Rozdział 3

10 2 0
                                    

Jestem Mattheo. - chłopak wyciągnął do mnie rękę gdy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle - Ale to już pewnie wiesz.

Cassandra. - uścisnęłam jego dużą dłoń - Od dawna walczysz? - zapytałam z ciekawości

Właściwie to od zawsze. - odparł beznamiętnie i ruszył - A ty od dawna pracujesz w Podziemiu?

Właściwie to pracuje w klubie na górze. - wyjaśniłam - Dziś byłam w Podziemiu tylko na zastępstwo.

Obróciłam lekko głowę albo spojrzeć na twarz blondyna. Teraz jego włosy nie są zaczesane do tyłu tylko swobodnie opadają mu na twarz. Jego prosty nos i pełne usta są rzeczą mało spotykaną u osób które walczą zawodowo. Jedyne co wskazuje na to że Mattheo bierze udział w walkach to jego lekko rozcięty łuk brwiowy oraz poranione i delikatnie posiniaczone dłonie.

To tutaj? - zapytał dla pewności parkując pod moim blokiem

Tak. - odparłam sięgając po torbę

Henderson wysiadł z samochodu a ja od razu poszłam w jego ślady. Szybko okrążyłam auto i stanęłam naprzeciwko chłopaka uważanie mu się przyglądając. 

Na pewno nic ci nie jest? - zapytał dla pewności

Na pewno. - odparłam lekko się uśmiechając - Jeszcze raz wielkie dzięki za dzisiaj.

Nie ma za co. - odwzajemnił uśmiech - Dobranoc Cassandro.

Dobranoc. - odpowiedziałam i odwróciłam się na pięcie wchodząc do bloku

Jak najszybciej wbiegłam po schodach i przeszłam przez ciemny korytarz szukając w torbie kluczy od mieszkania. Gdy doszłam do właściwych drzwi szybko je otworzyłam i w końcu weszłam do własnego mieszkania w którym panuje cisza i spokój.

Rzuciłam ciężką torbę na podłogę, zdjęłam buty i dopiero teraz zauważyłam że nadal mam na sobie bluzę Hendersona. Pospiesznie podeszłam do okna mając nadzieję że zobaczę pod blokiem jego auto jednak zamiast tego dostrzegłam tylko ciemności i nic więcej.

Po prostu będę musiała mu ją oddać przy najbliższej okazji. Zdjęłam o kilka rozmiarów za duże ubranie, starannie je złożyłam i położyłam na komodzie żeby o nim nie zapomnieć.

Zmęczonym krokiem weszłam do łazienki i w pośpiechu ale dość dokładnie zmyłam makijaż a następnie wzięłam szybką, gorącą kąpiel.

Założyłam na siebie tylko czarną bieliznę i w końcu położyłam się na łóżku przykrywając się miękką pościelą a ze zmęczenia oczy same mi się zamknęły i ogarnął mnie upragniony sen.

_______________________________________

Usłyszałam nagle straszny huk i od razu zerwałam się na równe nogi. Na dworzu jest już jasno co nie zmienia faktu że poszłam spać zaledwie kilka godzin temu i nie czuje się ani trochę wypoczęta albo wypoczęta.

Po chwili znów usłyszałam ten sam odgłos który okazał się pukaniem do drzwi oraz czyjeś krzyki dochodzące z korytarza. Jak najszybciej założyłam na siebie byle jaką długą bluzkę i podeszłam do drzwi.

Dłużej się nie dało? - usłyszałam na przywitanie po otwarciu drzwi

Emma? - od razu momentalnie się rozbudziłam gdy dostrzegłam swoją siostrę

Z nią tak samo jak i z rodzicami mam bardzo złe relacje. Pół roku temu wyprowadziłam się z rodzinnego domu bo nie mogłam znieść ich toksyczności i kontrolowania mnie na każdym kroku. Praktycznie wszystkiemu pieniądze które zarobiłam musiałam oddawać na wydatki Emmy. Każdy chłopak z którym miałam dobre relacje nie był akceptowany przez mojego ojca a wszystkie koleżanki zdaniem mojej matki były nikim i cały czas zabraniała mi się z kimkolwiek spotykać. Nie miałam przy nich normalnego życia więc postanowiłam w końcu zacząć żyć po swojemu.

Czemu nadal jesteś w piżamie? - zapytała wpychając się do środka - Przecież jest już późno.

Wróciłam późno w nocy z pracy. - odparłam głośno wzdychając

Z pracy?! - oburzyła się Emma - Jesteś jakąś prostytutką że pracujesz po nocach?!

Nie jestem żadną prostytutką. - uniosłam głos - A nawet jeśli bym była to nie jest twoja sprawa.

Jesteś moją siostrą więc twoje życie to moja sprawa. - odparła całkiem poważnie

Chyba sobie ze mnie żartujesz? - zakpiłam z niej - Moje życie to moja sprawa i nie udawaj że jesteś taką dobrą siostrą.

Zawsze byłaś niewdzięczna i niczego nie doceniałaś. - wycedziła przez zęby

Po co przyjechałaś? - zapytałam chcąc już skończyć tą idiotyczną rozmowę

Rodzice chcą żebyś znów z nami zamieszkała. - skrzyżowała ręce na piersi i wbiła we mnie ostre spojrzenie

Nie ma takiej opcji. - odparłam bez wahania - Zaczęłam nowe życie i nie mam zamiaru wracać do poprzedniego.

Mama miała rację. - fuknęła wściekle - Nigdy się nie zmienisz i zawsze będziesz rozwydrzoną smarkulą.

Skończyłaś? - zapytałam starając się nie wybuchnąć

Powinnaś się wstydzić. - Emma posłała mi złowrogie spojrzenie i niemalże wybiegła z mieszkania

Zamknęłam za nią drzwi i w końcu odetchnęłam z ulgą.

Taka pobudka i taki poranek to chyba jedna z najgorszych rzeczy jaka mogła mi się przytrafić.

_______________________________________

Posprzątałam mieszkanie, zrobiłam zakupy, ugotowałam obiad i nim zdążyłam się obejrzeć to minął już cały dzień co oznacza że znów muszę iść do pracy.

Po kilkunastu minutowym spacerze weszłam do klubu gdzie od razu zaatakowało mnie ciepło i ciemne światło.

Szef prosi cię do siebie. - przekazał mi ochroniarz a ja od razu poczułam jak ze stresu ściska mnie w klatce piersiowej

Niepewnie ruszyłam przez klub aż w końcu doszłam do pokoju szefa. Delikatnie zapukałam w drzwi i nie pewnie weszłam do środka.

Dzień dobry, szefie. - wymamrotałam - Podobno chciałeś mnie widzieć.

Siadaj. - powiedział od razu bez żadnych uprzejmości a ja to zrobiłam - Okazało się że Vanessa jest w ciąży przez co już nie wróci do pracy. - wyjaśnił poirytowany - Więc musisz na stałe pracować w Podziemiu.

Dobrze. - odparłam przełykając z trudem ślinę

Tylko wykonuj swoją pracę porządnie żebym nie musiał się denerwować. - dodał oschle a ja kiwnęłam twierdzą i głową - Możesz już iść.

Bez słowa wstałam z krzesła i ruszyłam w kierunku drzwi.

I jeszcze jedno. - powiedział nagle - Mam nową pracownice która będzie razem z tobą w Podziemiu więc pokaż i wytłumacz jej co ma robić.

Dobrze, szefie. - odparłam i szybko opuściłam to pomieszczenie

Miałam nadzieję że wczoraj był mój pierwszy i ostatni raz w Podziemiu ale jak się okazuje będę musiała się tam przenieść na stałe. Nie byłam na to gotowa przez co teraz jestem cholernie zestresowana i jakbym mogła to po prostu wróciłabym do domu.

Wróciłam z powrotem na główną sale klubu i zauważyłam przy barze drobną brunetkę która na pewno jest tutaj nowa. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niej pewnym krokiem.

Cześć. - powiedziałam spokojnie aby jej nie przestraszyć - Jestem Cassandra.

Clark. - dziewczyna uścisnęła moją dłoń na przywitanie i szeroko się uśmiechnęła - Miło mi.

Słyszałam że będziesz pracowała ze mną w Podziemiu więc pokaże ci wszystko co i jak. - wyjaśniłam 

O to super. - odparła z ulgą - Już się bałam że będę kompletnie sama.

Jak tak teraz sobie myślę to chyba Clark ma rację. We dwójkę zawsze raźniej i lepiej a w dodatku ta dziewczyna wydaje się na prawdę miła i koleżeńska. Mam nadzieję że poznanie tej brunetki to w końcu jakaś dobra rzecz w tym okropnym dniu.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz