Rozdział 13

9 3 0
                                    

Otworzyłam powoli oczy i dostrzegłam że jestem w swoim łóżku. Niemalże od razu poczułam okropny ból głowy i szczypanie oczu przez mój wczorajszy kilkugodzinny płacz. Dopiero po chwili przypomniałam sobie że przez cały czas mojej okropnej rozpaczy był przy mnie Mattheo który cierpliwie leżał ze mną w łóżku i czekał aż w końcu spokojnie zasnę.

Gwałtownie wstałam z łóżka przez co zakręciło mi się głowie i jak najszybciej oparłam się o komodę. Po chwili złapałam w końcu równowagę i dostrzegłam na komodzie leżącą kartkę którą jak najszybciej wzięłam do ręki.

Pojechałem do siebie żeby się przebrać. Niedługo do ciebie wrócę. Dzwoń jakby się coś działo.
                                                Mattheo

Dopiero po przeczytaniu tych słów przypomniałam sobie o dzisiejszym pogrzebie. Tak bardzo wypieram z siebie informację o śmierci babci że nadal nie potrafię w to wszystko uwierzyć.

Spojrzałam na zegarek i z ulgą obliczyłam że do pogrzebu zostało jeszcze kilka godzin dzięki czemu nie muszę jakoś bardzo się spieszyć.

Zdjęłam z siebie wczorajsze ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam niemalże gorącą wodę i stanęłam pod jej strumieniem sycząc z lekkiego bólu który poczułam.

Dopiero po kilku długich minutach zakręciłam wodę i wyszłam z prysznica. Zawinęłam mokre włosy w ręcznik a drugim ręcznikiem owinęłam swoje ciało.

W końcu odważyłam się spojrzeć w lustro i o mało nie przeraziłam się tym jak wyglądam. Moja twarz jest cała czerwona a oczy spuchnięte i podkrążone od płaczu i zmęczenia.

Niechętnie wzięłam wszystkie kosmetyki i usiadłam w salonie żeby przynajmniej trochę poprawić swój dzisiejszy okropny wygląd. Nałożyłam na twarz więcej podkładu niż zwykle a pod oczy dałam jeszcze korektor którego nie używałam już od bardzo dawna. Przypudrowałam twarz a rzęsy pomalowałam tuszem wodoodpornym wiedząc że na pewno będę dziś płakać i to pewnie nie raz. Na usta nałożyłam delikatną szminke aby nie wyglądać strasznie blado i wzięłam się za suszenie włosów. Ułożyłam je delikatnie na szczotce i zostawiłam rozpuszczone a następnie wyjęłam z szafy zwykłą czarną sukienkę na krótki rękaw i dobrałam do niej czarną marynarkę. Starannie wyprasowałam ubrania i założyłam je na siebie. Ten cały makijaż, fryzura i ubranie wcale nie sprawiło że wyglądam dobrze bo nadal wyglądam  źle i tak samo się czuję.

Nagle w mieszkaniu rozległ się odgłos pukania do drzwi a ja zrezygnowanym krokiem podeszłam i je otworzyłam.

Cześć Cass. - powiedział Mattheo patrząc na mnie zmartwiony i wszedł do środka - Jak się czujesz?

Tak jak wyglądam. - gorzko się zaśmiałam - Nadal nie mogę w to uwierzyć.

Spojrzałam na Hendersona który ma na sobie czarny, dopasowany garnitury i muszę przyznać że wygląda w nim na prawdę dobrze.

Chcesz mi o niej opowiedzieć? - zapytał niepewnie - O swojej babci.

Lekko się do niego uśmiechnęłam i kiwnęłam twierdząco głową. Obydwoje usiedliśmy na kanapie a ja przygryzłam policzki od środka aby opanować łzy które znów cisnął mi się do oczu.

Babcia zawsze jako jedyna osoba w całej rodzinie na prawdę mnie rozumiała. - wyznałam po chwili - To dzięki niej w końcu wyprowadziłam się z mojego rodzinnego domu i zaczęłam swoje życie. Babcia zawsze powtarzała że jestem taka sama jak ona i że dzięki temu że mam dobre serce na pewno w przyszłości będę miała szczęśliwe życie.

Zacisnęłam mocno szczękę a pojedyncze łzy zaczęły spływać po moim policzku. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić to poczułam jak duża dłoń blondyna delikatnie wyciera moje łzy przez co zrobiło mi się cieplej na sercu.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz