Trzecia część książki "HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones".
Stella Mills pokonała swoj mrok, lecz ten zadał cios poniżej pasa i zadomowił się w ciele jej ukochanego.
Dziewczyna jest zdeterminowana, by zabrać Killiana z Podziemia i odzyskać ich szcz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Gotowa? - spojrzałam na mamę, która zatrzymała się przed barem, pełnym nowych mieszkańców, których sprowadził tutaj Hyde.
Wyprostowała się i westchnęła.
- Tak. Słuchali mnie, ponieważ byłam Złą Królową... pokaże im, że jestem równie silna bez niej. - odetchnęła, patrząc w okna knajpy.
Henry z uśmiechem podał jej Księgę Baśni.
- Pamiętaj, to Operacja Kobra Część Druga. - przypomniał, a ja objęłam go ramieniem.
- Druga? - zaśmiała się.
- Tak. Tym razem jesteś bohaterką. - powiedziałam pewnie, co wywołało jej szeroki uśmiech.
We trójkę na spokojnie weszliśmy do baru. Rozszerzyłam oczy widząc w nim tak jakby miks wszystkich światów. Do cholery, byli nawet Trzej Muszkieterowie, między którymi stał David z kartką w ręku.
Od razu wzrokiem odnalazłam Killiana, który stał przy barze, opierając się leniwie o ladę. Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach, mały, powitalny pocałunek, który wywołał na jego ustach uśmieszek. Objął mnie w tali i ze skupieniem spojrzał na Davida, który próbował ogarnąć cały ten tłum.
Tata odchrząknął głośno.
- Proszę o uwagę! - wyszedł na środek. - Klucze leżą na stole przy szafie grającej. - z podniesionym głosem wskazał na stolik. - Jedzenie jest przy wejściu.
- Wasza Wysokość. - Killian ukłonił się teatralnie, kiedy podeszła do nas Regina. - Plebs się niecierpliwi.
Mama poprawiła swoja garsonkę i odchrząkując upuściła z trzaskiem na bar Księgę, przez co od razu zrobiło się idealnie cicho. Odwróciła się w stronę tłumu z szerokim uśmiechem.
- Jako Burmistrz, chciałam powitać was w Storybrooke. - sięgnęła po Księgę. - Uciekliście do Krainy Nieopowiedzianych Historii, żeby wasze historie nie zostały dokończone. - spojrzała po kolei na każdego w tłumie. Niektórzy ze wstydem spuścili głowy, a inni z niesmakiem przytakiwali. - Teraz boicie się, że nie uciekniecie przed nimi. Nie wiecie jednak, że... - zawahała się i odkładając Księgę westchnęła. - Jestem taka jak wy. Dzielę wasz los. Zaczynam od nowa i nie wiem, co przyniesie mi przyszłość. Wiem jednak, że nie musimy się niczego obawiać. - dodała z uprzejmym uśmiechem. - Cokolwiek nastąpi wspólnie stawimy temu czoło. - skończyła pewnie, a tłum zaczął głośno klaskać.
Dołączyłam do nich, będąc niesamowicie dumna z mamy. Na przestrzeni lat zmieniła się nie do poznania. Była taka, jak zawsze chciała być. Wybrała właściwą ścieżkę i nigdy się nie poddała mimo tego, że tak wiele złego ją spotkało.
Chwyciłam kubek kawy od babci, ale podskoczyłam, kiedy usłyszałam znajomy, łagodny głos.