- Come back -

1.4K 67 115
                                    

Damiano całą drogę się z nas śmiał i śpiewał z nami, aż w końcu dojechaliśmy. Wysiadłam wyciągnęłam walizki i poszłam odrazu do swojego pokoju, tego co wcześniej by je tam zostawić.

-A może... będziesz no wiesz... spała u mnie?- zapytał David, kiedy nawet nie zauważyłam, że wszedł do pokoju. Zaśmiałam się lekko
na jego pytanie.

-W sensie jak nie chcesz to rozumiem.- powiedział wychodząc już z pokoju.

-Jasne, że chce. Jak mogłabym nie chcieć z tym najprzystojniejszym, najlepszym Damiano Davidem.- podbiegłam do niego i oboje się zaśmialiśmy.

-Ale rzeczy zostawię tu, bo ty raczej nie masz miejsca na moje wszystkie ubrania i tak dalej.- dodałam, ten przytaknął i zaczęłam się rozpakowywać. Gdy już to zrobiłam, zeszłam na dół do wszystkich i chciałam przywitać się z Ethanem i Thomasem, co zrobiłam odrazu jak zeszłam ze schodów. Przytuliłam chłopaków i chwile pogadaliśmy.

-Ostrzegam za pół godziny przychodzi nasza menagerka, a ona jest czasami bardzo upierdliwa.- powiedziała Victoria, Damiano przekręcił oczami.

-O i nie bądź zazdrosna, ona cały czas się przystawia do Damiano.- zaśmiała się Vic.

-Ciekawe o co miałabym być zazdrosna, skoro nawet nie jesteśmy razem, no totalnie nic.- powiedziałam uśmiechając się, ale wiedziałam doskonale, że mogę być o niego zazdrosna. Chłopak tylko zjechał mnie wzrokiem.

-Coś do jedzonka?- zanuciła V.

-Zrób jakąś sałatkę.- powiedziałam podchodząc do niej do kuchni.
-Zrobimy razem.- dodałam. Zaczęłyśmy robić jedzenie, kątem oka widziałam, że Damiano cały czas obserwuje każdy mój ruch. Gdy już sałatka była gotowa podałyśmy każdemu z nas porcje i siedliśmy do stołu. W połowie jedzenia po domu rozległo się echo pukania do drzwi. Victoria poszła otworzyć. Weszła z dosyć ładną kobietą, co mogłam się domyślić ich menagerką.

-Hej, Dzień dobry, Witam.- powiedziała do każdego.
-Cześć Damiano.- powiedziała uśmiechając się do niego.

-Ta Hej.- powiedział unosząc ledwo rękę na znak przywitania. Dziewczyna popatrzyła na mnie.

-A tu kogo mamy?- zapytała ciekawa.

-Aria Garcia.- przedstawiłam się i wyciągnęłam rękę.

-Panno... Garcio, miło poznać.- nie podała mi ręki tylko odeszła w stronę Damiano kręcąc tym swoim ułożonym perfekcyjnie kucykiem na głowie, zaraz potem siadając na kolanie Damiano. Moje oczy odrazu tam powędrowały i się zaświeciły.

-A tobie to już łaska się przedstawić?- zapytałam.

-Nie przypominam sobie abyśmy przeszły na „ty".

-Teraz w takim razie przechodzimy, maniery u PANI chyba zanikły.- powiedziałam podkreślając to słowo. Oczy czarnowłosej się otworzyły bardziej.

-Tym bardziej, że zachowuje się Pani bardzo nie profesjonalnie będąc menagerem i kręcąc ze swoim klientem.- popatrzyłam na Damiano, na co on się tylko uśmiechnął.

-Zachowuje się Pani jakby Pani była niewiadomo kim. Nie sądzę żebyś była kimś więcej niż ja i w to bardzo wątpię. Więc wymagam od Pani szacunku i chociaż kurwa głupiego przedstawienia się.- Wypowiedziałam się wykłócając się i widziałam że Damiano jak i w sumie reszta obserwowali całą sytuacje z podziwem.

-Ja... Nie wiem co powiedzieć.- powiedziała podchodząc do mnie.
-Ana Fabbrio.- wyciągnęła do mnie rękę.

-Panno... Fabbrio, miło poznać.- zmierzyłam ją wzrokiem i usiadłam.
-Teraz tą rękę sobie w dupe możesz wsadzić.- powiedziałam patrząc na nią stojącą, po chwili cofnęła się i usiadła na krześle, zaczynając omawiać wszystkie wydarzenia i plany. To co ona mówiła szczerze było najgorszym wywodem managerskim jaki w życiu słyszałam.

-Tu powinny przejechać wcześniej, żeby móc się przygotować na wywiad, a potem odrazu godzinę później być gotowym na spotkanie. Nie starczy im godzina po przyjeździe, źle rozplanowane.- pokazałam palcem na ich planie, potem powiedziałam więcej rzeczy które nie podobały mi się w grafiku, akurat takich spraw nie trzymałam za zębami.

-Tak, dziękuje Aria, myśle że masz racje.- powiedziała cicho zmieniając rzeczy na grafiku.

-Teraz na „ty"? Wow jaki to zaszczyt.- uśmiechnęłam się, na co ta się tylko spojrzała i wróciła do rozpisywania ponownego planu.
Po około godzinie słuchania jej marudnego głosu, jakby pracowała za karę i nie wiedziała o czym mówi nareszcie wyszła.

-Jaka bezczelna.- powiedziałam jak wyszła.

-Matko Ari nie wiedziałam że umiesz się tak postawić.- powiedziała Vic.

-Ja też się akurat po tobie tego nie spodziewałem.- powiedział Thomas.

-Dużo rzeczy tego typu o mnie jeszcze nie wiecie.- zaśmiałam się.

-Tak? A ja bym się chciał dowiedzieć.- powiedział David patrząc na mnie i szybko oblizał usta.

-Sprawy łóżkowe na później.- powiedział Ethan.

-Oho! Odezwał się spec od takich rzeczy.- powiedziałam na co zaśmialiśmy się.

-Marzę żeby zmienić tą menagerkę.- powiedziała Vic.
-Nawet planować nie umie.

-Zauważyłam.- powiedziałam.

-Aria...?- spytał Damiano.

-Tak?- obróciłam się w jego stronę.

-Może ty byś została naszą nową menagerką?- zapytał szczęśliwy.

-Nie wiem czy to dobry pomysł, po drugie jeszcze nie przyszły wyniki testu ogólnego.

-Przestań dobrze wiem że będziesz miała maksymalną ilość procent.

-Nawet jak to, serio, nie wiem czy to dobry pomysł.

-Najlepszy!- krzyknęła Vic.

I po chwili temat się zmienił i każdy gadał o czymś innym.
-Byłaś zazdrosna?- zapytał uśmiechnięty Damiano.

-O co?

-O Ane.

-Przestań.- odpowiedziałam.

-Widziałem, że oczy ci się zaświeciły.- uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Aż tak chcesz żebym był twój?- zbliżył się do mnie niebezpiecznie i szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się tylko na to co powiedział, co zauważył.
-Czyli to oznacza tak?- zapytał.

-Nie wiem.- uniosłam ramiona.
-Może tak...- spojrzałam na niego.

-Na co ten też się uśmiechnął w ten jego sposób i zostawiliśmy rozmowę w spokoju.

————-
Wiem że chcieliście dziś (jest po 00:00 ale cóż shshsh) jeszcze jeden rozdział wiec jest! KOMENTUJCIE I OCENIAJCIE!
love u🖤

Bad Romance ~ Damiano David ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz