Trzecia część książki "HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones".
Stella Mills pokonała swoj mrok, lecz ten zadał cios poniżej pasa i zadomowił się w ciele jej ukochanego.
Dziewczyna jest zdeterminowana, by zabrać Killiana z Podziemia i odzyskać ich szcz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Cały kolejny dzień spędziliśmy na bezowocnych poszukiwaniach. Przysięgam z ręką na sercu, że cały Podziemny las znam już na pamieć.
- Sprawdzaliśmy już ten szlak, Stello. - powiedział ostrożnie Henry, który razem z Emmą wlekł się tuż za mną.
- Będę przeszukiwać go tak długo, dopóki go nie znajdę. - powiedziałam nawet na nich nie patrząc. Słyszałam jednak ich ciche westchnięcia, które oczywiście zignorowałam.
Zaczęłam rozglądać się po znajomym już lesie, aż w końcu zza drzew wyłoniła się Regina i Robin.
- Diabelnie trudne zadanie. - westchnęła mama, kiedy podeszli do nas. - Ani śladu Haka w północnym lesie.
Przygryzłam mocno wargę i spojrzałam na trawę pod swoimi stopami.
- A przy Trollowym Moście? - wysunęłam i czym prędzej ruszyłam w tamtą stronę, ale i mama i Robin zagrodzili mi drogę.
Mama zmarszczyła brwi, a później jej wyraz twarzy rozjaśnił się.
- Zaczekaj.
- Na co mam czekać? - zaczęłam się niecierpliwić.
- Mogę ułatwić poszukiwania. - odparła, a ja od razu spojrzałam na nią szerokimi oczami.
- Jak? - spytałam pospiesznie.
- W Storybrooke, mam plany całego miasta...
- Odpowiedniki będą tutaj? - przerwałam jej unosząc brwi.
- Cóż, wszystko inne w tym dziwacznym mieście ma odpowiednik. - westchnęła, patrząc na las.
- W porządku. - Robin położył mamie dłoń na plecach. - Ja pójdę, wy szukajcie dalej. - chciał iść do ratusza, ale mama go zatrzymała.
Razem z Emmą wyminęliśmy ich i na nowo zaczęłyśmy przeszukiwać las. Z jednej strony mogłyśmy coś ominąć, a z drugiej mogłyśmy tylko tracić czas, bo Killian mógł być w zupełnie innym miejscu, co było cholernie prawdopodobne.
- Stello... - Emma poruszała gwałtownie moim ramieniem.
Spojrzałam na nią przez ramię, ale ona patrzyła tylko w jeden punkt na ziemi. Spojrzałam w stronę, gdzie na jednej z roślin szkarłatna krew idealnie odcinała się od zielonego koloru liści.
Wyrwałam się z uścisku siostry i szybko podeszłam do rośliny. Nie było gwarancji, że była to krew Killiana. Możliwe już, że wariowałam, ale każda, nawet najmniejsza poszlaka w tym przypadku była na wagę złota.
- Mamo! - krzyknęłam, nie spuszczając wzroku znad kapiącej z liści krwi.
Za sobą usłyszałam szelest liści, a później Regina nagle zatrzymała się, kiedy zauważyła to, nad czym tak w skupieniu się nachylałam.