Rozdział 23

348 25 2
                                    

- Po co mi ten telefon?- Zapytałam sama siebie, wybudzona ze snu, przez natarczywy dzwonek owego urządzenia.- Czego? 

- Aleś ty miła.- Usłyszałam w słuchawce głos syna szeryfa. 

- No jak zwykle. Mów czego chcesz?- Rzuciłam lekko podirytowana, widząc godzinę. Budzić człowieka, z samego rana. No jak tak można.

- Jesteś u siebie?- Dotarło do mnie gdzieś z dala. 

- Tak jestem. Ale mam gości.- Stwierdziłam, wstając, by móc się choć trochę doprowadzić do porządku.- Jeśli nie boisz się towarzystwa trzech wampirów pierwszych, zapra...- Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ właściciel telefonu już się rozłączył. 
Sama również odłożyłam swoją komórkę na szafkę nocną obok łóżka, pościeliłam je, po czym wyciągnęłam z szafy ubrania i zamknęłam się w swojej łazience. Po szybkim prysznicu, ubrana w czarne jeansy typu rurki i tego samego koloru bluzkę na ramiączkach, na którą narzuciłam koszulę ukradzioną, dawno temu Klausowi, stojąc przed lustrem poprawiałam nieco swoją urodę. Zakrywszy uprzednio niedoskonałości korektorem, lekko, cieniami podkreśliłam oczy i wytuszowałam rzęsy, a na koniec musnęłam usta czerwoną szminką.
 Zadowolona ze swojego wyglądu, zeszłam na dół, gdzie w kuchni zastałam rodzeństwo Mikaelson, po dwóch stronach wyspy kuchennej.
- Cześć wam.- Zaczęłam, siadając na krześle obok blondynki. W tej samej chwili pojawił się przede mną kubek parującej kawy.- Dziękuję.- Powiedziałam posyłając uśmiech w kierunku mężczyzny, od którego dostałam napój.

Muszę przyznać, że Elijah, zaimponował mi już podczas pierwszego spotkania. Odkąd go poznałam, zawsze zachowywał klasę, niezależnie od sytuacji. Odnosiłam nie raz wrażenie, że jedyną rzeczą, jaka mogłaby wyprowadzić go z równowagi było faktyczne zagrożenie jego rodziny, co doskonale rozumiałam. Była to, jedna z wielu cech, które dzieliliśmy.

- Powiesz nam w końcu, kto przyjeżdża?- Wypaliła Rebekah, wyraźnie ciekawa. Podniosłam na nią wzrok, wyrwana z zamyślenia, lecz nim zdążyłam się odezwać, głos zabrał jej starszy brat.

- Rebekah, proszę. Wybacz, zwracałem jej uwagę, że podsłuchiwanie nie należy do najlepszych przykładów dobrego zachowania.- Ostatnie zdanie wypowiedział do mnie, na co kiwnęłam głową.

- Przynajmniej tych dwóch, których ostatnio poznałaś.- Odpowiedziałam na pytanie, jednocześnie wstając i, nim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, wróciłam z telefonem.- No co? Znając Stilinskiego, zaraz się pogubi i będzie dzwonił.- Rzuciłam wyciągając urządzenie przede mnie. Już szykowałam się, żeby poruszyć inną kwestię, przerwał mi jednak odgłos samochodu wjeżdżającego na mój podjazd.
Kiedy podeszłam do okna dostrzegłam, że za Camaro Dereka, parkuje niebieski Jeep.

- O, jednak przyjechał Pan Ładny.- Zaśmiała się Bekah.- Widzisz, Elijah? Masz konkurencję.- Rzuciła, szturchając brata łokciem. Ten jednak, tak jak się spodziewałam, zignorował zaczepkę.

- Daj spokój.- Odparłam, idąc w kierunku drzwi, żeby je otworzyć.

- Od kiedy podobają ci się wilczki?- Zaczepiła.
Postanowiłam zignorować jej słowa, jednak poczułam, że robię się lekko czerwona na twarzy, co nie umknęło uwadze dziewczyny.- Ktoś tu się zarumienił.- Zaszczebiotała niczym przerysowana, przesłodzona nastolatka. Zupełnie, jakbym słyszała Lydię.- Ty na prawdę go lubisz. Dawno nie widziałam cię takiej rozpromienionej. - Dodała, dając mi tym samym nieco do myślenia.

- Rebekah, proszę. Jeszcze cię usłyszy.- Odparłam, czym wywołałam zwycięski uśmiech na jej twarzy.- Poza tym, ty w ogóle dawno mnie nie widziałaś.- Dopowiedziałam, po czym otworzyłam drzwi, czym urwałam temat.
Zrobiłam to w samą porę. Tuż przed nimi stał Stiles, trzymany przez Dereka za kołnierz kurtki, który usilnie starał się mu wyrwać. Znając syna szeryfa, gotów był on, zacząć uderzać w drewnianą powłokę, blokującą mu wejście do mojego domu, niczym w bęben, więc chyba powinnam podziękować Hale'owi, za, skuteczne i dosłowne, odciągnięcie go od owego pomysłu.
- Wejdziecie?- Zapytałam, robiąc im przejście, wpuszczając tym  samym do środka Dereka, jego stado, Stilinskiego i McCalla.- Swoją drogą, jak udało ci się nie pobłądzić?- Zapytałam właściciela niebieskiego pojazdu.

Pomimo przeszkód II: Nowi wrogowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz