—————————perspektywa Ukrainy—————————-Halo? Polska?- Usłyszałem głos Szwecji.
-Tutaj Ukraina. Mów gdzie jesteście i co się stało.-Zacząłem.
-Ukraina?!- Oddaliłem na chwile telefon, gdy chłopak zaczął wrzeszczeć i gadać.
-Szwecja! Gdzie jesteście?-Przerwałem. Rozmówca na chwile zamilkł, po czym odezwał się smutniejszym tonem.
-Wysyłam wam lokalizacje. Szybko tutaj jedźcie.-Zakończył, rozłączając się.
Podałem telefon kuzynowi, by zawiózł nas w wyznaczone miejsce. W tym czasie odchyliłem głowę do tyłu by się zrelaksować. Kiedy tylko się zatrzymamy i znajdziemy apteczkę oczyszczę ranę, która nie dawała o sobie zapomnieć.
-A więc masz na imię Polska tak?-Zaczął rozmowę Kazachstan.- naprawdę dobrze umiesz przywalić.
-A dziękuję. Masz zejebiste auto. Wygląda jakby miało się zaraz rozwalić, a jednak nieźle zapierdala. Ale ten twój kolega to już nie.- Odparła.
Zmarszczyłem brwi, gdy mój kuzyn się zaśmiał. Wiedziałem, że rozmawiają o plastikowym szkielecie, który siedział na przednim siedzeniu. Pamiętam ten dzień jak włamaliśmy się na śmietnisko by zdobyć jakieś części. Kazachstan wtedy znalazł sztucznego szkielata człowieka i postanowił go zabrać, marudząc o tym jaki to on samotny. Od tamtej pory wszędzie z nim jeździ.
-Dzięki dzięki. Już sobie ozdobiłem auto na halloween. Naprawdę lubię straszyć ludzi nocą takim złomem. Kostek też mi w tym pomaga.
Odwróciłem wzrok, spoglądając za okno. Jechaliśmy za szybko bym mógł przyjrzeć się krajobrazowi. Zaczęło padać, a krople wody spływały po szybie. Jazda bardzo mnie uspokajała. Przymknąłem oczy, zasypiając, wsłuchując się w dźwięki jazdy.
Przetarłem oczy, gdy usłyszałem chamowanie. Westchnąłem, widząc nadal brzydką pogodę. Wyszyliśmy, żegnając się z Kazachstanem. I stanęliśmy przed przytulną knajpką. Idąc w jej stronę przyjrzałem się nazwie.
-Jakie kurwa pierogi cioci Frani. Co to za chińska podróba?-Pomimo szumu deszczu usłyszałem głos Polski.
Weszliśmy do środka i odrazu poczułem przyjemne ciepło. Nareszcie miejsce było ogrzewane. Skrzywiłem się, czując ból w ramieniu. Westchnąłem, czując, że cała moja bluza przemokła. Naprawdę chciałem mieć już to za sobą.
-Ukraina!-Spojrzałem w stronę Serbii. Cała grupa podbiegła do nas.
-Co was tak mało?-Odezwała się podejrzliwie Polska. Niepewnie rozejrzałem się po wszystkich. Brakowało chyba połowy.
Wszyscy niepewnie spojrzeli po sobie.
-Złapali resztę.- W końcu odezwał się Szwecja.
-Co?!- Wrzasnęła Polska. Serbia i Norwegia szybko podbiegli by ją przytrzymać, gdy rzuciła się ma chłopaka.
-Polska! Spokojnie! Bijatyka między nami w niczym nie pomoże.-Wtrąciłem.
-Ale Węgry! Litwa! Jak mogliście do tego dopuścić?Szwecja?!-Szarpała się dalej. Słowacja podeszła do niej, by ją uspokoić.
-Polska, naprawdę nie było jak ich uratować. Na festynie dosłownie wjechały furgonetki, gdzie pakowali uczniów. Nawet nie wiesz ile jest rannych, niewinnych osób. To jest nawet w wiadomościach.-Zaczęła Słowacja.
-Wszyscy się łaskawie zamknijcie i może ktoś mi pomoże? Oberwałem scyzorykiem w ramie i nie jest to przyjemne uczucie.-Wszyscy umilkli, spoglądając na mnie.
CZYTASZ
„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x Ukraina
NouvellesUkraina w końcu zmienia liceum by uciec od problemów. Jednak nie spodziewa się, że w nowej szkole będzie jeszcze ciężej. W szkole znikają uczniowie bez słów czy pożegnania . Ale nikt nie chce się tym zająć. W końcu to on bierze wszystko w swoje ręce...