Rozdział 15

12 3 0
                                    

Mattheo

Cały czas myślę o tym jak wczoraj pływaliśmy razem w jeziorze a od razu jak zamknę oczy to widzę te cholernie seksowne kolczyki w sutkach Cassandry.

Jest już późny wieczór ale ja w ogóle nie mogę spać. Nie odczuwam żadnego zmęczenia czy wyczerpania. Cały czas tylko myślę o oliwkowo okiej blondynce która w ostatnim czasie niemalże opanowała moje życie.

Wsiadłem do samochodu i po prostu ruszyłem przed siebie. Po kilkunastu minutach bez sensownej jazdy po mieście zaparkowałem pod blokiem dziewczyny i jak jakiś głupek spojrzałem w jej okno.

Muszę się z nią zobaczyć, muszę z nią porozmawiać i muszę dowiedzieć się czy wszystko u niej w porządku bo przecież w ostatnim czasie zaszło w jej życiu wiele zmian i niestety nie wszystkie z nich są dobre i wesołe.

Gwałtownie wysiadłem z auta i już miałem wchodzić do bloku gdy nagle po mojej prawej stronie dostrzegłem jakiegoś zbliżającego się człowieka. Na początku pomyślałem że to jakiś nachlany albo naćpany mieszkaniec bloku bo Cassandra dość często mówiła że mieszkają tutaj na prawdę dziwni ludzie. Jednak gdy człowiek a dokładniej mężczyzna gwałtownie na mnie ruszył to zrozumiałem że nie jest to przypadkowe spotkanie.

O co ci chodzi? - zapytałem robiąc unik przed ciosem napastnika

Szef czeka na swój towar który bezczelnie ukradłeś. - wycedził przez zęby i znów mnie zaatakował

Bez większego problemu walnąłem go dwa razy w twarz a następnie kopnąłem go w brzuch przez co facet upadł na ziemię.

Sam tego chciałeś. - wymamrotał wstając z trudem

Nagle zza rogu wybiegło jeszcze dwóch innych facetów którzy od razu na mnie ruszyli.

Zacząłem wykonywać szybkie i celne ciosy aż nagle któryś z nich zaatakował mnie od tyłu przez co upadłem na chodnik.

Nie mam pojęcia o co wam chodzi! - krzyknąłem zgodnie z prawdą

Jednak napastnicy w ogóle nie zwracając uwagi na moje słowa zaczęli brutalnie mnie kopać.

Zacząłem chronić głowę resztą ciała tak jak zawsze uczyli mnie tego na treningach i zacząłem modlić się żeby faceci w końcu przestali.

Nie mam pojęcia ile czasu minęło ale w końcu przestałem czuć ten okropny ból który zadawał mi każdy z mężczyzn.

Masz dwa dni! - krzyknął któryś z nich i nagle wszyscy we trójkę uciekli

Zacząłem głęboko oddychać i zaciskając mocno zęby wstałem z ziemi czując ból całego ciała. Gwałtownie zakręciło mi się w głowie i dopiero teraz zauważyłem że z nosa leci mi krew.

Fuck. - syknąłem sam do siebie ze wściekłości bo na prawdę nie mam pojęcia o co chodziło tym typom

Jedyne co przychodzi mi do głowy to to że albo ktoś mnie w coś wrobił albo po prostu z kimś mnie pomylili.

Kompletnie nie wiedząc co mam teraz zrobić po prostu wszedłem do bloku i po chwili znalazłem się przed właściwymi drzwiami.

Wytarłem koszulką nadal krwawiący nos i zapukałem w drzwi.

_______________________________________

Cassandra

Właśnie wyszłam z pod prysznica i jedyne co na siebie założyłam to czarny dół bielizny oraz zwykłą szarą dużą koszulkę która ledwo zakrywa mi tyłek a włosy rozpuściłam i rozczesałam.

Z ulgą położyłam się na łóżku i w tej samej sekundzie usłyszałam pukanie w drzwi przez co bicie serca od razu mi przyspieszyło. Jest już na prawdę bardzo późno dlatego nie mam pojęcia kto to może być.

Głęboko oddychając wstałam z łóżka, zapaliłam światło w salonie i powoli otworzyłam drzwi.

Boże Mattheo! - pisnęłam z przerażeniem widząc że chłopak jest cały pobity - Wchodź szybko do środka.

Blondyn wszedł do mieszkania chwiejnym krokiem i krzywiąc się z bólu usiadł na kanapie.

Co się stało? - zapytałam szukając pospiesznie w szafce apteczki

Jacyś faceci mnie zaatakowali. - wymamrotał - Przepraszam że przyszedłem do ciebie ale nie wiedziałem co zrobić.

Bardzo dobrze że do mnie przyszedłeś. - skarciłam go wzrokiem - Masz, przyłóż do nosa. - podałam mu mały ręcznik

Poradzę sobie. - powiedział biorąc ode mnie apteczkę

Mattheo. - popatrzyłam na niego zmartwiona - Daj sobie pomóc.

Chłopak tylko głośno westchnął ale przestał oponować.

Musisz zdjąć koszulkę. - rozkazałam a chłopak powoli to zrobił

Teraz widząc jego posiniaczone i poranione plecy, brzuch oraz klatkę piersiową przeraziłam się jeszcze bardziej.

Powinieneś to zgłosić na policję. - zaproponowałam siadając za nim

Nie. - pokręcił przecząco głową - Żadnej policji.

Odkaziłam mu rany na plecach a następnie zrobiłam opatrunki i posmarowałam siniaki specjalną maścią.

Następnie bez wahania usiadłam okrakiem na jego kolanach przez co koszulka podwinęła mi się do góry ale kompletnie nie zwróciłam na to uwagi.

Cass. - złapał nagle moje dłonie - Nie musisz tego robić.

To tak samo jak ty nie musiałeś odwozić mnie z pracy do domu a robiłeś to praktycznie codziennie. - uniosłam lekko brwi - Więc teraz ja zajmę się twoimi ranami.

Chłopak w końcu puścił moje dłonie a ja opatrzyłam jego rany na brzuchu oraz na klatce piersiowej.

Boli? - zapytałam robiąc opatrunek na największej ranie która znajduję się na jego prawej piersi

Tylko trochę. - odparł beznamiętnie a ja wywróciłam oczami dobrze wiedząc że udaje

Następnie wytarłam z jego twarzy zaschniętą krew i zauważyłam że krwotok z nosa na szczęście w końcu ustał.

Wiesz kto to był? - zapytałam odkażając małą ranę na jego łuku brwiowym - Ci faceci którzy cię pobili.

Nie mam pojęcia. - westchnął - Gadali o jakimś skradzionym towarze a ja zupełnie nie wiem o co im chodziło.

Może ktoś cię wrobił? - zasugerowałam

Bardzo możliwe. - odparł poprawiając włosy które opadły mu na oczy

Teraz chłopak wygląda zdecydowanie lepiej chodź nadal widać że ktoś mocno go pobił.

Nasączyłam ostatni gazik i delikatnie przemyłam nim lekko pęknięte usta blondyna.

Cass. - wyszeptał nagle i spojrzał prosto w moje oczy - Jesteś cholernie piękna i cudowna.

Rozchyliłam delikatnie usta jakbym chciała coś powiedzieć ale mój mózg odmówił mi posłuszeństwa.

Przeanalizowałam idealną twarz Mattheo i zatrzymałam wzrok na jego ustach.

Nagle jego duże i ciepłe dłonie zaczęły błądzić po moich udach a następnie włożył mi je pod koszulkę i delikatnie złapał mnie w tali przyciskając mnie mocniej do swoich bioder.

Mój oddech stał się nierównomierny i przejechałam dłońmi po jego wyrzeźbionych mięśniach brzucha.

W tej samej chwili jedna z jego dłoni gwałtownie ścisnęła mój pośladek przez co cicho jęknęłam.

Krew zaczęła buzować w moich żyłach a całe moje ciało momentalnie wypełniło pożądanie.

Nie mogąc dłużej wytrzymać tego cholernego napięcia po prostu wpiłam się w usta Mattheo i zaczęłam go zachłannie całować.

Chłopak od razu odwzajemnił pocałunek i pewnym ruchem ścisnął moją pierś sprawiając że zapragnęłam jeszcze więcej.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz