[ CZTERDZIEŚCI CZTERY ]

565 26 23
                                    

Następnego dnia rano, obudził mnie dzwonek w moim telefonie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia rano, obudził mnie dzwonek w moim telefonie. Na oślep sięgnęłam po niego i odebrałam, nawet nie patrząc na to, kto dzwonił.

- Słucham? Czemu budzisz mnie o takiej nieludzkiej godzinie? - zapytałam i chociaż nie miałam pojęcia, która godzina była, wiedziałam, że była ona zbyt wczesna, jak dla mnie. Osoba w słuchawce oddychała szybko. Słyszałam, jak wsiada do auta, bo drzwi samochodowe zostały zamknięte. - Halo? - powiedziałam głośniej, otwierając oczy.

- Stella, jesteś w domu? - usłyszałam głos Emmy i odetchnęłam cicho, ponownie zamykając oczy. 

- Emmo, gdzie mogę być o... - odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam na godzinę w telefonie. - Siódmej siedem? - przysunęłam telefon z powrotem do ucha. 

- Jest u ciebie Henry? - zapytała gorączkowo.

- Henry? - powtórzyłam, unosząc brwi. - Nie przypominam sobie, żeby został na noc, a co?

- Zniknął. - powiedziała, załamującym się głosem. 

Od razu się rozbudziłam. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozszerzyłam oczy. 

- Jak to zniknął? - zapytałam ze zdziwieniem, wstając z łóżka. - Poczekaj, sprawdzę, może przyszedł w nocy... - mówiłam szybko, wychodząc z sypialni tak szybko, że prawie potknęłam się o spodnie Killiana na dywanie. Szybko podeszłam pod drzwi pokoju, w którym Henry czasami u mnie nocował i bez wahania otworzyłam je, a kiedy to zrobiłam w pokoju było zupełnie pusto. Westchnęłam ciężko i przełknęłam gulę w gardle. - Nie ma go...

- Jego rzeczy też zniknęły. - powiedziała panicznie. 

- Hej, spokojnie. - powiedziałam głośno, przeczesując włosy palcami. - Może spotkał się z Violet, albo jest u Reginy... albo u rodziców. Nie panikuj. 

- Nie ma go u rodziców... Właśnie wracam z domu Violet i jej też nie ma...

- Cholera... - westchnęłam, przeczesując włosy palcami. 

Emma westchnęła głośniej, a jej głos się załamał. 

- Nie odbiera telefonów... To moja wina. - zaczęła sie obwiniać. Otworzyłam usta, by jej przerwać, ale ona kontynuowała. - Wiedziałam, że tak będzie... Henry nigdy się z tym nie pogodzi.

- Hej, uspokój się. - powiedziałam, kiedy przestała mówić mimo iż mi samej było daleko do spokoju. Jak mogłam być opanowana, kiedy mój młodszy brat znika od tak bez żadnego powodu i nie daje znaku życia? Nie potrafiłam zachować spokoju, ale wiedziałam, że najważniejsze teraz jest, żeby wesprzeć Emmę. Ktoś musiał zachować zimną krew. - Nie wiesz, co się stało, może nawet nie chodziło o ciebie - zasugerowałam, wchodząc do sypialni i poruszając parokrotnie ramieniem Killiana, by go obudzić. - Przyjedź z rodzicami, ja zadzwonię po Reginę i wspólnie zastanowimy się, co robić...

HAPPILY EVER AFTER: To Hell And Back ¬ Killian Jones [3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz