Rozdział 19

10 2 0
                                    

Cassandra

Otworzyłam gwałtownie oczy i od razu zaatakowała mnie biel która jest wszędzie oraz mocny zapach który kojarzy mi się tylko z jednym miejscem.

Nagle drzwi naprzeciwko mnie szybko się otworzyły i weszła przez nie moja siostra.

W końcu się obudziłaś. - powiedziała siadając na krześle obok łóżka

Co się stało? - zapytałam przypominając sobie tylko fragmenty całego zdarzenia

Jakiś typ kopał cię pod blokiem, zemdlałaś w moim aucie a potem już zajęli się tobą lekarze. - odparła ciężko wzdychając

Stało mi się coś poważnego? - spytałam czując się na prawdę dziwnie, pamiętam że zanim zemdlałam to bolało mnie całe ciało a teraz czuję tylko pulsujący ból głowy

Jesteś nieźle poobijana i posiniaczona ale to nic poważnego. - rzekła uważnie mi się przyglądając - Zemdlałaś prawdopodobnie przez to że wzięłaś za dużo tych swoich tabletek.

Dopiero teraz przypomniałam sobie że w drodze do szpitala brałam leki na uspokojenie. Wtedy w ogóle nie zwracałam uwagi na to jaką ilość połykam ale teraz wiem że połknęłam ich zdecydowanie za dużo.

Dziękuję. - powiedziałam wdzięcznie - Za to co dla mnie zrobiłaś.

Moja siostra nic nie powiedziała tak jakby chciała zapomnieć o tym wszystkim co się stało.

Widziałaś może mojego chłopaka? - zapytałam nie mogąc się powstrzymać - Był w szpitalu?

Nie. - odparła bez wahania

Od razu poczułam cholerny smutek. Jestem pewna że wysłałam mu wiadomość więc dobrze wiedział że jadę do szpitala. Myślałam że na prawdę się o mnie martwi i miałam nadzieję że między nami jest coś prawdziwego.

Muszę już jechać. - dodała pospiesznie - Odpoczywaj. - obróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia

Emma. - zatrzymałam ją w ostatniej chwili - Proszę cię żebyś nie mówiła o tym wszystkim rodzicom.

Już za późno. - rzekła oschle - Rodzice już tu jadą.

Dziewczyna niemalże wybiegła z sali a ja zaczęłam kipić ze złości. Dobrze wiem że zrobiła to z czystej złośliwości. Emma nie potrafi być normalną siostrą. Jest wredna i zawsze robi mi pod górę.

Od środka rozsadzają mnie różne emocje a do oczu naszły mi łzy których kompletnie nie potrafię opanować.

_______________________________________

Mattheo

Po kilku godzinach bezczynnego siedzenia pod tym cholernym szpitalem nie mogłem już dłużej wytrzymać.

Postanowiłem że rozwiąże sprawę tych facetów którzy pobili mnie oraz Cassandre dlatego postanowiłem odwiedzić mój rodzinny dom.

Ojcze! - krzyknąłem wchodząc do środka

Gdybym mógł to ograniczyłbym kontakty z moim ojcem do minimum. Ale to on jest moim trenerem przez co widujemy się zdecydowanie zbyt często.

Mattheo? - zdziwił się mężczyzna podchodząc do mnie - Po co się drzesz?

Ukradłeś kiedyś towar jakimś szemranym typkom? - zapytałem prosto z mostu

A co cię to interesuje? - fuknął

Z jego reakcji mogę wywnioskować że na pewno jest zamieszany w tą kradzież.

Może to że przez twoje głupie wybryki cierpią niewinne osoby?! - warknąłem wściekle

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz