[ PIĘĆDZIESIĄT JEDEN ]

718 27 26
                                    

- Proszę bardzo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Proszę bardzo. - powiedziałam cicho, słodkim głosem, zapinając po kolei guziczki małych, różowych body. 

Mała patrzyła na mnie ze zmarszczonym czołem, a ja uśmiechnęłam się do niej i pochyliłam się, by złożyć na jej małych ustach drobny pocałunek. 

Wysunęła język, a później go schowała i odchyliła główkę tak, jakby chciała spojrzeć za siebie. Przy tym zacisnęła dłonie w pięści i rozciągnęła się, wydając z siebie małe skrzeknięcie. 

Schyliłam się i oparłam ostrożnie brodę na jej brzuszku wdychając jej zapach. 

Ona pachniała fantastycznie, a kiedy w końcu przyszła pora na pierwsze przebranie i mogłam zobaczyć ją w całości, była jeszcze mniejsza, niż na początku myślałam. Wszystkie rzeczy, które do tej pory dla niej kupowałam, miały najmniejszy rozmiar, a jednak i tak wydawały się gdzieniegdzie zwyczajnie za duże. 

Leżała teraz w nogach mojego łóżka, na białym kocyku, podkulając nóżki i trzymając piąstki przy ustach. 

- Już po wszystkim, jeszcze tylko mama założy czapeczkę i moja mała piracka księżniczka będzie gotowa. - dodałam tym samym głosem, sięgając po czapeczkę, leżącą za moimi plecami. Mała ponownie rozciągnęła się i podkuliła nogi do góry, a ja w tym czasie dłonią powoli przeczesałam jej ciemne, gęste włosy i założyłam ostrożnie czapkę, mniejszą, niż moja własna ręka. - Moja malutka... - szepnęłam i owinęłam ją z powrotem ciasno białym kocykiem. 

Podniosłam ją z materaca i opierając się o poduszki, usiadłam wygodnie, trzymając ją w zgięciu łokcia i przystawiając ją do swojej piersi. 

Przykryłam nas pieluszką i zaczęłam powoli bujać swoimi ramionami.  

Myślałam, że obchodzenie się z noworodkiem, dla mnie, jako świeżo upieczonej mamy będzie koszmarnie trudne. Bałam się, że zrobię jej krzywdę i owszem, boję się, ale nie tak, jak mi się wydawało.

Z łatwością przychodziło mi branie ją w ramiona, karmienie i przewijanie i chyba mama miała rację mówiąc, że wszystko przyjdzie do mnie naturalnie. 

I to było naturalne. 

Pierwszą pieluchę zmieniłam tak szybko, jakbym nie robiła nic innego przez całe swoje życie.

Bujałam ją, dopóki nie usłyszałam cichego chrząknięcia.

Uniosłam głowę do góry i spojrzałam na drzwi, w których stał Hak. Uśmiechał się i opierał jedno ramię o ścianę. Trzymał dłoń na klamrze swojego pasa nie spuszczając ze mnie wzroku.

Przechyliłam głowę i uniosłam brwi, patrząc na niego. 

- Co ty tu robisz? Myślałam, że kazałam ci iść do domu. 

Od dwóch dni, gdy tu byłam już małą w ramionach, Killianowi było ciężko nas opuścić. W zasadzie w ogólnie nie chciał tego robić, ale krzesło obok łóżka było dla niego marnym wypoczynkiem i widziałam, jak za każdym razem, gdy z niego wstawał, wydawał z siebie westchnienie ulgi. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 07, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HAPPILY EVER AFTER: To Hell And Back ¬ Killian Jones [3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz