Chwilę po tym jak moja irytująca siostra opuściła szpital przyszedł do mnie bardzo miły lekarz i po zbadaniu mnie oraz zadaniu kilku pytań stwierdził że mogę już iść do domu a ja odetchnęłam z ulgą.
Dostałam kilka leków a po dostaniu wypisu od razu wyszłam ze szpitala a na parkingu jak na złość spotkałam moich rodziców którzy w bardzo napiętej atmosferze zawieźli mnie do mieszkania i nie dając za wygraną postanowili wejść ze mną do środka.
Emma nam wszystko powiedziała. - odezwała się moja matka od razu po zamknięciu drzwi
Kto by się tego spodziewał. - wymamrotałam mając dość tego wszystkiego
Dla własnego dobra powinnaś przestać spotykać się z tym przestępcą. - dodała po chwili
Nie spotykam się z żadnym przestępcą. - odparłam ciężko wzdychając
To jak wyjaśnisz to pobicie? - wtrącił się ojciec
Nie muszę wam nic wyjaśniać. - rzekłam poirytowana
Jak śmiesz się tak do nas odzywać? - oburzyła się moja rodzicielka
Po co tak na prawdę przyjechaliście? - zapytałam znów czując ten dziwny ból głowy - Po to żeby mnie pouczać?
Jesteś okropnie nie wychowana. - fuknęła - Nie masz żadnych granic przyzwoitości.
O czym ty mówisz? - dopytałam zdziwiona
Emma powiedziała nam że się puszczasz. - wycedziła przez zęby
A wzięliście pod uwagę to że Emma tak naprawdę gówno wie i wymyśla sobie to co chce?! - uniosłam głos ze zdenerwowania
Nie masz żadnego szacunku do nas i do swojej siostry! - warknął ojciec
To wy mnie w ogóle nie szanujecie! - niemalże krzyknęłam - Nie szanujecie tego że mam prawo żyć po swojemu!
Nigdy nie byłaś tak ułożona jak Twoja siostra. - westchnęła kobieta
Przestańcie mnie do niej porównywać! - wrzasnęłam nie mogąc już tego dłużej wytrzymać - Od zawsze to ja byłam tym gorszym dzieckiem! Zawsze Emma była tą idealną córką! To przez was teraz mam problemy z własną samooceną!
Nie zwalaj na nas swoich problemów psychicznych! - krzyknął ojciec
Moje problemy przychiczne to między innymi wina waszego wychowania! - wypomniałam im
Jesteś niewdzięczną gówniarą! - wrzasnęła moja rodzicielka
Moglibyście się chociaż przyznać do tego co robiliście źle! -wycedziłam przez zęby
Oburzeni rodzice wybiegli z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami.
Usiadłam ciężko na kanapie a łzy momentalnie naszły mi do oczu. Mam totalnie dość tego wszystkiego.
Nagle usłyszałam pukanie w drzwi przez co poczułam jeszcze większą wściekłość.
Wróciliście żeby jeszcze coś mi wygarnąć?! - krzyknęłam otwierając drzwi a gdy zobaczyłam kto za nimi stoi to od razu zamilkłam
Jezu Cass. - westchnął blondyn - Tak bardzo się o ciebie martwiłem.
Wszedł do mieszkania i od razu chciał mnie przytulić lecz ja odruchowo zrobiłam krok w tył.
Czemu nie przyszedłeś do szpitala? - wymamrotałam nie patrząc na niego
Cass co ty mówisz? - wyraźnie się zdziwił - Oczywiście że przyszedłem do szpitala. Pojechałem do ciebie od razu gdy odczytałem wiadomość. Ale twoja siostra niemalże zrobiła mi awanturę i w ogóle nie chciała mnie do ciebie wpuści. Czekałem pod szpitalem kilka godzin, potem pojechałem coś załatwić a gdy wróciłem to dowiedziałem się że już pojechałaś do domu.
Na prawdę? - zapytałam ze łzami w oczach
Przysięgam że tak było. - odparł chłopak - Przecież nie zostawiłbym cię samej.
Moja siostra okłamała mnie prosto w żywe oczy.
Kompletnie tego nie kontrolując zaczęłam płakać dając upust emocją.
Mattheo bez żadnego zawahania szybko do mnie podszedł i mocno mnie przytulił a ja w końcu poczułam ukojenie którego tak bardzo mi brakowało.
Przepraszam Cass. - wyszeptał - Tak cholernie bardzo cię przepraszam. To pobicie to moja wina i nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale przysięgam że już nikt nigdy więcej cię nie skrzywdzi.
To nie twoja wina. - wydukałam aby nie ciążyło na nim niepotrzebne poczucie winy
Już wszystko załatwiłem z tymi typami. - zapewnił mnie a ja od razu cała się spięłam
Oderwałam głowę od jego klatki piersiowej i spojrzałam w górę na jego twarz.
Mattheo co zrobiłeś? - zapytałam zdenerwowana
Cass spokojnie. - pocałował mnie w czubek głowy - Pogadałem z ich szefem który okazał się na prawdę równym gościem i okazało się że to po prostu zwykłe nieporozumienie a ci debile którzy nas pobili poniosą za to konsekwencje.
Okey. - odetchnęłam z ulgą
Jak się czujesz? - zapytał uważnie mi się przyglądając
Lepiej ale jestem cholernie zmęczona. - odparłam zgodnie z prawdą
W takim razie chodźmy spać. - zaproponował
Najpierw muszę się wykąpać. - rzekłam wiedząc że nie dam rady zasnąć zanim nie zmyje z siebie tego wszystkiego
W takim razie chodźmy. - uśmiechnął się zawadiacko
Chłopak pociągnął mnie delikatnie do łazienki a ja widząc w lustrze swoje odbicie stwierdziłam że wyglądam na prawdę okropnie.
Zmyłam resztki makijażu które miałam rozmazane niemalże na całej twarzy i z pomocą blondyna zdjęłam ubrania które przesiąknęły zapachem szpitala.
Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo mam posiniaczona i poranione ciało ale ku mojej uldze moja twarz kompletnie nie ucierpiała. Nie licząc tego że jest lekko zaróżowiona a moje oczy są czerwone i lekko spuchnięte.
Wykąpiesz się ze mną? - zapytałam chłopaka a on bez słowa błyskawicznie się rozebrał
Obydwoje weszliśmy pod strumień ciepłej wody a ja poczułam lekki ból gdy woda dotknęła moich ran i siniaków. Blondyn pomógł umyć mi włosy oraz plecy a po kilku minutach wyszliśmy z prysznica.
Założyliśmy na siebie tylko bieliznę, zgasiliśmy wszystkie światła, zasłoniliśmy rolety i w końcu położyliśmy się w miękkim łóżku.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zaczęłam wsłuchiwać się w jego rytmiczne bicie serca.
Gdy do ciebie wchodziłem to mijałem twoich rodziców. - powiedział nagle gładząc moje mokre włosy
Emma im na mnie naskarżyła i przyjechali mnie pouczać. - odparłam ciężko wzdychając
Nie rozumiem jak mogą nie doceniać tego jaka jesteś. - rzekł lekko oburzony
Jesteś jedną z nielicznych osób która to docenia. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Mam dość tego wszystkiego i po prostu chciałabym odpocząć.
Co powiesz na wyjazd na weekend? - zapytał nagle a ja się zdziwiłam
Z tobą? - dopytałam dla pewności
Tak. - odparł prędko - Tylko ty i ja.
Z podekscytowania usiadłam na łóżku i spojrzałam na twarz chłopaka.
Z wielką chęcią z tobą pojadę. - powiedziałam po chwili a Mattheo szeroko się uśmiechnął
Pocałowałam go soczyście w usta i poczułam prawdziwą radość.
Z powrotem położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy czując jak ogarnia mnie zmęczenie.
Cieszę się że wszystko dobrze się skończyło. No może nie licząc kłótni z rodzicami ale zaczynam tracić jakiekolwiek nadzieję dotyczące tego że moje relacje z rodzicami się poprawią.
Jestem szczęśliwa wiedząc że mogę liczyć na pomoc i wsparcie Mattheo.
CZYTASZ
I won't let you go
RomanceCassandra to dziewczyna która całkiem niedawno zaczęła samodzielne i jak się okazało trudne życie. Pewnego dnia w swojej znienawidzonej pracy zauważa chłopaka z tatuażami który w jakimś dziwny sposób od razu ją zaintrygował oraz zafascynował. Czy mi...