.DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.
- Oh wow, Kapitanie. - zaczęłam, zakładając dłonie na piersi i lustrując całą postać Killiana od góry do dołu, kiedy tylko pojawił się na schodach, poprawiając swoją skórzaną kurtkę. Killian uśmiechnął się i zszedł na ostatni stopnień. - Wybierasz się na randkę, czy na drinka ze starą załogą, hm? Mam zacząć być zazdrosna?
Killian podszedł do mnie, od razu wyciągając ręce, bym podeszła bliżej.
Odłożyłam kubek z herbatą i wtuliłam się w jego tors, odchylając jednak głowę, by móc patrzeć w mu w roześmiane oczy.
- O Pana Smee możesz być zazdrosna do woli. - schylił się i pocałował słodko moje usta. Uśmiechnęłam się do niego, a jego lewa ręka uniosła się do góry, by końcówką haka odgarnął mi kosmyk włosów za ucho. Spoważniał i przygryzł wargę. - Na pewno chcesz, żebym szedł? Poradzisz sobie sama? A może chcesz iść ze mną? Nie będziemy długo...
- Taaak. - przeciągnęłam, przerywając mu. - Z pewnością twoja załoga ucieszy się z mojego drobnego towarzystwa. - podkreśliłam przedostatnie słowo, znacząco patrząc na swój duży brzuch, przez który przestrzeń między mną, a Hakiem była jeszcze większa niż kiedykolwiek.
Killian uśmiechnął się i zmarszczył brwi.
- Poradzisz sobie? Masz do mnie dzwonić co pół godziny, pamiętaj dobrze? Nie chce odejść od zmysłów.
- Ty już od nich odchodzisz. - zauważyłam, odsuwając się od niego. - Poza tym nie będę sama. Dzisiaj nocuje u nas Henry, pamiętasz? - wskazałam na zegarek, który wskazywał niemal dziewiętnastą. - Idź i nie martw się o mnie. - poprosiłam.
Będąc szczerą, to nie zostało mi wiele czasu. Właściwie mogłam się spodziewać swojego maleństwa już za kilka tygodni lub nawet i wcześniej, a to sprawiało, że Killian wręcz wariował i to tak, że w życiu bym nie powiedziała, że mógłby dostać takiego świra.
Kiedy był w domu, głównie odpoczywałam, a kiedy go nie było ściemniałam, że to robię, by uspokoić jego głowę. Czułam się naprawdę dobrze, nawet jeśli zbliżał się mój termin, a im było bliżej, tym miałam wrażenie, że jest o niebo lepiej, niż na początku.
Moje nogi i dłonie przestały puchnąć. Wymagania i zachcianki zniknęły razem z innymi dolegliwościami i nic mnie nie bolało, oprócz pleców i organów, w które co jakiś czas moja córka waliła, niczym w bokserski worek.
Killian westchnął i uniósł brew.
- Na pewno nie chcesz, żebym został?
- Na Boga nie. - pokręciłam szybko i żartobliwie głową. On wiedział, że już zaczyna mieć obsesję, a ja lubiłam go w tym jeszcze bardziej uświadamiać. Złapałam go za ramiona i potrząsnęłam nimi. - Wynoś się stąd i daj mi odetchnąć. - wskazałam na drzwi.
CZYTASZ
HAPPILY EVER AFTER: To Hell And Back ¬ Killian Jones [3]
FanfictionTrzecia część książki "HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones". Stella Mills pokonała swoj mrok, lecz ten zadał cios poniżej pasa i zadomowił się w ciele jej ukochanego. Dziewczyna jest zdeterminowana, by zabrać Killiana z Podziemia i odzyskać ich szcz...