24

193 23 0
                                    

——————perspektywa polski——————

Przystanęła zmęczona, łapiąc powietrze. Rany przeszłam już cały festiwal. Zajrzałam do każdej budki. A pomimo tego nie znalazłam Rosji. Jeśli go nie znajdę cały mój plan pójdzie na marne! I co najgorsze wszyscy na serio pomyślą ze po prostu poszłam się bawić. Spojrzałam w prawą stronę, czując pyszny zapach. Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.

Wybiegłam odrazu, zostawiając Japonię z moim jedzeniem. Ale jej się udało, dostała darmowe żarcie. Zmarszczyłam brwi niezadowolona. No dobra biegać na głodnego nie powinnam. Tylko sobie coś zjem i ODRAZU pójdę działać. Pokiwałam głową z zgodnością. Tak to dobry plan. Podeszłam do straganów. Dostrzegłam wiele odmian i rodzajów pierogów. Ja to mam szczęście. Zrobiłam zniesmaczoną minę, widząc ceny. Dziesięć złoty za dwa pierogi? Co za zdzierstwo. Gorzej niż masło u mnie na osiedlowym.

-Nie wiedziałam, że podróby pierogów są takie drogie.-Skomentowałam na głos, mając nadzieje, że usłyszy to sprzedawana. Może uda mnie się je kupić z jakimś rabacikiem.

-Powiedziałabym raczej lepsza wersja pierogów.-Odwróciłam się zbulwersowana, słysząc kogoś za mną.

Zbladłam, widząc dużą posturę chłopaka. Poczułam jak zaczynają drzeć mi ręce. Jak on się tu znalazł? Czy ten drugi też tu jest?! Przecież mają zakaz sądowy zbliżania się do mnie. Z natłoku myśli rozbolała mnie głowa. Zaczęły pojawiać mi się mroczki przed oczami. Robiło mi sie słabo.

—————perspektywa Ukrainy—————

Skrzywiłem się, gdy dotarły do mnie promienia słońca. Powoli mrugając, otworzyłem oczy. Szybko zdałem sobie sprawę, że znajduje się w jakiejś hali albo garażu. Nie mogłem się odwrócić w stronę drzwi przez sznury, które trzymały mnie do krzesła. Zamknąłem oczy by oczyścić umysł. Najważniejsze to by nie panikować. Przyjrzałem się sznurom. Nie były jakiejś dobrej jakości. Już zacząłem obmyślać plan, gdy usłyszałam zbliżające się kroki. Po chwili pojawiły się przede mną cztery osoby. Skrzywiłem się, rozpoznając ich. Na szczęście nie są to porywacze, chociaż nie wiem czy na szczęście.

-Miło cię znów widzieć Ukraina. Wiesz jak smutno nam było, gdy się z nami nie pożegnałeś? Nieładnie.- Zaczął Pakistan.

Postanowiłem nie odpowiadać. Dało by im to tylko satysfakcję. Jedynie podniosłem brew znacząco. I tak ten dzień by nastał.

-Coś małomówny się stałeś.- Ciągnął Korea Północna.

Zmarszczyłem brwi, spoglądając na niskiego chłopaka. Ten to tutaj bez powodu. Gadałem z nim chyba tylko trzy razy. Podejrzewam, że chce on się po prostu poznęcać. Raczej nie wyjdę z tego cało. Przyjrzałem się reszcie. Ale nie znalazłem jego. Napewno gdzieś tu jest. Pewnie ich zachęcił. Sam mówił, że nie ujdzie mi to na sucho.

-Mama cię nie uczyła, że jak ktoś się wita to trzeba coś odpowiedzieć?-Wtrącił się z zdenerwowaniem Turkmenistan.

-Najpierw musiałaby do tego dożyć.- Dodał Pakistan.

Zamknąłem oczy by się uspokoić. Nie życzyłem sobie, by rozmawiali na ten temat. Wiedzą, że jest to delikatna sprawa.

Skrzywiłem się, gdy oberwałem pięścią w policzek. Po chwili poczułem metaliczny smak krwi. Na chwile zamgliło mi wzrok, lecz szybko ponownie wyostrzył się. Zabolało. Pomimo bólu uśmiechnąłem się wrednie.

-Bić przywiązanego i bezbronnego. To tak bardzo w waszym stylu.-Zakpiłem, patrząc przeciwnikom w oczy.

Chłopak szykował się do kolejnego uderzenia, gdy przerwał mu inny głos.

„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x UkrainaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz