Rozdział 18

11 2 0
                                    

Serce od razu zaczęło mi szybko walić i prędko rzuciłam się do drzwi mając nadzieję że zdążę uciec do mieszkania.

Niestety niemalże w tej samej sekundzie napastnik złapał mnie za włosy i pociągnął mocno w dół.

Upadłam na ziemię a do oczu od razu napłynęły mi łzy z bólu i ze strachu.

Proszę nie rób mi krzywdy! - krzyknęłam do człowieka który okazał się być mężczyzną

Napastnik zupełnie ignorując moje krzyki zaczął się nade mną nachylać a ja kopnęłam go w twarz.

Ty suko! - warknął wściekle

Od razu złapał mnie mocno za włosy i zaczął ciągnąć w swoją stronę stwarzając mi okropny ból. W końcu stanęłam na drżących nogach a nim zdążyłam złapać równowagę to mężczyzna uderzył mnie twarz przez co znów upadłam na chodnik i poczułam ból całej twarzy.

Nagle kopnął mnie w brzuch przez co zgięłam się w pół. Miałam nadzieję że mężczyzna w końcu da mi spokój ale zamiast tego zaczął mnie kopać nie zwracając uwagi na moje błagalne krzyki.

Zakryłam rękami twarz oraz głowę i zaczęłam płakać modląc się żeby ten koszmar w końcu się skończył.

Po kilkunastu długich sekundach usłyszałam podjeżdżające auto i od razu pomyślałam że to Mattheo.

Dzwonię na policję! - usłyszałam kobiecy krzyk

Napastnik w końcu przestał mnie kopać a ja totalnie sparaliżowana strachem i bólem nawet nie drgnęłam.

Pozdrów Hendersona! - krzyknął nagle i szybko uciekł

Zaczęłam cała się trząść a każdy wdech przychodzi mi z wielkim trudem.

Jezu Cassandra. - po krótkiej chwili ktoś dotknął mnie w ramię i dopiero teraz dotarło do mnie że jest to moja siostra - Chodź zawiozę cię do szpitala.

Emma pomogła mi wstać a ja sycząc z bólu i nadal głośno płacząc wsiadłam do jej samochodu.

Kto to był? - zapytała odpalając auto

Nie mam pojęcia. - wymamrotałam cała obolała

Na prawdę nie mam pojęcia kto to był. Przez to że jest ciemno i mężczyzna miał na sobie kaptur to ledwo widziałam jego twarz ale jestem pewna że nigdy wcześniej nigdzie go nie spotkałam. W głowie cały czas dźwięczą mi te dwa cholerne słowa które wykrzyczał zanim uciekł.

Wyjęłam z mojej torby leki na uspokojenie i kompletnie nie kontrolując tego co robię wysypałam je sobie na dłoń i połknęłam tabletki.

Momentalnie zaczęło kręcić mi się w głowie i zaczęłam widzieć wszystko bardzo rozmazane.

Z trudem wyjęłam z torby telefon i w kontaktach znalazłam Mattheo aby napisać do niego wiadomości.

Ja: Jadę do szpitala

W tej samej sekundzie zrobiło mi się cholerne niedobrze i ze zmęczenia zamknęłam oczy.

_______________________________________

Mattheo

W końcu wyszedłem z mieszkania mojego przyjaciela i odblokowałem telefon aby napisać do Cassandry wiadomość o którą mnie prosiłaś.

Od razu zauważyłem że mam od niej powiadomienie które natychmiast odczytałem.

Cassandra: Jadę do szpitala

Serce od razu zaczęło mi szybko bić i wsiadłem do auta ruszając z piskiem opon.

Od razu wybrałem numer do dziewczyny ale tak jak myślałem jej telefon nie odpowiada. Dobrze że w naszym mieście jest tylko jeden szpital bo inaczej musiałbym dzwonić do wszystkich szpitali i niepotrzebnie marnować czas.

Po kilku długich minutach w końcu zaparkowałem pod szpitalem i nie zwracającym uwagi na nic ruszyłem biegiem do wejścia.

Dzień dobry! - krzyknąłem do Pani w recepcji czując jak zmartwienie i zdenerwowanie niemalże rozpiera mnie od środka - Jestem Mattheo Henderson i szukam mojej dziewczyny Cassandry Miller.

Jeśli nie jest Pan z rodziny to niestety nie mogę podać informacji o naszej pacjentce. - wyrecytowała a ja zacząłem kipieć ze złości

Chyba sobie pani żartuję?! - wycedziłem przez zęby - Jestem jej chłopakiem!

Proszę się uspokoić. - odparła przestraszona - Inaczej będę musiała wezwać ochronę.

Henderson?! - usłyszałem nagle znajomy mi krzyk

Obróciłem się na pięcie i zauważyłem siostrę Cassandry która zmierza w moim kierunku.

Czego tutaj chcesz!? - warknęła stając koło mnie

Dostałem od Cass wiadomość że jedzie do szpitala więc przyjechałem jak najszybciej. - wyjaśniłem prędko

Jest w szpitalu przez ciebie. - wycedziła przez zęby - Jakiś facet bił ją pod blokiem a uciekając krzyknął twoje nazwisko. Gdyby nie ja to pewnie skopał by ją na śmierć.

Co? - wydukałem oszołomiony

To co słyszałeś. - rzekła oschle - A teraz daj jej spokój. - obróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie

Emma! - krzyknąłem aby ją zatrzymać - Muszę z nią porozmawiać. Muszę się z nią zobaczyć.

Nie ma mowy. - odparła ze złośliwością - Masz na nią zły wpływ. Przez ciebie stała się jeszcze gorsza niż była wcześniej.

Jak możesz tak mówić o własnej siostrze?! - zapytałem nie mogąc uwierzyć w to co słyszę

Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć. - rzuciła w moją stronę - Idź już stąd.

Powiedz mi chociaż czy wszystko z nią w porządku. - poprosiłem błagalnym głosem

Przeżyje. - wymamrotała jakby nie była zbyt przejęta - Teraz śpi i odpoczywa.

Przekażesz jej że tutaj byłem? - westchnąłem czując się bezradny

Przekażę. - odparła wywracając oczami

Dzięki. - głośno westchnąłem a Emma po chwili zniknęła z mojego pola widzenia

Szybko wybiegłem na dwór i kopnąłem w pierwszy lepszy śmietnik który się wywalił a cała jego zawartość wysypała się na chodnik.

Fuck. - warknąłem sam do siebie

Jestem cholernie wkurzony, zdenerwowany, smutny i bezradny.

Tak bardzo martwię się o moją Cassandre a przez jej irytującą siostrę nawet nie mogę jej zobaczyć.

To wszystko to moja pieprzona wina. Powinienem od razu zająć się tymi bezczelnymi facetami którzy najpierw pobili mnie a teraz odważyli się tknąć moją dziewczynę.

Wsiadłem do auta i uderzyłem kilka razy pięścią w kierownicę żeby wyładować emocje które rozsadzają mnie od środka.

Nawet to mi nie pomogło. Nie potrafię się uspokoić i najchętniej wparowałbym do tego cholernego szpitala i szukałbym Cassandry we wszystkich salach po kolei. Ale wiem że nie mogę tego zrobić bo jej siostra prawdopodobnie zadzwoniłaby na policję a wolę nie pogarszać swojej sytuacji i nie dodawać blondynce kolejnego stresu.

Głośno westchnąłem i zamknąłem oczy aby w końcu opanować emocje.

W głowie od razu pojawił mi się jej obraz. Jej urocza twarz, karmelowe włosy, oliwkowe oczy którymi często uważnie na mnie patrzy i jej cudowna osobowość to wszystko z dnia na dzień wywróciło mi w głowie. Nigdy o nikogo się tak bardzo nie starałem i nigdy nie darzyłem nikogo tak wieloma uczuciami. Przy niej mogę czuć się całkiem swobodnie a ona akceptuje mnie i moje chwilami dziwne życie. Tak bardzo chciałbym ją teraz przytulić i przeprosić za to że z mojej winy stała jej się krzywda.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz