Rozdział 11

655 34 1
                                    

Zadanie "korepetytora od spraw nadnaturalnych" powierzyliśmy Allison. Głównym powodem była chęć odsunięcia nastolatki od największego zagrożenia. Początkowo do niej mieli dołączyć również Stiles i Scott, ale błędnie założyłam, że panowie pojmą zagrożenie. Poza tym ktoś musiał pomóc Derekowi, który zaczął już ścigać kanimę.

Będąc obok alfy, zwolniłam do jego tempa, które wcale nie było tak wolne, w porównaniu z moim, jak mogłoby się wydawać.

Dopadliśmy uciekiniera, dopiero na terenie starej huty, gdzie z pościgu płynnie przeszliśmy do ataku.

- Tak narzekałaś na to, że nie możesz się poruszać. Coś marnie ci idzie, nietoperku. Może sobie usiądziesz i poczekasz. - Rzucił Derek pomiędzy kolejnymi atakami wymierzonymi w stwora.

- I co jeszcze. Ale coś mi się wydaje, że to ty wymiękasz.- Odparłam blokując atak chwytnego ogona.
Po kilku następnych ruchach, już mi to nie wyszło. Jackson owinął ogon w mojej talii, złapał mocno, zamachnął się i rzucił wprost na ścianę. Chwilę później obok wylądował Derek, a nastolatek zbiegł.

Nie goniliśmy go już dalej. Zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma to większego sensu, bo i tak nie wiemy gdzie pobiegł. Zamiast tego oboje ruszyliśmy pod dom Scotta, a stamtąd rozdzieliliśmy się i skierowaliśmy w swoje strony.

***

- No. To mów, co cię tu sprowadza.- Stwierdziłam stawiając przed blondynką kubek ze świeżą herbatą.

- Właściwie nie wiem.- Rebekah zamyśliła się lekko.

- Szczerze mówiąc, zaczynałam się martwić, że już sobie tak nie porozmawiamy.

- Niklaus powiedział ci, czego się dopuściłam.

- I on, i Eljah, ale wiedziałam od dawna. I zgaduję, że Nike dowiedział się z tego samego źródła, co ja. Od pewnej rudej czarownicy. Mam rację?- Dziewczyna spojrzała na mnie przerażona.- Spokojnie, nie mam żalu. Ale ruda miała, prawda?- Kiwnęła głową.- To ona mu powiedziała?- Ponowiła gest.- Jak z tego wyszłaś?

- Właściwie sama nie wiem. Wiem, że teraz jestem wolna. Mogę iść gdzie chcę, robić co chcę. W końcu nie muszę się martwić, że Niklaus zamknie mnie w trumnie, bo coś mu się nie spodoba. W końcu mogę odetchnąć.- Mówiła z wyraźną ulgą.- Zapisałam się do szkoły, wiesz? Naprawdę chcę zacząć od nowa. Pomożesz mi?

- Jak zawsze.- Posłałam jej ciepły uśmiech. Dziewczyna odwzajemniła gest.- Jeśli chcesz, możesz zamieszkać u mnie. To spory dom, a i tak jestem tu sama. Przyda mi się jakieś towarzystwo.

Pomimo przeszkód II: Nowi wrogowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz