18

172 16 6
                                    

Maraton 2/8

—————————perspektywa Ukrainy—————————

Wysiadłem z auta, żegnając się z rodzeństwem. Ruszyłem chodnikiem, wyjmując telefon by sprawdzić adres. Podniosłem głowę, widząc nazwę pizzerii „Mamma mia!". Zmarszczyłem brwi. Mówiłem im, by iść do miejsca mało widocznego, a nie restauracji z neonami na cały budynek. Westchnąłem, otwierając drzwi. Usłyszałem charakterystyczny dzwoneczek i tuż obok pojawiła się kelnerka. Kątem oka rozpoznałem że to Włochy wskazałem ręką, że idę usiąść do grupy. Zdziwiony zauważyłem, że Szwecja i Polska siedzą razem śmiejąc się. Dużo mnie ominęło?

-Jeśli chodzi o jedzenie to wszyscy jesteście na czas ?- zapytałem, próbując zwrócić na siebie uwagę.

Niestety nikt nawet mnie nie zauważył. Spojrzałem na trzy zajęte stoły i przysiadłem się do Norwegii, Serbii i islandii. Przywitali mnie z radością.

-To co udalo się?- zapytałem.

Norwegia w odpowiedzi wyjął z plecaka książkę z tłumaczem. Serbia zrezygnowany pokręcił głową zaprzeczając.

-Nie martw się. Ta biblioteka jest za duża. Możemy się tam wybrać teraz po zjedzeniu.- Pocieszyłem chłopaka. Szczerze tak myślałem, że odnalezienie tej książki będzie trwało dłużej. Przerwaliśmy rozmowę, gdy podeszła Włochy.

-Mogę przyjać zamówienie?- Zapytała z życzliwością. Spojrzałem na wszystkich i kiwnąłem głową twierdząco.

Zamówiłem sobie zwykłą margaritę. Nigdy nie przepadałem za dodatkami. Cierpliwie słuchałem reszty zamowień. Zastanawiam się, czy wszyscy aby napewno mają na to pieniądze. Westchnąłem kolejny raz, gdy przez hałas przestałem słyszeć swoich myśli. Musimy teraz uzgodnić dalszy plan. W końcu znamy kolejną przyszłą ofiarę. Powinniśmy jakoś ostrzec Malediwy.

-Au!- Wrzasnął Norwegia, gdy Szwecją zaczął się pchać by usiąść z nami.

-Suń dupe!- Zagroziła Polska. Bez słowa przysunąłem się do Serbii. Dziewczyna dosiadła się z klasą.

-Dobrze skoro już jesteście to musimy wszystko obgadać.- Zdziwiony zobaczyłem, że wszyscy siedzą cicho.- po pizzy wejdziemy jeszcze do bibloteki i poszukamy wszyscy tej książki. Mamy problem, bo musimy dostać sie do Azji ostrzec czy tam przypilnować Malediwy. Ma ktoś pomysł jak załatwić zwolnienie z lekcji- Zapytałem patrząc na towarzyszy.

-To jest przecież oczywiste!- Odezwała się Polska z cwanym uśmieszkiem. Co tym razem wymyśliła?- Zapomnieliście? Od wtorku są zawody. I pierwsza cześć odbywa się własnie w Azji! Po konkursie mamy cały dzień wolny. A to oznacza, że musisz dołączyć do mojej drużyny Ukraina.

Zmarszczyłem brwi, niewiem czy jestem na to gotowy..

-Albo dołaczy do mojej.- odezwał się Szwecja.

Obydwoje spojrzeli na siebie z wrogością. To oni się lubią czy nie?

-E. Weź bo jak się na ciebie patrze to mi się bigos z komunii zwraca.- Odparła z złością.

-Co tam plujesz, gdy do mnie mówisz ?- I zaczeli sie kłocić..

-Dobra.- Kontynuowałem, ignorujac głośną parę.- wychodzi na to, że pojadę na te zawody. Nie wiemy co może się stać. Ponieważ porywacze zapadli się w ziemi i nic o nich niewiadomo.

-Ale i tak jakoś nie napierajmy. Nie powinnyśmy chyba jakoś się wyróżniać na tych zawodach.- Zauważył Islandia.

-Serio myślisz, że Polska i Szecja wtopią się w tło? Jak oni sie tam pozabijają.- Odparł Norwegia.

-Racja.. to raczej nie do pokonania. Będzie jak będzie.

-------------------------

Otworzyliśmy stare drewniane drzwi biblioteki. Całą grupą wkroczyliśmy do budynku. Zmarnowany spojrzałem w górę. Nie pamiętałem, by ta biblioteka miała dwa piętra. Westchnąłem już, czując zmęczenie.

-Dobra najrozsądniej będzie się rozdzielić. Dobierzcie się w pary czy coś.- wszyscy posłusznie porozdzielali się.- więc tak za godzinę spotykamy się tutaj. Jak ktoś znajdzie, daje reszcie znać. Jasne? A No i tak porozdzielajcie się tak, by każda para miała telefon.-Zakończyłem i nagle pary drastycznie się zmieniły. Spojrzałem na każdą. Nie sądzę, by Szwecja i Polska byli zgraną grupą, ale sami się dobrali.

Nie czekając, wszyscy ruszyli.

————————perspektywa Szwecji————————

Jakim cudem to się stało, że jestem z nią w parze? Czemu to zaproponowałem? I dlaczego ona się zgodziła?

-Myślisz, że znajdziemy jakieś tajne przejście ? Dawaj popchniemy ten regał, zobaczymy co się stanie.- Zaczęła.

-Nie idiotko.- Odparłem z złością.

-Idiotko? Nie jestem głupia tylko kreatywna!-Odpyskowała z przekąsem.

-To teraz głupota ma nową definicję?!- dziewczyna zmrużyła oczy z złością.

Już mieliśmy się zacząć kłócić, gdy nagle zgasły światła.

-Co jest ?-Zapytałem zdziwiony.

-Eee.. która godzina?-Zapytała zaniepokojona Polska.

Wyjąłem telefon widząc późną godzinę. Czyli wyszło na to że..

-Wiesz co, chyba zostaliśmy tu zamknięci..- zacząłem. Przez ciemność nawet nie widziałem jej miny.

-Zostawili nas?-Dopytała.

-Chyba tak. Wsunie też bym tak zrobił..- wyszeptałem.- Au!- krzyknąłem, gdy oberwałem od dziewczyny z łokcia.

-Co teraz robimy? Robi mi się zimno..- Zarumieniłem się, zdając sobie sprawę, że jest to typowa scena z romansów. Powinien dać jej teraz bluzę?

-Musimy stąd wyjść. Pamiętasz, że jedno okno u góry było otwarte? Musimy się tam wrócić.- Zaproponowała.

Kiwnąłem głową zgadzając się. Biegliśmy z dziesięć minut nagle się zatrzymałem, czując dym.

-Co ty? Zrobiłaś w końcu to ognisko z książek?- Zapytałem zdziwiony.

-Nie. Też czujesz ten dym?

Obróciliśmy się przerażeni. Zobaczyliśmy, że biblioteka się pali. Ognień z szybką prędkością rozprzestrzeniał się. Płomienie zaczęły rozświetlać otoczenie.

-Szybko musimy zwiewać!

Zaczęliśmy kaszleć przez dym. Rozejrzałem się i dostrzegliśmy nadal otwarte okno. Ale jak my tam wejdziemy? Otwarte okno było za wysoko.

-Musimy wejść na regały jak na drabinę.- Wskazałem ręka. Szybko podbiegliśmy do regału.

-No dawaj! Na co czekasz?- popędziłem dziewczynę. Ta urażona spojrzała na mnie.

-Mam spódniczkę! Ty wchodzisz pierwszy.- Rozkazała. Przewróciłem oczami. To nie czas na takie rzeczy. Wszedłem po drabinie i zaczekałem na górze na Polskę. Rozejrzałem się. Naprawdę robiło się gorąco. Szybkim krokiem ostrożnie ruszyliśmy w stronę wyjścia. Rozłożyłem ręce, by utrzymać równowagę i w końcu byliśmy przy oknie. Kucnęliśmy na parapecie, spoglądać w dół.

-Wysoko..- skomentowałem z niepokojem.

-Lepiej się połamać niż się spalić. yolo.- Odparła i skoczyła. Wystraszony spojrzałem czy nic się jej nie stało. Dziewczyna pomachała mi za krzaków.

Spojrzałem za siebie i mogłem stwierdzić, że z biblioteki nic niezostanie. Czy ktoś zrobił to celowo? Nie mając więcej czasu skoczyłem.

„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x UkrainaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz