- Proszę bardzo. - powiedziałam cicho, słodkim głosem, zapinając po kolei guziczki małych, różowych body.
Mała patrzyła na mnie ze zmarszczonym czołem, a ja uśmiechnęłam się do niej i pochyliłam się, by złożyć na jej małych ustach drobny pocałunek.
Wysunęła język, a później go schowała i odchyliła główkę tak, jakby chciała spojrzeć za siebie. Przy tym zacisnęła dłonie w pięści i rozciągnęła się, wydając z siebie małe skrzeknięcie.
Schyliłam się i oparłam ostrożnie brodę na jej brzuszku wdychając jej zapach.
Ona pachniała fantastycznie, a kiedy w końcu przyszła pora na pierwsze przebranie i mogłam zobaczyć ją w całości, była jeszcze mniejsza, niż na początku myślałam. Wszystkie rzeczy, które do tej pory dla niej kupowałam, miały najmniejszy rozmiar, a jednak i tak wydawały się gdzieniegdzie zwyczajnie za duże.
Leżała teraz w nogach mojego łóżka, na białym kocyku, podkulając nóżki i trzymając piąstki przy ustach.
- Już po wszystkim, jeszcze tylko mama założy czapeczkę i moja mała piracka księżniczka będzie gotowa. - dodałam tym samym głosem, sięgając po czapeczkę, leżącą za moimi plecami. Mała ponownie rozciągnęła się i podkuliła nogi do góry, a ja w tym czasie dłonią powoli przeczesałam jej ciemne, gęste włosy i założyłam ostrożnie czapkę, mniejszą, niż moja własna ręka. - Moja malutka... - szepnęłam i owinęłam ją z powrotem ciasno białym kocykiem.
Podniosłam ją z materaca i opierając się o poduszki, usiadłam wygodnie, trzymając ją w zgięciu łokcia i przystawiając ją do swojej piersi.
Przykryłam nas pieluszką i zaczęłam powoli bujać swoimi ramionami.
Myślałam, że obchodzenie się z noworodkiem, dla mnie, jako świeżo upieczonej mamy będzie koszmarnie trudne. Bałam się, że zrobię jej krzywdę i owszem, boję się, ale nie tak, jak mi się wydawało.
Z łatwością przychodziło mi branie ją w ramiona, karmienie i przewijanie i chyba mama miała rację mówiąc, że wszystko przyjdzie do mnie naturalnie.
I to było naturalne.
Pierwszą pieluchę zmieniłam tak szybko, jakbym nie robiła nic innego przez całe swoje życie.
Bujałam ją, dopóki nie usłyszałam cichego chrząknięcia.
Uniosłam głowę do góry i spojrzałam na drzwi, w których stał Hak. Uśmiechał się i opierał jedno ramię o ścianę. Trzymał dłoń na klamrze swojego pasa nie spuszczając ze mnie wzroku.
Przechyliłam głowę i uniosłam brwi, patrząc na niego.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że kazałam ci iść do domu.
Od dwóch dni, gdy tu byłam już małą w ramionach, Killianowi było ciężko nas opuścić. W zasadzie w ogólnie nie chciał tego robić, ale krzesło obok łóżka było dla niego marnym wypoczynkiem i widziałam, jak za każdym razem, gdy z niego wstawał, wydawał z siebie westchnienie ulgi.
CZYTASZ
HAPPILY EVER AFTER: To Hell And Back ¬ Killian Jones [3]
FanfictionTrzecia część książki "HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones". Stella Mills pokonała swoj mrok, lecz ten zadał cios poniżej pasa i zadomowił się w ciele jej ukochanego. Dziewczyna jest zdeterminowana, by zabrać Killiana z Podziemia i odzyskać ich szcz...