minę do złej gry.

- Och, na prawdę? Nic sobie nie przypominasz?

- W tedy w samochodzie, mówiłam prawdę. Mam dużo na głowie. Moje życie przypomina chwilowo kocioł bałkański- Uśmiechnęłam się, by chłopak wziął to za żart.- ale to nie znaczy, że nie możemy się zaprzyjaźnić- Chłopak już miał odpowiedzieć, ale przerwał mu niebieski Jeep, a zaraz potem jego pasażerowie, którzy wciągnęli go w rozmowę, na temat minionego po południa.

Kiedy chłopak ulotnił się, miałam okazję do wymiany kilku zdań z przyjaciółmi, by po chwili udać się na lekcję.

Po drodze do klasy, mając motywację spowodowaną sytuacją sprzed chwili, napisałam też do Dereka. Chodziło o sprawę, którą miałam do niego poprzedniego wieczoru, ale nie udało nam się porozmawiać.

***

Brunet, wyraził chęć spotkania, więc z klasy wyszłam jak poparzona, w mgnieniu oka znalazłam się przy samochodzie i ruszyłam do lokum alfy, przy okazji, dzięki znajomością i za pośrednictwem telefonu, załatwiłam sobie wstęp, na zbliżającą się prywatną imprezę.

- Dlaczego chciałaś się spotkać? O co chodzi?- Zapytał Hale na powitanie.

- Tak, ciebie też szalenie miło widzieć. Jeśli ci przeszkadzam, to powiedz, wyjdę- Derek popatrzył na mnie jak na kosmitę i w sumie nic dziwnego. Powiedziałam, że mam do niego prośbę, Jestem tu, kiedy wiem, że niemal na pewno będzie sam i nie mówię o co chodzi? To definitywnie nie w moim stylu.- No dobrze. Nie patrz tak już na mnie.

- To o co chcesz mnie prosić? Wysłów się wreszcie, bo zaczynam się martwić- Zaśmiał się.
Był sobą, więc definitywnie byliśmy sami.

- Wiesz, że niektóre wampiry potrafią czytać w myślach?- Zaczęłam powoli, po głębokim wdechu. Ten kiwnął tylko głową, więc kontynuowałam.- Kiedyś to umiałam, ale okazało się, że to nie jest, jak z jazdą na rowerze i niestety, po długim nie używaniu, owa umiejętność u mnie zanikła. Pomyślałam, że z nią łatwiej byłoby nam sprawdzać potencjalnych podejrzanych, ale najpierw...

- Ale najpierw, musisz przypomnieć sobie jak dostać się do czyjegoś umysłu bez pozwolenia, w dodatku tak, by ten ktoś tego nie poczuł, a przy okazji, tak, żebyś miała dostęp do wszystkich myśli- Dokończył za mnie.- Mam być twoim workiem treningowym?

- Bardziej mózgiem- Próbowałam zażartować, ale widocznie nie rozbawiło to chłopaka.- W zamian, będziesz miał idealną okazję by doszlifować obronę przed czymś takim. Nie tylko wampiry to potrafią

- Cóż. Chyba mam u ciebie dług, więc, niech będzie. Zgadzam się- Stwierdził, po chwili zamyślenia. Uradowana rzuciłam mu się na szyję. Ten na chwilę spioł mięśnie, ale po ledwie sekundzie już się rozluźnił i odwzajemnił uścisk.

- Kiedy zaczynamy?- Zapytałam w sumie dla formalności, ale też po to, by zobaczył, że owy pomysł nie jest tylko moją fanaberią. Miał zobaczyć, że na prawdę mi zależy, i że nie chcę marnować jego czasu.- I dziękuję- Zreflektowałam się, po tym jak dotarło do mnie, że nie użyłam owego słowa.

- Możemy i od zaraz, mamy trochę czasu. I jeszcze nie dziękuj. Nie wiadomo, czy uda mi się coś poradzić. Poza tym gdyby nie ja znalazłabyś sobie ofiarę w jakimś barze, czy coś- Wzruszył ramionami.

- Ah, taki z ciebie bohater. Dobrze więc alfa-manie. Bierzmy się do pracy.

Pomimo przeszkód II: Nowi wrogowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz