Rozdział 34

5 3 0
                                    

Wziąłeś wszystko? - zapytałam pakując ostatnie potrzebne rzeczy do torebki

Tak. - odparł chłopak - Chodźmy szybko.

Wyszliśmy z domku i zaczęliśmy biec w stronę głównego budynku.

Wstaliśmy trochę za późnio a raczej bardzo za późno i teraz musimy się spieszyć aby zdążyć na rejs statkiem.

W końcu wpadliśmy do taksówki i pospiesznie podaliśmy adres kierowcy a ten po naszej prośbie szybko ruszył.

Na szczęście droga była w miarę pusta i po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce.

Wysiedliśmy z auta i zaczęliśmy biec w stronę odpowiedniego statku.

To tutaj! - krzyknął chłopak a ja w tej samej sekundzie zauważyłam ładny, biały, duży statek na którym jest już dość sporo ludzi

W ostatniej chwili pokazaliśmy ochroniarzowi nasze bilety elektroniczne a ten wpuścił nas na pokład i zamknął za nami bramkę co oznacza że przybyliśmy jako ostatni.

Dobrze że się udało. - westchnęłam głęboko oddychając

Weszliśmy schodami na górny pokład który znajduje się na powietrzu i zajęliśmy ostatnią wolną kanapę a w tej samej sekundzie statek zaczął płynąć.

Cass. - wymamrotał chłopak a ja od razu na niego spojrzałam i dostrzegłam że jest blady - Strasznie kręci mi się w głowie.

Okey, spokojnie. - odparłam opanowana - Zaraz zrobisz sobie zastrzyk.

Wzięłam torbę chłopaka i zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu kosmetyczki z lekami ale nic z tego.

Zapomniałeś spakować swoich leków. - wymamrotałam starając się zachować spokój

Cholera. - syknął wkurzony sam na siebie

I nagle magicznie mnie olśniło. Chwyciłam pospiesznie swoją torebkę i szybko wyjęłam z niej kosmetyczkę do której ostatnio schowałam dwa zastrzyki na wszelki wypadek.

Szybko nabrałam cały płyn z ampułki do strzykawki i podałam ją blondynowi po którym widać że na prawdę źle się czuje.

Chłopak zrobił sobie zastrzyk i odchylil głowę do tyłu aby lepiej mu się oddychało a ja odetchnęłam z ulgą.

Wstałam z kanapy i podeszłam do barierki aby spojrzeć na idealnie błękitną wodę i poczuć przyjemny wiatr we włosach.

Po kilku minutach Mattheo przytulił mnie od tyłu a ja poczułam się spokojniejsza bo najwidoczniej zastrzyk zaczął juz działać.

Dziękuję. - wyszeptał i pocałował mnie w czubek głowy a ja mimowolnie się uśmiechnęłam

Patrz! - krzyknęłam nagle z wielkim entuzjazmem oraz zaskoczeniem i wskazałam na delfiny które właśnie płynął koło naszego statku tak jakby chciały się z nami zaprzyjaźnić

_______________________________________

Mattheo

Przeciągnąłem się leniwie na drugi bok i od razu poczułem że coś jest nie tak. Szybko otworzyłem oczy i mimo tego że w pokoju jest totalnie ciemno to od razu dostrzegłem że druga połowa łóżka jest pusta.

Poczułem lekkie zdenerwowanie i powoli wstałem z łóżka aż nagle usłyszałem cichy płacz Cassandry dochodzący z dworu.

Od razu wyszedłem na taras gdzie zauważyłem siedzącą na leżaku smutną dziewczynę a ona od razu gdy mnie dostrzegła to przetarła swoje zapłakane oczy.

Co się stało? - zapytałem spokojnie kucając koło niej

Przepraszam. - wydukałam a z jej oczu znów popłynęły łzy - Na prawdę staram się cieszyć chwilą i czerpać radość z tego cudownego wyjazdu ale cały czas boję się o to co będzie.

Cass, spokojnie. - wyszeptałem czując gule w gardle

Wiem że nie chcesz się leczyć i nie mam ci tego za złe bo to tylko i wyłącznie twoja decyzja ale jestem cholernie słaba i nie potrafię się tym nie przejmować. - powiedziała zaciskając mocno dłonie - Czasami nie wiem jak mam się zachować wiedząc że cały czas cierpisz i że ta cholerna choroba niemalże zjada cię od środka.

Chciałem coś powiedzieć ale głos totalnie mi się załamał a blondynka gwałtownie wstała z leżaka i zaczęła po prostu iść przed siebie.

Właśnie dlatego chciałem zniknąć i o niczym ci nie mówić! - krzyknąłem czując ogromną złość i smutek - Chciałem zaoszczędzić ci tego całego cierpienia! Na prawdę przepraszam!

Mattheo przestań! - wrzasnęła odwracając się w moją stronę - To nie o to w tym wszystkim chodzi! To była moja decyzja której ani trochę nie żałuję! Wolę znosić to całe cierpienie i po prostu być przy tobie!

Z jej oczu znów poleciały kolejne łzy a ja niemalże poczułem jak łamie mi się serce ponieważ wiem że płaczę przeze mnie.

Dziewczyna odwróciła się na pięcie i zaczęła iść przed siebie tak jakby chciała uciec od tej okropnej rzeczywistości.

A ja stoję jakbym był wbity w ziemię a wszystkie mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa. Powinienem za nią pobiec i powiedzieć jej coś co ją pocieszy. Ale nie mogę. Nie mogę jej powiedzieć że będzie dobrze. Nie mogę jej powiedzieć że się wyleczę. Nie mogę jej tego powiedzieć ponieważ to wszystko to tylko zwykłe kłamstwa.

Kocham cię, Cass! - krzyknąłem nagle a dziewczyna od razu znieruchomiała - Kocham cię i nigdy nie przestanę!

_______________________________________

Cassandra

Zamarłam gdy usłyszałam te słowa i przez chwilę zapomniałam jak się oddycha.

Bez słowa odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem podeszłam do chłopaka który ma zaszklone oczy a na jego twarzy maluję się milion emocji.

Ja też cię kocham, Mattheo. - powiedziałam ledwo powstrzymując łzy wzruszenia i szczęścia

Blondyn odetchnął z ogromną ulgą i momentalnie na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

Zaczęłam śmiać się przez łzy a Mattheo gwałtownie wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się ze mną w kółko jakbyśmy byli dziećmi.

Nie wiem jak to wszystko się potoczy. - wyznał nagle gdy postawił mnie na piasek - Tak na prawdę to nie wiem co będzie jutro. Ale wiem jedno. - załamał mu się głos - Będę cię kochał do końca życia i jeszcze dłużej.

I w tym momencie już nie wytrzymałam. Niemalże wybuchnęłam szczerymi łzami wzruszenia.

Nie sądziłam że kiedykolwiek w swoim życiu usłyszę takie cudowne i szczere słowa.

Jesteś miłością mojego życia i nigdy się to nie zmieni. - wyznałam patrząc prosto w jego błyszczące, brązowe oczy

Dopiero teraz zauważyłam że na dworzu powoli robi się jasno i w tej samej sekundzie obydwoje spojrzeliśmy w stronę oceanu gdzie zaczyna pojawiać się przepiękny wschód słońca.

Spojrzałam na chłopaka i od razu zrozumieliśmy się bez słów. Splotliśmy nasze dłonie i wbiegliśmy do ciepłego i idealnie czystego oceanu.

Gdy weszliśmy już dość głęboko to złapałam chłopaka za szyję i oplotłam jego biodra nogami.

Wprowadzisz się do mnie? - zapytał nagle a ja poczułam jeszcze większe szczęście

Oczywiście że się do ciebie wprowadzę. - odparłam bez wahania

Mattheo mocno mnie pocałował a ja poczułam jakby czas zatrzymał się specjalnie dla nas. Chciałabym trwać w tej chwili już do końca życia.

Czy może być coś piękniejszego niż całowanie się w oceanie na Hawajach z mężczyzną twojego życia który właśnie wyznał Ci że jego miłość do ciebie jest nieskończona?

Aktualnie dla mnie nie istnieje nic piękniejszego.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz