Rozdział 40

14 3 0
                                    

6 lat później

Weszłam do nowoczesnego i przestronnego budynku a odgłos stukania moich szpilek od razu rozniósł się po dużym pomieszczeniu.

Przeszłam przez długi korytarz i weszłam do swojego gabinetu. Odłożyłam wszystkie rzeczy na biurko i stanęłam przed dużym lustrem.

Moje karmelowe włosy swobodnie opadają mi na ramiona a na mojej twarzy widnieje elegancki ale nie za mocny makijaż. Po ciąży moje ciało przybrało pewnych krągłości ale kompletnie mi to nie przeszkadza ponieważ nadal jestem dość szczupła. Poprawiłam swoje ubranie które składa się z białej koszuli i czarnej przylegającej spódnicy z wysokim stanem. Dziś postawiłam na moje ulubione klasyczne czarne szpilki które idealnie dopełniają całą stylizację.

Jeszcze parę lat temu nawet nie pomyślałabym o tym że w przyszłości założę własną firmę i że będę pewną siebie szefową, żoną oraz matką.

Ostatni raz poprawiłam włosy i wyszłam z gabinetu kierując się na drugi koniec korytarza.

Ochroniarz otworzył mi dość potężne drzwi a ja pewnym krokiem weszłam do ogromnej sali która jest niemalże cała przepełniona ludźmi.

Szybko pokonałam kilka schodków i stanęłam na środku dużej sceny przed mikrofonem a twarze wszystkich ludzi zwróciły się w moją stronę.

Witam państwa bardzo serdecznie. - powiedziałam szeroko się uśmiechając - Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i oprócz biznesmenów i właścicieli innych firm dostrzegłam również reporterów oraz ludzi z kamerami.

Opowiem państwu historię dzięki której powstała ta organizacja. - rzekłam dumnie - Kilka lat temu całkiem przypadkiem poznałam cudownego mężczyznę który okazał się być miłością mojego życia. Po pewnym czasie dowiedziałam się że choruje na białaczkę. Oczywiście mimo tak ogromnej przeciwności losu  byliśmy ze sobą do samego końca. Postanowiliśmy przeżyć wiele wspaniałych podróży oraz przygód a nawet postanowiliśmy się pobrać. Po długim cierpieniu mój mąż zmarł ale zostawił mi cudowny dar w postaci naszej córeczki. - odgoniłam łzy wzruszenia które mimowolnie naszły mi do oczu - Właśnie dlatego postanowiłam założyć organizację która walczy z białaczką. Pragnę pomóc jak największej ilości osób poprzez zachęcanie do leczenia oraz pomocą finansową w czasie choroby.

Po śmierci Mattheo potrzebowałam bardzo dużo czasu aby pogodzić się z jego odejściem. Pamiętam że pewnego dnia obiecałam sobie że zacznę pomagać chorym osobą aby nie musiały cierpieć tak jak on.

Jestem na prawdę dumna z tego co osiągnęłam i mimo tego że nie zdołam wyleczyć wszystkich chorych ludzi na świecie to za każdym razem czuję zwycięstwo gdy pacjent informuje mnie o swoim wyleczeniu.

_______________________________________

Zmieniłam szpilki na zwykle trampki, wysiadłam z samochodu i weszłam do dobrze znanego mi przedszkola.

Dzień dobry. - powiedziałam do kobiet które tu pracują a te od razu mi odpowiedziały

Weszłam do dużego ale bardzo przytulnego pomieszczenia i od razu usłyszałam hałas wielu bawiących się dzieci.

Cześć mamo! - usłyszałam nagle i zauważyłam Lily biegnącą w moją stronę

Cześć skarbie. - szeroko się uśmiechnęłam i wzięłam małą na ręce a ta mocno się we mnie wtuliła

Chcesz jechać do taty? - zapytałam patrząc w jej duże oczy

Tak. - odparła z entuzjazmem

Postawiłam małą na ziemię, zabrałam wszystkie jej rzeczy i po pożegnaniu przedszkolanek ruszyłyśmy na zewnątrz.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz