Rozdział 9

12 2 1
                                    

Po długiej rozmowie w końcu zdecydowaliśmy się na sushi które okazało się na prawdę pyszne.

Nim się obejrzałam minęło już kilka godzin a na dworzu zrobiło się ciemno. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, o ważnych i o tych mniej ważnych sprawach przez co czas minął zdecydowanie za szybko ale bardzo przyjemnie.

Chodź, pokaże ci coś. - zaproponował chłopak i wstał z dużej czarnej kanapy a ja poszłam w jego ślady

Tak jak przypuszczałam zaczął prowadzić mnie na górę po schodach. Gdy przekroczyłam ostatni schodek od razu stwierdziłam że sypialnia Mattheo to zdecydowanie moje ulubione pomieszczenie w tym mieszkaniu.

Wow. - wyszeptałam pod nosem

Pod ścianą na przeciwko schodów stoi duża czarna szafa oraz komoda w takim samym kolorze. A na samym środku pokoju stoi duże łóżko które wygląda na miękkie i wygodne. Jednak rzeczą która podoba mi się najbardziej jest ogromne okno które znajduję się na przeciwko łóżka i prowadzi na dość spory balkon.

Powoli podeszłam do szyby a widok niemalże zaparł mi dech w piersi. Tak jak mówił blondyn widok z tego okna na panoramę miasta jest na prawdę przepiękny, zwłaszcza teraz gdy na dworzu jest już ciemno a różne światła oświetlają ulice i budynki.

Twoja sypialnia to aktualnie moje ulubione miejsce. - zażartowałam chociaż na prawdę zakochałam się w tym jak wygląda to pomieszczenie

Cieszę się że ci się podoba. - odparł stając koło mnie

Obróciłam się na pięcie i postanowiłam zrobić to o czym myślę odkąd weszłam do tego pokoju. Podeszłam do łóżka i bez wahania położyłam się na nim przodem do pięknego widoku. Tak jak myślałam łóżku jest idealnie wygodne.

A to jest mój ulubiony mebel. - zaśmiałam się i włożyłam sobie poduszkę pod głowę

Mój też. - powiedział chłopak i położył się obok mnie

Lubisz walczyć? - zapytałam nagle kładąc się na boku aby spojrzeć na chłopaka

Sprawia mi to pewnego rodzaju satysfakcję i dumę. - westchnął ciężko - Ale czasami mam już tego dosyć.

Blondyn położył się na boku tak samo jak ja i dopiero teraz dostrzegłam że ma w uszach kolczyki które zaskakująco bardzo mu pasują.

To czemu po prostu z tego nie zrezygnujesz? - dopytałam wlepiając wzrok w jego czekoladowe oczy

To nie jest takie proste. - odparł błądząc wzrokiem po mojej twarzy - Walczę odkąd pamiętam i nie mogę tak po prostu z dnia na dzień z tego zrezygnować

Nie przeszkadzają ci te wszystkie rany i siniaki? - zapytałam delikatnie dotykając jego poranionej dłoni

Na początku mi przeszkadzały i praktycznie po każdej walce bałem się spojrzeć w lustro. - wyznał szczerze - Ale teraz już się chyba przyzwyczaiłem.

Nagle nasze spojrzenia się spotkały a mi od razu zrobiło się dziwnie gorąco a w miejscu gdzie styka się nasza skóra poczułam lekkie mrowienie.

Odwieziesz mnie do domu? - wymamrotałam niepewnie przerywając to dziwne napięcie między nami

Jasne. - odchrząknął blondyn i wstał z łóżka a ja po sekundzie zrobiłam to samo

Obydwoje zeszliśmy na dół a ja szybko zebrałam wszystkie swoje rzeczy i po chwili wyszliśmy z mieszkania.

Zjechaliśmy windą na sam dół i wsiedliśmy do auta. Nim zdążyłam zacząć jakikolwiek temat to już zatrzymaliśmy się pod moim blokiem i wyszliśmy z samochodu.

Mam nadzieję że chociaż trochę się wyluzowałaś. - zażartował chłopak

Wyluzowałam się i to nawet bardzo. - odparłam zgodnie z prawdą

Pewnym krokiem podeszłam do chłopaka i stając na palcach delikatnie pocałowałam go w policzek.

Dziękuję za dzisiaj. - niemalże wyszeptałam - Dobranoc Mattheo.

Dobranoc Cass. - odpowiedział a ja weszłam do bloku i od razu ruszyłam na górę

Chwila. Czy on właśnie nazwał mnie zdrobnieniem mojego imienia??

_______________________________________

Znów spałam na prawdę długo i w końcu czuje się wypoczęta i pełna energi. Zrobiłam zakupu, ugotowałam coś na szybko a teraz w końcu usiadłam w salonie żeby zrobić nowy makijaż specjalnie do pracy.

Nagle mój telefon zawibrował a ja już się przestraszyłam że to jakaś wiadomość od szefa. Niemalże drżącymi rękami odblokowałam urządzenie i ku mojej uldze nie jest to wiadomośc od tego dupka tylko od miłej brunetki z którą coraz lepiej się dogaduję.

Clark : Chcesz przed pracą wyskoczyć na jakąś kawę?

Ja : Pewnie :-)

Clark : Spotkajmy się za godzinę w kawiarni przy klubie. ;-)

Ja : Do zobaczenia.

Już dawno z nikim nie spotykałam się na mieście przez co bardzo ucieszyłam się na tą propozycję.

Tak na prawdę nie mam żadnych koleżanek ani przyjaciółek. Wszystkie znajomości z mojego nastoletniego życia skończyły się wraz ze skończeniem szkoły a potem przez to że rodzice trzymali mnie pod kluczem to nie miałam nawet jak i kiedy poznać kogoś i się z nim zaprzyjaźnić.

Zrobiłam standardowy makijaż do pracy i założyłam zwyczajne ubrania bo i tak za niedługo będę musiała przebrać się w mój znienawidzony obcisły komplet i w te cholerne szpilki.

Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Po kilkunastu minutach spaceru weszłam do kawiarni która znajduję się najbliżej klubu i od razu zauważyłam Clark.

Cześć Cassandro. - powitała mnie z entuzjazmem

Cześć. - odparłam i usiadłam przy stoliku na przeciwko niej

Szybko zamówiłyśmy dwie kawy a po krótkiej chwili już je dostałyśmy.

Podobasz się Hendersonowi. - powiedziała nagle a ja niemalże zachłysnęłam się kawą

Daj spokój. - westchnęłam głośno - Tylko się przyjaźnimy.

Przecież widzę jak na ciebie patrzy. - dodała z pewnością - Zresztą przecież on tobie też się podoba.

Mattheo raczej podoba się większości kobiet. - wywróciłam oczami - Chyba mi nie powiesz że tobie się nie podoba.

Jestem lesbijką. - odparła całkiem poważnie - Ale gdybym była hetero to pewnie by mi się podobał.

Widzisz. - wycelowałam w nią palec - Właśnie o tym mówię.

Może i Henderson podoba się wszystkim kobietą które przychodzą oglądać jego walki ale rozmawia, przytula i odwozi tylko ciebie. - popatrzyła na mnie przymrużonymi oczami

Przestań. - skarciłam ją wzrokiem - Lepiej porozmawiajmy o tym czy ty masz jakąś dziewczynę na oku.

Mam i to nawet od kilku lat tą samą. - powiedziała z uśmiechem - A od wczoraj jest już moją narzeczoną. - pokazała mi dumnie dłoń na której widnieje śliczny pierścionek zaręczynowy

O mój Boże! - niemalże pisnęłam - To świetnie. Gratuluję. Mam nadzieję że kiedyś poznam wybrankę twojego serca.

Poznasz na pewno. - odparła zadowolona - Jestem pewna że się polubicie.

Clark jest na prawdę świetną i bardzo otwartą dziewczyną przez co bardzo lubię spędzać z nią czas i mam nadzieję że jeszcze bardziej się ze sobą zaprzyjaźnimy.

I won't let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz